Microsoft dość późno zabrał się do tworzenia systemów operacyjnych na telefony komórkowe, przez co jego udział w tym segmencie rynku nie jest imponujący. Ostatni z nich - Windows Mobile 6.5 - jest może funkcjonalny, ale urodą raczej nie grzeszy. Była to szansa dla producentów telefonów, którzy tworzyli różne, mniej lub bardziej atrakcyjne, nakładki na ten system. Jednak z nadejściem Windows Phone 7 to się skończyło. Dlaczego? O tym na przykładzie bodaj pierwszego na rynku smartfonu z najnowszym systemem koncernu z Redmond, czyli LG Swift 7.
Pierwszy telefon z Windows Phone 7. Nowy system w końcu dobrze wygląda i jest prosty w obsłudze. Urządzeniu też niczego, no, prawie niczego, nie brakuje. I tak mi się podoba.
Na świecie model ten znany jest też jako LG Optimus 7, ale ze względów prawnych nazwa ta w kilku krajach została zmieniona na LG Swift 7. Z zewnątrz urządzenie wygląda - jak na mój gust - korzystnie, z zaoblonymi krawędziami górną i boczną, dużym ekranem i tylko trzema przyciskami umieszczonymi pod nim.
Pierwszy to strzałka skierowana w lewą stronę, służąca do cofania się do poprzedniej strony w menu, przeglądarce itp. Środkowy to znane logo Microsoftu, dzięki któremu jednym kliknięciem przeniesiemy się do ekranu głównego, a po jego dłuższym wciśnięciu uruchomimy wybieranie głosowe. Ostatni symbol to lupa, która pozwala uruchomić wyszukiwarkę Bing lub opcję przeszukiwania, np. kontaktów, wiadomości.
Klawisze są duże i łatwo nimi obsługiwać telefon. Dużo mniejsze i o małym skoku są klawisze regulacji głośności (lewy bok) i włącznik/wyłącznik ekranu i całego urządzenia. Ma to swoje zalety, bowiem chroni przed przypadkowym włączeniem ekranu i utratą energii, ale regulacja głośności wymaga jednak pewnego wysiłku. Na górze znajdziemy jeszcze gniazdo słuchawkowe mini-jack, a na prawym boku gniazdo microUSB oraz spust migawki aparatu.
Tylną pokrywę, którą wykonano z metalu i ozdobiono okiem obiektywu z informacją, że współpracuje z matrycą 5 megapikseli, które wspomagane są przez lampę błyskową. Pokrywę otwiera się bardzo łatwo specjalnym przyciskiem, tak więc dostęp do baterii i slotu kart SIM jest bardzo prosty. Tyle o fizyczności, czas na główną atrakcję.
Po pierwszym uruchomieniu przechodzimy przez "kilka kroków" w celu skonfigurowania telefonu (konta pocztowe, Facebook itp.). Po tym ukazuje nam się coś zupełnie niepodobnego do dotychczasowych telefonów z Windows. Ekran główny składa się bowiem z wielu kwadratów (po dwa obok siebie) i kilku prostokątów, takich kafelków pozwalających na dostęp do poszczególnych funkcji lub aplikacji. Kafelkami można swobodnie zarządzać, zmieniając ich liczbę czy też ustawienie (kolejność). Wystarczy przytrzymać palec na wybranej ikonie i poczekać, aż się odrobinę powiększy. Aby ją usunąć, naciskamy mały symbol przekreślonej pinezki, natomiast aby zmienić jej umiejscowienie, po prostu przesuwany ją palcem po ekranie. Proste i nie wiem, czy nie ciekawsze od propozycji Apple. A to dlatego, że ikony w iPhonie są statyczne - same nie żyją własnym życiem. A w Windows Phone 7 niektóre z nich są animowane.
Na kwadracie People (ludzie) pojawiają się w różnej kolejności zdjęcia osób, które mamy zapisane w kontaktach telefonicznych lub są naszymi znajomymi na Facebooku. Ikona Me pokazuje natomiast nasze "fejsbukowe" zdjęcie, a prostokątny panel Pictures naszą ostatnio zrobioną fotkę. Jeśli zainstalujemy sobie program pogodowy WeatherBug, to będziemy mieli informacje o aktualnej pogodzie i temperaturze. Co ciekawe, pogodowa aplikacja Microsoftu już taka ciekawa nie jest, to znaczy jej ikona jest statyczna. Oczywiście przy zakładkach od połączeń telefonicznych, wiadomości tekstowych i kont pocztowych pojawiają się liczbowe informacje o przegapionych połączeniach i nieprzeczytanych informacjach.
A co z resztą opcji? Są one dostępne na drugim ekranie, na który przechodzimy, przesuwając palcem po wyświetlaczu. Tam już jest lista z mniejszymi ikonkami i opisem poszczególnych funkcji i aplikacji. I znowu - przytrzymując palec na wybranej - otwiera się okienko z pytaniem, czy chcemy ją umieścić na ekranie startowym. Moim zdaniem wszystko jest proste, dobrze pomyślane i ciekawie wygląda. Zobaczymy, co na to rynek?
Jak już wspomniałem, producenci telefonów nie mają wpływu na wygląd nowego systemu Microsoftu. Nie będzie zatem żadnych fajerwerków pogodowych ani innych atrakcji zmieniających ekran startowy, oczywiście poza dodawaniem wspomnianych aplikacji, które ożywiają pulpit. Microsoft dał jednak producentom trochę swobody w dodawaniu apli- kacji do swoich telefonów firmowych. LG z tego skorzystało i na ekra- nie startowym mamy kilka takich propozycji. Pierwsza to Play To, czyli możliwość bezprzewodowego przesyłania z telefonu do innych urządzeń (TV, komputer) zdjęć, muzyki czy też filmów w oparciu o technologie DLNA.
Kolejna to Scan Search - aplikacja oparta na tzw. augmented reality. Jak to działa? Po jej uruchomieniu aplikacja określa położenie telefonu, łącznie z tym, w którą stronę jest skierowany obiektyw aparatu, by po chwili pokazać na ekranie z widokiem kamery, gdzie znajdują się najbliższe restauracje, banki, przystanki, kina, szpitale itp. Po kliknięciu na odpowiednią ikonę otrzymujemy numer telefonu czy też możliwość wyszukania informacji o wybranym obiekcie w Bingu lub Google. Ciekawa sprawa i fajna zabawa.
Trzymając się aplikacji związanych z kamerą, mamy też możliwość o nazwie Panorama Shot. To nic innego jak robienie zdjęć panoramicznych. Jest to bardzo łatwe - wybieramy tylko pierwszy kadr, a następnie kierunek, w którym chcemy przesuwać kamerę. I tu pierwsza ciekawostka - można w lewo i prawo, ale również w górę i do dołu. Gdy na wykonanym już kadrze pojawi się nowy, będzie on widoczny jako czerwona ramka przesuwająca się po wyświetlaczu, a strzałka będzie nas kierowała w odpowiednią stronę. Gdy aparat uzna, że nowy kadr jest spójny z poprzednim, ramka zmieni kolor na zielony, a urządzenie samo strzeli fotkę. Takie zdjęcie można zrobić nawet z pięciu kadrów, które później aplikacja sama dość sprawnie, jak na smartfona, połączy w całość. Nie będę ukrywał, że najlepiej sprawdza się ta funkcja w zdjęciach plenerowych w ciągu dnia.
Ostatnią atrakcją jest Voice to text. Jak wspominałem, po przytrzymaniu środkowego przycisku pod ekranem, tego z logo Microsoftu, uruchamiana jest opcja wybierania głosowego, nie tylko kontaktów, do których chcemy zatelefonować, ale też np. kalendarza. W tej chwili system Windows Phone nie ma jeszcze polskiej wersji językowej, tak więc siłą rzeczy ta aplikacja obsługuje tylko język angielski, czyli nie zadzwonimy tym sposobem do mamy. Chyba że słowo mama zapiszemy w książce po angielsku.
Wspomniany aparat wykonuje zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości 5 megapikseli i nagrywa filmy w formacie HD 720p. Ich jakość jest całkiem dobra, ale dużo zależy od warunków oświetleniowych. W razie potrzeby pomocna może być całkiem mocna lampa doświetlająca, choć lepiej nie robić wówczas portretów. Jest też fajnie zorganizowany odtwarzacz multimedialny Zune, który obsługuje również radio FM z RDS-em. Dziwne jest jednak trochę to, że radia nie odtworzymy na sprzętowym głośniku, a tylko na słuchawkach.
Nie zabrakło kalendarza, klienta poczty i całkiem sprawnie działającej przeglądarki Internet Explorer. Są mapy współpracujące z GPS, ale w tej chwili raczej niewiele pomogą w nawigowaniu z punktu A do B. Dla zapracowanych zainstalowano najnowszą wersję mobilnego pakietu aplikacji biurowych Microsoft Office 2010.
Gdyby komuś brakowało jakiejś funkcjonalności, to aplikacje są do pobrania z Microsoft Marketplace lub LG apps store. Na razie nie ma ich zbyt wielu, ale podobno producentom zależy na jak najszybszym powiększaniu bazy programów. Koncern LG podpisał też z Microsoftem umowę, dzięki której co 60 dni użytkownicy koreańskich smartfonów będą mogli pobrać 10 darmowych aplikacji.
Dotykowy ekran o przekątnej 3,8 cala (9,7 cm), wyświetlający 262 tysiące kolorów w rozdzielczości 800x480 pikseli, choć w nie najnowszej technologii TFT, sprawuje się bardzo dobrze. Jego warstwa ochronna nie doznała uszczerbku podczas testów, a reakcja na dotyk jest szybka i dokładna.
Wprowadzanie tekstu za pomocą wirtualnej klawiatury też nie sprawia problemu. Trochę przyzwyczajenia wymaga przesuwanie kursora, gdy np. chcemy poprawić coś w napisanym słowie. Trzeba na nim przytrzymać palec i poczekać na pojawienie się kursora nad nim. Później palcem zjeżdżamy pod słowo i umieszczamy kursor we właściwym miejscu. Trochę rozczarowuje brak wycinania i kopiowania tekstu, ale może zostanie to poprawione. Natomiast bez zarzutu sprawuje się powiększanie i pomniejszanie zdjęć oraz stron internetowych za pomocą rozsuwania i przysuwania palców na ekranie.
Za sprawne działanie wszystkich gadżetów odpowiada szybki procesor Qualcomm Snapdragon z zegarem 1 GHz i 512 MB pamięci RAM. Nie zauważyłem, aby Swift 7 zamyślał się przed wykonaniem polecenia. Urządzenie też sprawnie łączy się z sieciami komórkowymi i Wi-Fi, i w obu przypadkach zapewnia szybki transfer danych.
Na koniec kilka uwag, które wcześniej pominąłem. Pierwsza - to brak jakiejkolwiek diody informującej o statusie telefonu - stanie baterii, nieodebranych połączeniach, nieprzeczytanych wiadomościach. Tak więc, gdy zostawimy telefon chwilę poza naszym zasięgiem, po powrocie wypada włączyć wyświetlacz i samodzielnie sprawdzić, czy w tym czasie coś się nie wydarzyło.
Druga - to jakże znajoma ograniczona pamięć. Telefony z Windows Phone 7 mają zaszytą stałą pamięć (w przypadku omawianego LG - 16 GB) i nie powiększymy jej kartami pamięci. Znajomo brzmi też kolejna uwaga, czyli konieczność zainstalowania programu Zune, który odpowiada za przenoszenie treści między telefonem a komputerem. Bez niego nie wgramy do Swifta 7 naszej ulubionej muzyki. Jeszcze słowo o pojemności baterii - 1500 mAh. Nie ma co się oszukiwać, przy intensywnym użytkowaniu urządzenia w ciągu dnia, lepiej telefon podłączyć na noc do ładowarki.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet