Technologia 3D szturmem zdobywa rynek. Mamy filmy 3D, telewizory, notebooki... i smartfony. Te ostatnie są jeszcze nieliczne, ale każdy szanujący się producent stara się mieć w ofercie taki model. Do naszej redakcji zawitało właśnie dzieło LG - model P920, występujący pod nazwą Optimus 3D lub Swift 3D. Czy telefon wyglądający niczym wyjęty żywcem z filmu science-fiction okaże się praktyczny w codziennym użytkowaniu?

Jak przystało na model z wyższej półki, P920 dociera do nabywcy w estetycznym, niewielkim kartoniku z wytłoczonym na wierzchu zarysem smartfonu. Fabryczny zestaw jest jednak raczej skromny. Znajdziemy w nim miniaturowy zasilacz USB, kabel oraz zaskakująco porządne słuchawki stereo. O kartę pamięci musimy zatroszczyć się sami, ale nie jest to konieczne, bowiem smartfon ma już 8 GB pamięci wbudowanej. Bardziej zmartwił mnie brak kabla HDMI. P920 wyposażono w wyjście tego typu, ale zakup przejściówki pozwalającej na jego wykorzystanie może stanowić wyzwanie.
Sam telefon trochę onieśmiela wymiarami - ma duży, 4,3-calowy wyświetlacz, zatem i obudowa musiała przyjąć adekwatne wymiary. Twórcom urządzenia udało się jednak zachować niewielką grubość korpusu, a panel frontowy to właściwe sam wyświetlacz. Ponad nim jest jedynie wąska przestrzeń, kryjąca poza głośnikiem czujnik zbliżeniowy, sensor światła i przednią kamerkę VGA do wideokonwersacji. Pod ekranem znajdziemy zaś równie wąski panel z dotykowymi, podświetlanymi przyciskami systemowymi - i to wszystko. Wspomniane wcześniej złącze microHDMI trafiło na lewą ściankę, zamaskowane solidną osłonką wraz z umieszczonym obok złączem microUSB. Na górnej ściance mamy włącznik i gniazdo słuchawek, a na prawym boku - regulator głośności i aktywator aparatu fotograficznego. Na tylnej ściance wyróżnia się zespół dwóch obiektywów z umieszczoną pomiędzy nimi lampą doświetlającą LED i wąska szczelina, za którą pracuje buzzer, odpowiedzialny m.in. za odtwarzanie dzwonków i sygnałów. Obudowa wykonana jest starannie, choć w całości z tworzywa. Dzięki temu, że nie zastosowano metalowych elementów, udało się zachować rozsądną masę urządzenia. Telefon nie jest ciężki, wygodnie leży w dłoni - jest świetnie wyważony. Matowa faktura tylnej pokrywy poprawia pewność chwytu. Warto również pochwalić odporność szkiełka, jakim zasłonięto wyświetlacz. Nie jest ono wrażliwe na zarysowania, podobnie jak i pozostałe elementy obudowy.
Smartfon pracuje pod kontrolą systemu Google Android w wersji 2.2.2., a na bliżej nieokreśloną jeszcze przyszłość zapowiedziano możliwość jego upgrade do wersji 2.3. Na system nałożono interfejs Optimus UI. Smartfon korzysta z mocy dwurdzeniowego procesora o taktowaniu 1 GHz, zatem nie sprawia problemów w korzystaniu z dobrodziejstw Androida. W zestawieniu z 512 MB pamięci operacyjnej, osobnym chipsetem graficznym i minimum 8 GB miejsca na dane (jeśli nie używamy katy microSD) - całość tworzy superwydajną maszynę. Jedynym ubocznym skutkiem korzystania z możliwości smartfonu jest zauważalna emisja ciepła - i niestety spore zapotrzebowanie na energię. O tym jednak później - na razie zerknijmy na interfejs. Dobrze znany system ma parę wartych odnotowania ulepszeń. Przede wszystkim, ekran główny podzielono na aż siedem pulpitów, na których zmieści się sporo widżetów. Na swój użytek - podzieliłem je tematycznie pomiędzy poszczególne pulpity, co znacznie ułatwiło odszukiwanie aplikacji w razie potrzeby. Bardzo sensownej zmiany dokonano również w głównym menu. Ma ono trzy wyodrębnione działy: aplikacji zainstalowanych fabrycznie, pobranych przez użytkownika oraz programów związanych z funkcjami 3D. Na życzenie, możemy jednak powrócić do klasycznego układu Androida, lub też podzielić menu na podstrony.
W standardzie otrzymujemy sensowny zestaw aplikacji, zupełnie wystarczający do korzystania z najważniejszych funkcji urządzenia. Mamy zatem nie tylko klienta e-mail czy przeglądarkę, ale też m.in. program do udostępniania multimediów poprzez Wi-Fi, dyktafon, kalkulator, notes czy kalendarz. Jest też aplikacja LG App Advisor - czyli wybór programów wyselekcjonowanych i polecanych przez producenta. Nie zabrakło udostępnionej niedawno przez Google pełnej nawigacji, która - w połączeniu z wbudowanym modułem GPS - pozwoli odesłać inne, dedykowane urządzenia do lamusa. Jest też wygodny w obsłudze i dobrze brzmiący odtwarzacz muzyczny, zaopatrzony w korektor brzmienia. Jak wspomniałem, do telefonu dołączane są naprawdę niezłe słuchawki, ale jeśli chcemy zakosztować większej dozy komfortu, możemy skorzystać ze stereofonicznej bezprzewodowej transmisji Bluetooth. Niestety, w urządzeniu zabrakło tak oczywistego elementu, jakim jest radioodbiornik. Owszem, możemy słuchać rozgłośni internetowych... ale to może kosztować!
W swej podstawowej roli - czyli telefonu - P920 spisuje się przyzwoicie. Obsługuje cztery zakresy GSM, zatem możemy z niego korzystać praktycznie na całym świecie. Jakość połączeń głosowych właściwie nie daje pola do krytyki. Głos przekazywany jest w przyzwoitej jakości, ale możemy również korzystać z wideopołączeń. Tu jedynym problemem może być czas oczekiwania na zestawienie takiego połączenia - zauważalnie dłuższy niż przypadku czysto głosowego. Nie odnotowałem problemów z utrzymywaniem zasięgu, smartfon bez problemu współpracował również z rozmaitymi urządzeniami Bluetooth. Nieco trosk przysporzyła mi jedynie wydajność baterii. Po pierwsze, producent zastosował baterię o niezbyt oszałamiającej pojemności 1500 mAh. W prostym telefonie na pewno wystarczyłaby na długo, ale przecież mamy do czynienia z zaawansowanym terminalem o mocy obliczeniowej dorównującej tańszym netbookom! To, w połączeniu z dużym wyświetlaczem, oznacza wysokie zapotrzebowanie na energię. Rozsądnie eksploatowany telefon wytrzymywał maksymalnie trzy doby bez konieczności doładowywania. Trudno uznawać to za istotną wadę, ale w codziennym użytkowaniu może to trochę przeszkadzać.
Ale zamiast narzekać - skoncentrujmy się na tym, co w P920 najważniejsze - na trójwymiarowości.
Szczerze mówiąc, możliwość oglądania trójwymiarowego obrazu na wyświetlaczu komórki niekoniecznie jest potrzebna... To swego rodzaju gadżet - ale jakże efektowny! Efekt trójwymiarowości uzyskiwany jest za pomocą cienkiej przesłony zwanej barierą paralaksy ? umieszczonej na wyświetlaczu, który pokazuje dwa nieco przesunięte względem siebie obrazy - dla prawego i lewego oka. Patrząc na wyświetlacz widzimy obraz 3D, lecz odznaczają się na nim delikatne ślady owej przesłony. Mimo to - efekt jest znakomity, a co najważniejsze - osiągamy go bez okularów! Jedynym naprawdę dokuczliwym skutkiem zastosowania tej technologii jest dość wąski kąt widzenia obrazu przestrzennego, wymagający trzymania smartfonu wprost przed oczami, a do tego - w odpowiedniej odległości. Zauważyłem, że obraz 3D bardziej męczy wzrok - nie można oglądać go zbyt długo. Cóż, nie ma róży bez kolców... Muszę jednak zaznaczyć, że wyświetlacz prezentuje również tradycyjny, płaski obraz, który subiektywnie oceniam jako znakomity. Na pierwszy rzut oka, przy takiej przekątnej ekranu, zestawionej z rozdzielczością 480x800 pikseli nie powinniśmy oczekiwać rewelacji. A jednak - pojedyncze piksele nie kłują w oczy, barwy są intensywne i żywe, a do tego - jasność podświetlenia zapewnia czytelność nawet w mocnym nasłonecznieniu. W parze z dobrym obrazem idzie też precyzja działania pojemnościowego panelu dotykowego. Nie można jej niczego zarzucić.
W menu telefonu wydzielono osobny dział, dedykowany szeroko pojętej rozrywce 3D. W "Przestrzeni 3D" mamy skrót do trójwymiarowych filmów z YouTube, aparatu oraz galerii zdjęć i filmów 3D, które zarejestrowaliśmy. Znalazło się miejsce na przewodnik po funkcjach 3D oraz zestaw gier i aplikacji. Na razie jest on skromny, ale LG zapowiedziało już wydanie specjalnego konwertera, zmieniającego typowe gry z klasyczną grafiką w trójwymiarowe. Z pewnością stanie się to kolejnym atutem tego telefonu.
Wbudowany w P920 aparat trudno mi oceniać jednoznacznie. Pozwala robić zdjęcia w trójwymiarze, ale cóż po nich, gdy nie dysponuję większym ekranem, który mógłby je wyświetlić? Nikt nie wykona mi również trójwymiarowej odbitki... Ale z drugiej strony - na wyświetlaczu telefonu fotki przegląda się dość wygodnie, a jakie robią wrażenie - nie sposób opisać, to trzeba zobaczyć! Aparat ma podwójny obiektyw z 5-megapikselowymi przetwornikami, a także lampę doświetlającą. Działa ona jednak tylko podczas tradycyjnego, dwuwymiarowego zapisu foto lub wideo. Szkoda... tym większa, że tradycyjne, płaskie zdjęcia można ocenić co najwyżej jako przeciętne. Widać problemy z ostrością, szczególnie w detalach. Barwy wydają się nieco zbyt intensywne, cukierkowe. W zapisie wideo jest już jednak zauważalnie lepiej, zatem to chyba nie wina optyki czy samej matrycy, a obsługującego je oprogramowania. Tego chyba jednak nie należy piętnować - nie zapominajmy, że to wciąż przede wszystkim telefon, a nie aparat fotograficzny! Paru drobiazgów nie mogę jednak puścić płazem. Przede wszystkim, denerwowała mnie dość długa zwłoka pomiędzy uruchomieniem aparatu, naciśnięciem wyzwalacza, a uchwyceniem ujęcia. W trybie trójwymiarowym czas ten jeszcze się wydłużał...
Nie potrafię również zrozumieć, jaka idea przyświecała projektantowi, który umieścił na obudowie dedykowany obsłudze aparatu przycisk, nie czyniąc z niego spustu migawki! Osobny klawisz jest duży i wygodny - ale przełącza tylko pomiędzy dwu - trójwymiarowym trybem pracy kamery. A "spust" - mamy na ekranie! Ani to wygodne, ani intuicyjne - LG chyba zbytnio chciało się tu pochwalić trójwymiarem... Sumarycznie - aparat służy tu bardziej prezentacji możliwości technicznych, niż swej głównej funkcji.
LG udowadnia tym modelem swe możliwości i uciera nos konkurencji. Swift 3D to świetny smartfon z doskonałym wyświetlaczem i szerokimi możliwościami. System działa w nim niemal perfekcyjne, to chyba pierwszy tak rozbudowany terminal, którego nie udało mi się zawiesić i który ani razu nie wyprowadził mnie z równowagi. Owszem, mógłbym ponarzekać na wydajność baterii - ale przy takich możliwościach chyba nie należy oczekiwać cudów. W roli telefonu - urządzenie jest bez zarzutu. Technologia 3D robi wrażenie, wręcz zwala z nóg. Problem w tym, że poza "szpanowaniem" nie przychodzi mi na razie do głowy jej praktyczniejsze zastosowanie. Na pewno jest to technologia przyszłościowa, wymagająca jeszcze dopracowania. Mam tu na myśli choćby kąty czytelności obrazu 3D czy też kompatybilność wynikowych plików z szerszą niż obecnie gamą oprogramowania i urządzeń zewnętrznych. Nie wybaczę powolnego działania aparatu i braku fizycznego, mechanicznego przycisku migawki. Sam aparat też mógłby być lepszy - ale to koniec zarzutów. LG rekompensuje to dobrym odtwarzaczem muzycznym, sporą pamięcią wbudowaną i dobrą jakością fabrycznych słuchawek. Pora poruszyć kwestię ekonomii. Smartfon ten kosztuje niemal 2000 zł. To sporo, ale wielbiciele nowinek i gadżetów chętnie dopłacą za trójwymiar ;)
Szczegółowe dane techniczne znajdziecie na karcie tego modelu w naszym katalogu!
Materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!