Budowa, ergonomia, zestaw
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mam nieodparte wrażenie, że smartfony Motoroli kupuje się głównie sercem, kierując się sentymentem do marki, a także dla kilku charakterystycznych cech, którymi zwykle wyróżniają się te smartfony.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W przypadku Motoroli Edge może być podobnie, ale smartfon ten zachęci również klientów "kupujących oczami". Dlaczego? Wystarczy spojrzeć! Motorola Edge jest po prostu piękna i efektowna. Pytanie, czy zostało jeszcze miejsce na praktyczność...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Trzon obudowy stanowi solidna, aluminiowa ramka. Jest niezbędna, by zapewnić sztywność smartfonu, w którym wyświetlacz tak głęboko zachodzi na boki. Ekran sięga niemalże tylnej ścianki, jego krzywizna jest zdecydowanie większa, niż np. w smartfonach Samsunga, który - nawiasem mówiąc - ostatnio powraca do bardziej płaskich wyświetlaczy. Motorola - na odwrót, czego owocem jest ciekawy wygląd, ale też niestety wyższa podatność ekranu na uszkodzenie. Gdy telefon upadnie na narożnik, metalowa ramka może go nie ochronić.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tył obudowy z kolei pokryto taflą tworzywa, które udanie naśladuje szkło. Powtórzę to, co pisałem w recenzjach Oppo Reno 3 czy Galaxy A71 - nie mam niczego przeciwko plastikowi na obudowie, o ile dobrze wygląda. Skoro przypomina szkło, a nie można go stłuc - to chyba lepiej, nieprawdaż? Niestety, w Motoroli Edge, tył jest dość podatny na zarysowania. Problem zniweluje firmowy pokrowiec.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zapewni on również dodatkową ochronę osłonek obiektywów tylnego aparatu, które - choć nieznacznie - jednak trochę wystają poza obrys obudowy. Sam aparat - jest kolejnym wyróżnikiem Motoroli. Z jednym obiektywem wyraźnie zaakcentowanym większą i osobną oprawką nie jest może szczytem piękna - ale z pewnością pozostaje oryginalnym akcentem, którym urządzenie zapada w pamięć. Warto podkreślić, że Motorola Edge ma wnętrze chronione powłoką hydrofobową, zatem przypadkowe zamoczenie nie powinno zaszkodzić urządzeniu. Bylebyście nie mylili tego z wodoszczelnością!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Głównym problemem jest zatem ryzyko stłuczenia obiektywu i zarysowania tyłu obudowy. Metalową ramkę - też da się zarysować... Czy to wszystko? W zasadzie tak, bowiem do ergonomii telefonu nie mogę się przyczepić. Przyciski są umieszczone wygodnie, podobnie, jak ekranowy czytnik linii papilarnych, o którym za chwilę. Wygodnie położono także gniazda. USB-C i minijack są na dolnej ściance obudowy, zaś na głównej znajdziemy slot na karty - niestety hybrydowy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Smartfon jest dobrze wyważony i wygodnie leży w dłoni, proponuję natomiast dokonać "przymiarki" przed zakupem. Dla niektórych Motorola Edge może okazać się za duża i za ciężka. Producent zadbał, by zagięte brzegi ekranu sprawnie "filtrowały" niezamierzone dotknięcia. Interfejs działa jak należy, zatem - ergonomia jest bez zastrzeżeń. Chyba, że lubicie mieć diodę powiadomień... Tu jej nie ma, pozostaje specyficzna odmiana Always-on-display, która ukazuje powiadomienia dopiero po uniesieniu telefonu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny