Koncern LG przypuścił nowy atak na rynek telefonów komórkowych, a główną bronią jest seria trzech najnowszych smartfonów z linii L-Style. W poprzednim numerze "Mobile Internet" opisaliśmy najmniejszego z rodziny L3, teraz przyszedł czas na najwyżej stojącego w tej hierarchii L7.
W eleganckim opakowaniu mamy dobry wyświetlacz, niezły aparat, wszystkie technologie komunikacyjne, w tym nawet NFC. A wszystko za bardzo rozsądną cenę.
Wprowadzając na polski rynek nową linię telefonów L-Style, przedstawiciele LG nie zapomnieli wspomnieć, że czerpie ona z wcześniejszych uznanych kolekcji Black Label, czy też współpracy z domem mody Prada.
"Linia L-Style to połączenie najlepszego wzornictwa z nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi - mówi Tomasz Aleksandrzak, dyrektor marketingu polskiego oddziału LG Electronics - Nieustannie rozwijając swoje produkty, firma LG pragnie, by każdy użytkownik otrzymał telefon dostosowany do jego osobistych preferencji. Taka filozofia stanowi o wyjątkowej sile i innowacyjności naszej oferty".
L7, tak jak pozostałe modele L-Style, ma według producenta wyróżniać się pięcioma elementami estetycznymi. Pierwszy to "Modern Square Style, który sprawia, że telefon idealnie leży w dłoni". Zgadza się przynajmniej w przypadku mojej, przeciętnej męskiej dłoni. Drugi nazwano "Harmonized Design Contrast, czyli stylowe wykorzystanie metalowych detali". Racja, zwłaszcza w przypadku modelu w białej obudowie z metalową obwódką przedniego panelu. Trzeci element - "Floating Mass Technology, odpowiedzialny za wizualną redukcję grubości aparatu" - faktycznie sprawia, że aparat praktycznie nie wystaje z obudowy. Element czwarty, czyli "Seamless Layout zapewniający intuicyjne rozmieszczenie najważniejszych klawiszy", to lekkie nadużycie, bowiem wszystkie klawisze są na swoim miejscu, tak jak i w większości innych telefonów z Androidem. Piąty element nazwano "Sensous Slim Shape, gwarantujący niezwykle smukły wygląd urządzenia". Faktem jest, że nie widać nadwagi, ale to już raczej standard we współczesnych urządzeniach, można też znaleźć smuklejsze.
Podsumowując tę część, śmiało można stwierdzić, że L7 może się podobać, jest dobrze wykonany i wszystko jest na swoim miejscu.
Chociaż z linii L-Style testowany model jest najwyżej w hierarchii, to na rynku plasowany jest na tzw. średniej półce - w jednej z większej sieci RTV można go znaleźć za 999 zł. Mimo to nie brakuje w nim kilku rozwiązań, które dopiero powoli pojawiają się w telefonach komórkowych i to przeważnie droższych. Jednym z nich jest moduł NFC (Near Field Communication). Już rok temu testowałem możliwości wykorzystania tej technologii do płacenia telefonem. Niektórzy mają karty płatnicze, które przytykają do terminalu i bez wprowadzania kodu PIN dokonują transakcji na niewielkie kwoty do 50 zł. Wydaje mi się, że w większości przypadków łatwiej i szybciej jest znaleźć telefon niż kartę płatniczą.
To jednak przyszłość. Obecnie najłatwiej z NFC skorzystać za pomocą tzw. tagów. W przypadku LG są to specjalne naklejki w różnych kolorach, które możemy zaprogramować. Gdy w samochodzie zbliżymy telefon do takiej naklejki, uruchomi się nawigacja, wyłączy moduł Wi-Fi, a włączy Bluetooth. Po wejściu do biura zbliżamy telefon do innej naklejki i ponownie mamy Wi-Fi oraz wyłączoną nawigację. Przykłady i możliwości konfiguracji można mnożyć. Inne możliwości to inicjowanie połączeń między różnymi urządzeniami korzystającymi z NFC i - na przykład - z Bluetooth i przesyłanie tą drogą muzyki, zdjęć i innych danych. Czekam na spopularyzowanie tej technologii.
L7 pracuje pod kontrolą systemu Android w wersji 4.0.3 (Ice Cream Sandwich) z nakładką producenta UI 3.0. Przewijanie między pulpitami ekranu odbywa się płynnie, nawet po wzbogaceniu tej czynności przez dodatkowy efekt wizualny, który trudno opisać. Niezależnie na którym ekranie będziemy, na dole widoczny jest stały zestaw czterech ikon, który możemy dostosować do naszych potrzeb. Nie usuniemy tylko jednej o nazwie Aplikacje, czyli wejścia do menu głównego. Zestaw czterech ikon możemy też widzieć na ekranie blokady - dzięki czemu bezpośrednio włączymy aparat, przejdziemy do telefonu bądź wiadomości.
Poruszając się po ekranach, menu i większości aplikacji, cały czas widzimy u góry ekranu pasek z informacjami o sygnale sieci, stanie baterii, włączonych modułach itp. Po przeciągnięciu go do dołu otrzymamy więcej informacji oraz możliwość włączania i wyłączania Wi-Fi, Bluetooth, GPS i dźwięku. Jest tu też tajemnicza ikonka Notatka. To fajna aplikacja Quick Memo, dzięki której w dowolnym momencie możemy uruchomić możliwość rysowania na ekranie czy też odręcznego zapisania np. numeru telefonu. Może i gadżet, ale gdy idziesz ulicą, a ktoś przez telefon chce ci podać numer telefonu do osoby, do której masz zadzwonić, może się przydać.
Wśród zainstalowanych aplikacji jest wszystko to, co standardowo oferują telefony z Androidem. Jest też ikona o nazwie Dodatkowe aplikacje, skąd pobierzemy dodatkowe aktywne tapety czy Menedżera zadań. Jest też LG Smart Word, czyli sklep LG z aplikacjami - grami, i użytkami zarówno płatnymi, jak i w wersjach bezpłatnych. Oczywiście kolejne aplikacje można pobrać ze Sklepu Play. Producent zainstalował jeszcze jedną ciekawą aplikację - RemoteCall Service. Dzięki tej usłudze przedstawiciel LG może zdalnie przeprowadzić diagnostykę urządzenia. Niepokoić może kolejne zdanie - "Przedstawiciel będzie mógł kontrolować Twoje urządzenie".
Sercem urządzenia jest jednordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 1 GHz wspierany przez 512 pamięci RAM. Szału nie ma, ale dramatu też. Dla użytkowników przewidziano 4 GB pamięci (realnie ok. 2,5 GB), którą można rozbudować za pomocą kart microSD o kolejne 32 GB. Obraz wyświetlany jest na ekranie LCD WVGA o przekątnej 4,3 cala (480x800), wykonanym w technologii IPS. Upakowanie pikseli nie jest zbyt duże (217 ppi), jednak prezentowany obraz nie budzi żadnych zastrzeżeń zarówno w grach, filmach, jak i zdjęciach. Do zrobienia fotek wykorzystamy aparat z matrycą 5 megapikseli. Zdjęcia są dobrej jakości, a użytkownik ma do dyspozycji całkiem sporo ustawień (ISO, tryb krajobrazu, efekty kolorystyczne), a nawet opcję śledzenia twarzy. Kadr można doświetlić diodą LED. Obraz wideo nagramy już tylko w rozdzielczości VGA, więc szału nie ma. Podobnie jest w przypadku poprzedniego aparatu, który oferuje taką samą rozdzielczość. A wszystko to zasila bateria o pojemności 1700 mAh, która pozwala obejść się bez zasilania przez dwa dni, oczywiście jeżeli nie korzystamy np. z nawigacji. Jednak podczas tradycyjnych zastosowań, takich jak rozmowy telefoniczne, sprawdzanie poczty, SMS-y i sporadyczne przeglądanie internetu, taki rezultat można łatwo osiągnąć.
Artykuł pochodzi z numeru 08.2012 miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!