Lubisz malutkie telefony? Takie, które mieszczą się w dłoni, a są w pełni funkcjonalnym smartfonem? A przy tym potrzebujesz bardziej telefonu niż zaawansowanego mini-komputera z mnóstwem rozbudowanych funkcji? Jeśli tak, to - być może - ten telefon jest stworzony w sam raz dla Ciebie...
Czemu już na początku tak bardzo podkreślam wielkość tego urządzenia? Bo jest dość charakterystyczna. Ręce mam chyba przeciętne (znam takich, którzy mają potężniejsze), ale komórkę mogłem spokojnie zmieścić w dłoni tak, aby nie było widać, że ją tam mam. Duża zatem nie jest...
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Te rozmiary telefonu, choć nie są z pewnością jedynym elementem decydującym o opinii na temat sprzętu, mogą być bardzo istotne. Dla wielu osób z którymi się spotykałem, i które widziały u mnie ten telefon, był on zwyczajnie za mały. Zdarzało się, że znajomi głośno i zdecydowanie deklarowali: "nie dla mnie taka komórka". Padały również określenia o filigranowości, zgryźliwe uwagi o konieczności dołączania do zestawu sprzedażowego okularów lub lupy, pojawiały się też pytania: "czy to prawdziwy telefon, czy tylko zabawka?".
Spieszę zatem donieść, że LG L3 to pełnowartościowy i sprawnie działający telefon. A nawet smartfon, z systemem operacyjnym Android. Tyle, że... mały. I jeśli dla kogoś nie będzie to problemem, a nawet może się okazać atutem, to z pewnością - podczas ewentualnego zastanawiania się "co kupić" - może skierować wzrok na półkę z tym urządzeniem.
Jak już wspomniałem, za sprawne funkcjonowanie urządzenia odpowiada między innymi Android w wersji 4.1.2. Nie, nowszego nie było. I mimo skromniejszych rozmiarów całego urządzenia, nie zauważyłem - poza ograniczeniami czysto fizycznymi, jeśli tak można powiedzieć - żadnych braków, deficytów lub też "wybrakowanych" funkcjonalności.
LG L3 to urządzenie małe, ale - wbrew coraz powszechniejszym zwyczajom producentów - niejednolite. Czyli takie, które wyposażone jest w klapkę chroniącą baterię, jak i możliwość wyjęcia, zdemontowania lub wymiany tej ostatniej. Komórkę można zatem rozebrać, i osobno będziemy mieli korpus, akumulator i wspomnianą klapkę.
Być może będzie to ważna informacja dla tych, którzy boją się np. podsłuchów. No bo każdy, kto choć raz oglądał jakiś szpiegowski film wie, że chcąc mieć gwarancję, iż nikt nas nie podsłuchuje, musimy rozebrać telefon i odłączyć od niego zasilanie, czyli w tym przypadku baterię. W niektórych komórkach jest to niemożliwe, tutaj - wystarczy dać nam kilkanaście sekund. Zatem - szpiedzy i ci, którzy czują się inwigilowani - to może być telefon dla Was ;)
A pisząc całkowicie poważnie, to teoretycznie mogłaby być to ważna cecha - ta możliwość wyciągania baterii - gdyby komórka sprawiała kłopoty i trzeba było ją co jakiś czas restartować. Ale... przynajmniej podczas moich kilkunastodniowych testów, nic takiego nie miało miejsca. Telefon działał - może niekoniecznie "jak burza" - ale działał.
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Pytany o szybkość tego sprzętu odpowiadałem - jak zawsze - nieco wymijająco. Bo taka ocena zawsze będzie dość subiektywna i mało porównywalna. Owszem, można skorzystać z niezależnych programów sprawdzających parametry i możliwości naszego sprzętu, ale zmierzymy wtedy tylko i wyłącznie osiągi, i zobaczymy ciąg dużych lub małych liczb. W pewnym zakresie oddających - rzecz jasna - obraz tego, jak funkcjonuje nasz smartfon, ale też takich, które nie rozwiewają wszystkich naszych ewentualnych wątpliwości.
Na pytanie o szybkość LG L3 II odpowiem przewrotnie, bo na inne pytanie: "Czemu recenzję zatytułowałem: Mały, ale wariat". Bo choć zdarzało się, że przywoływane tutaj rozmiary telefonu nastręczały mi pewnych kłopotów i wątpliwości, to o samym funkcjonowaniu urządzenia złego słowa powiedzieć nie mogę. Choć nie jest to zdecydowanie najszybszy (chyba powinienem nawet napisać: "przeciętny") telefon, jaki przyszło mi testować, to działał zaskakująco płynnie. W zasadzie bez najmniejszych zacinek, denerwujących lagów, uporczywego wieszania się, irytującego restartowania i innych tego typu "atrakcji". A to chyba cenna "przypadłość" ;)
Tytanem szybkości LG-ik nie jest, ale przecież - przy takich rozmiarach - nikt chyba nie będzie się w niego wyposażał po to, aby błyskawicznie surfować po internecie, oglądać filmy w rozdzielczości Full HD, słuchać muzyki jak na sprzęcie najwyższej klasy, czy też aby bez przerwy obserwować co też ciekawego dzieje się na portalach społecznościowych. Nie będzie. Bo się najzwyczajniej w świecie umęczy.
No bo płynnie i sprawnie działa. I takie są fakty. Ale czy działa szybko? I tutaj można już polemizować. A to przy wyżej wymienionych aktywnościach rzecz ważna, jeśli nie najważniejsza! Skłamałbym także pisząc, że ten telefon to dobre narzędzie do przeglądania stron internetowych. Owszem, można to na nim robić, ale surfowanie będzie - uwierzcie - średnio komfortowe. Odpowiada za to przede wszystkim ekran, który... do największych nie należy - nieco ponad 3 cale.
Mało tego - on jest niemal kwadratowy! Ten ważny parametr, plus matryca nie zawsze idealnie oddająca nasze tapnięcia w ekranik powodują, że zajrzymy na jakieś www chyba tylko wtedy, kiedy nie będziemy mieli wyjścia, czyli innego urządzenia z większym ekranem pod ręką.
Ale jeśli ktoś podejmie takie wyzwanie, to będzie to mógł to zrobić korzystając bądź to z łączności w sieci komórkowej 2G lub 3G, ewentualnie z Wi-Fi. Którejkolwiek opcji nie wybrałem, wszystko działało bez zarzutu.
Ale... my tu gadu-gadu, a uważny czytelnik mógłby przypomnieć, że wspominałem o tym, iż telefon nastręczał mi "pewnych kłopotów i wątpliwości", i od razu zapytać: "co takiego miałem na myśli". Gdyby tak się zdarzyło, odpowiedziałbym, że chodziło mi między innymi o to, iż nie mogłem tego telefonu trzymać podczas prowadzenia rozmowy ramieniem tak, aby mieć wolne obie ręce. Po prostu zakrywałem do policzkiem i osoba po drugiej stronie mnie nie słyszała.
I przyznam się szczerze, że również podczas bardziej tradycyjnego rozmawiania miewałem wątpliwości, czy aby na pewno trzymam w ręku... telefon. Wiem, być może przyzwyczaiłem się do smartfonów zbliżonych wielkościami raczej do tzw. fabletów, i taka kruszynka jak L3, nieco mnie dezorientowała...
Choć - i muszę to powiedzieć jasno i wyraźnie - bodaj ani razu nie przegapiłem połączenia przychodzącego. W przypadku niektórych telefonów nie jest to szczególnie trudne, a to dlatego, że zazwyczaj nie miewam włączonego dzwonka, a jedynie wibrację. I jeśli jest ona słaba, to trudno się do mnie dodzwonić, bo drżącego telefonu w kieszeni zwyczajnie nie czuję. W przypadku LG L3 II ten problem nie występował - telefon wibrował w kieszeni tak, że nie można było tego nie odczuć... No, chyba, że wybrałbym się na jakiś zaśnieżony stok na deskę, a komórkę włożyłbym do narciarskich spodni... Choć przypuszczam, że także wtedy wibrację poczułbym od pierwszego "dzwonka"...
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Śmiem także podejrzewać, że osoba korzystająca z tego telefonu częściej będzie dzwonić niż pisać SMS-y. Ta ostatnia czynność także - z uwagi na malutkie wirtualne klawisze - nie należała do moich ulubionych...
No... chyba, że ów ktoś zacznie używać opcji głosowego dyktowania wiadomości. Przyznaję, że dość sceptycznie podchodziłem do tej funkcji, ale kiedy kilka razy spróbowałem z niej skorzystać, to okazało się, iż wszystko działa bez zarzutu! Telefon radził sobie nie tylko ze zwykłymi, ale także z trudnymi słowami i liczebnikami. Jedno co mógłbym mu zarzucić to to, że nie był w stanie wyczuć w moim głosie pytania. A może byłem mało przekonujący? Tak czy siak - to chyba można mu wybaczyć, prawda? ;)
A czy będzie co wybaczać, jeśli przyjrzymy się możliwościom fotograficznym tegoż urządzenia? Czy warto w ogóle wyciągać ten telefon z kieszeni, kiedy chcemy zrobić zdjęcie?
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Warto zauważyć, że jeśli zaczniemy się bawić w fotografa przy okazji idealnych (lub nawet dobrych) warunków oświetleniowych, to na jakość zdjęć szczególnie narzekać nie będziemy. Ale... ktoś złośliwy mógłby dodać, że w takich warunkach, to wszystkie aparaty jakoś dają radę...
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Choć patrząc na powyższe fotki śmiem sądzić, że pojawią się tu głosy i opinie, że słaby ten telefon, i że robi kiepskie zdjęcia, no i chyba nie warto ze wspomnianej kieszeni owej komórki w ogóle wydobywać. Zanim jednak zgodzę się z takimi opiniami przypomnę tylko, że mamy do czynienia z niemal mikroskopijnym urządzeniem. Wszystko jest tam malutkie, to i aparat nie może być chyba imponujący... Do tego dochodzi także inna kwestia - cena urządzenia - w sklepach internetowych można go kupić za niecałe 300 zł...
Skoro jesteśmy przy temacie jakości aparatu fotograficznego, to nie mogę nie wspomnieć o jakości wyświetlacza. Szału nie ma. Zresztą, jeśli ktoś uważniej spojrzy na ekranik, zobaczy co mam na myśli...
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Zdarzyło mi się, że korzystając z niektórych programów nie mogłem odczytać tego, co miałem wyświetlone na ekranie. Litery były po prostu nieczytelne, jakieś takie niewyraźne. Czyżby twórcy tych aplikacji nie przewidzieli, że efekty ich pracy będzie ktoś oglądał na tak małym ekranie? :)
Na szczęście nie miało to miejsca w przypadku korzystania z nawigacji samochodowej. Często takowej używam i - przyznaję - dość sceptycznie podchodziłem do tego, czy niewielki przecież L3 II da radę poprowadzić mnie przez uliczne korki w swoim i nieznane przecznice w obcym mieście. Ale dał! Rozmiary ekranu, owszem, powodowały, że widziałem znacznie mniej niż powiedzmy na smartfonie 5-calowym, ale było to wystarczająco dużo, abym ani razu się nie zgubił. Dla porządku dodam też, że LG-ik nie miał najmniejszych kłopotów z łapaniem sygnału z satelitów. Jednym słowem okazał się być kompaktowy-samochodowy :)
Ucieszyła mnie także lokalizacja gniazda USB - na dole na środku. To wbrew pozorom ważne. Jeśli - tak jak w innych telefonach - konstruktorzy umieszczają go nadal na dole, ale nie centralnie tylko bardziej po prawej lub lewej stronie, uniemożliwiają tym samym ładowanie komórki, kiedy spoczywa ona w uchwycie samochodowym. Tutaj tego problemu nie było :)
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Przeglądając opinie o tym telefonie zamieszczane choćby na naszej stronie w zakładce opinie zauważyłem wiele wpisów mówiących o tym, że telefon ten jest wyjątkowo odporny na upadki. Cóż... nie chciałem robić tego typu testów, a jakoś tak wyszło, że komórka ani razu nie wypadła mi z ręki, nie mogłem zatem - ot tak, przypadkiem - sprawdzić prawdziwości zamieszczanych opinii. Lecz tak sobie myślę, że skoro pisze o tym nie jedna, ale kilka osób - to chyba coś z tą dobrą odpornością musi być...
I gdyby ktoś zapytał mnie, czy zdecydował bym się korzystać z telefonu jako jedynego urządzenia mobilnego, bez wahania odpowiedziałbym, że nie. Ale na pytanie, czy poleciłbym i ewentualnie komu testowanego L3, odpowiedz nie byłaby już tak lakoniczna...
Telefon mógłby zainteresować tych, którzy lubią małe komórki; którzy nie spędzają wielu godzin wgapieni w swój smartfon, sprawdzając czy to portale społecznościowe, czy też choćby najnowsze wiadomości na informacyjnych stronach www; którzy nie są miłośnikami fotografowania i uwieczniania na wirtualnej kliszy niemal każdej minuty swojego życia; którzy telefon wykorzystują dla swoich podstawowych celów, czyli dzwonienia i czasem SMS-owania, a nie dajmy na to oglądania filmików z YouTube lub też zabijania czasu mobilnymi grami.
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Jeśli zatem nie jesteś, Szanowny Czytelniku, fanatykiem nowoczesnych technologii, szybkich procesorów, rewelacyjnych ekranów, imponujących możliwości fotograficznych, ciągłego bycie online, a potrzebujesz prostego i małego smartfonu, to - być może - jest to telefon stworzony w sam raz dla Ciebie...
materiał własny
- Pokaż wszystkie |
- 1
- 2
- 3
- 4
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!