W listopadzie branżę obiegła informacja, że Google wraz z LG zamierza sprzedawać smartfony w cenie 300 dolarów. Wirtualne kolejki rozchwytywały każdą ich liczbę. Po kilku miesiącach szał opadł, a Nexus 4 dotarł też do Polski. Czym tak naprawdę jest telefon, który stał się już legendą, zanim sprzedano pierwszy egzemplarz?

Od początków systemu Android jego producent - Google - nie angażował się w produkcję sprzętu. Ale nie oznacza to, że Google pozostawia sprzęt na pastwę innych producentów. Raz w roku pojawia się na rynku wzorzec metra z Sevres pod Paryżem - telefon o nazwie Nexus. System pozbawiony jest wszelkich bajerów i nakładek, tak hojnie serwowanych przez HTC, Samsunga czy Sony. Ma to być czysty Android, w najnowszej dostępnej wersji, a posiadacz urządzenia będzie dostawał aktualizacje systemu w pierwszej kolejności.
Przez ponad trzy lata (bo tyle trwa historia systemu Android) doczekaliśmy się czwartego modelu Nexusa. Pierwszy był wyprodukowany wspólnie z HTC, dwa następne z Samsungiem, teraz przyszła pora na LG.
Telefon przedstawia się bardzo efektownie: czarny prostokąt z profilowaną tylną ścianką. Zarówno przód, jak i tył pokryte są szkłem, a boki to masa plastikowa w dotyku nieco przypominająca gumę. Telefon trzymany w ręce nie ma szansy się wyślizgnąć. Na prawej ściance w górnej części umieszczono przycisk zasilania i blokowania ekranu, po lewej stronie, nieco niżej znajduje się dwupołożeniowy regulator głośności. Lewy górny róg przedniej ścianki zajmuje kamera, na samym dole pośrodku zimnym białym światłem miga dioda powiadomień.
Pokryta szkłem tylna ścianka powoduje, że kilkukrotnie byłem świadkiem samobójczej próby telefonu. Leżąc na biurku, np. na bardzo potrzebnej stercie papierów, przy minimalnym nachyleniu telefon wykonywał ślizg, a następnie upadał na podłogę. Na szczęście na dywan czy wykładzinę, więc próba samobójcza była nieudana, ale należy pamiętać o tej, niezbyt przyjaznej dla żywotności, właściwości urządzenia.
Mój egzemplarz pochodzi z pierwszej partii. W obecnej - tej, która jest sprzedawana w Polsce, na rogach tylnej ścianki umieszczono minimalne wypustki. Prawdopodobnie mają one uchronić urządzenie przed lotem ślizgowym.
Cała obudowa jest nierozbieralna, nie wymienimy sami np. baterii. Być może dzięki temu wszystko jest idealnie spasowane i nawet pod silnym naciskiem dłoni telefon się nie odkształca. Karta SIM w rozmiarze mikro jest wsuwana do obudowy na specjalnej szufladce, podobnie jak to się robi w wyrobach firmy Apple. W komplecie z telefonem otrzymujemy specjalną "igłę". Uśmiech na mojej twarzy wywołała jednak próba użycia igły konkurencji - obie są wzajemnie ze sobą niekompatybilne. Wojna patentowa przecież trwa :-)
Nexus 4 charakteryzuje się brakiem klawiszy funkcyjnych. Wszystkie wyświetlane są na ekranie, przy czym w większości programów prezentują się na dole ekranu zarówno w ustawieniu pionowym, jak i poziomym.
SzybkośćZastosowany procesor, układ graficzny czy relatywnie dużo pamięci powoduje, że urządzenie wydaje się diabelnie szybkie. Wprawdzie w testach prędkości ustępuje nieco np. Galaxy S III, ale fakt, że mamy tu do czynienia z "czystym" Androidem, bez żadnych nakładek, powoduje, że efekt prędkości jest nie do pobicia. Dodatkowym elementem wpływającym na to odczucie jest bardzo responsywny wyświetlacz - Nexus poddaje się palcom użytkownika bez żadnego wahania. To jest to, co zwykle najbardziej denerwuje mnie w telefonach dotykowych - brak reakcji na palce. W tym przypadku po prostu nie ma takiej możliwości: ani sam telefon się nie "zamyśli", ani wyświetlacz nie stwierdzi, że tego palca nie obsługujemy.
Sam wyświetlacz to kolejne mistrzostwo świata. Rozdzielczość 1280x768 punktów nie pretenduje do miana HD, jednak sposób wyświetlania obrazu i kolorystyka matrycy IPS powoduje, że wyświetlacz jest bardzo czytelny, a widoczność pod dużym kątem jest zaskakująco dobra.
Telefon standardowo przychodzi z pamięcią 16 GB (w pierwszych seriach był też model 8 GB - trzeba na to zwrócić uwagę przy kupowaniu używanego telefonu) i... to wszystko. Nie ma możliwości jej rozszerzenia za pomocą karty pamięci. Czy to dużo, czy mało, muszą ocenić sami użytkownicy.
Telefon może obsługiwać łączność w standardzie NFC, jednak nie jest to samo NFC, o jakim często mówią reklamy, np. przy mobilnych płatnościach. Google posiada swój własny standard, więc o płatnościach możemy zapomnieć. Jednak NFC przydaje się np. przy zmianach profilu urządzenia (tzw. NFC Tag) czy przy kontroli wejścia. Oczywiście niezbędna jest do tego odpowiednia aplikacja, a obawiam się, że z tym będzie w Polsce gorzej.
Nexus 4 ma dwie kamery - przednią o rozdzielczości 1,3 megapiksela i tylną o rozdzielczości 8 megapikseli. Zastosowanie przedniej to w zasadzie tylko wideokonferencje. Tylna ma za zadanie robić zdjęcia. W dziennym, a szczególnie słonecznym świetle zadanie to realizuje dość dobrze. Gorzej, gdy warunki oświetleniowe są niewystarczające. Wówczas aparat gubi ostrość, nie potrafi dopasować automatyki do odbieranego światła. Zaś najgorzej jest wtedy, gdy trzeba użyć diody doświetlającej w charakterze lampy błyskowej. Dzięki odpowiedniej aplikacji można spróbować wykonać panoramę, jednak ten efekt nie spełnił moich oczekiwań. Zbyt widoczne są łączenia czy różnice w ekspozycji poszczególnych klatek.
Kamera może też rejestrować filmy w rozdzielczości Full HD, jednak tu też efekt nie jest zadowalający. Filmy nagrywane są z małą przepływnością, a na ekranie monitora czy telewizora często wyraźnie widać pikselizację. Na uwagę zasługuje standard gniazda microUSB, które pozwala też na podłączenie kabla SlimPort ze złączem HDMI.
Akumulator jest zwykle najsłabszym elementem każdego współczesnego smartfonu, nie inaczej jest i w tym przypadku. Przy normalnym użytkowaniu mój Nexus 4 wytrzymywał maksymalnie dwie doby. Oczywiście pytaniem jest, co znaczy normalne użytkowanie? W moim przypadku oznaczało to nie więcej niż godzinę rozmów telefonicznych dziennie, kilkukrotne sprawdzenie poczty i skorzystanie z serwisów społecznościowych oraz godzinne słuchanie muzyki. W tym czasie włączony był modem 3G, sieć Wi-Fi i Bluetooth. Oczywiście dłuższe korzystanie z internetu spowoduje szybsze zużycie energii i konieczność ładowania. Jednak w porównaniu z innymi smartfonami z górnej półki oceniam, że łączny czas pracy jest co najmniej o kilkanaście procent dłuższy niż w przypadku konkurencji.
Nexus 4 to też pierwsze spotkanie z systemem Jelly Bean 4.2. Można znaleźć kilka podstawowych różnic między obecną a poprzednimi wersjami. Na przykład ściągnięcie belki systemowej (górnej części ekranu) jednym palcem w dół odsłania centrum powiadomień. Ściągnięcie belki systemowej dwoma palcami w dół powoduje wejście w centrum ustawień, skąd mamy szybki dostęp do konfiguracji sieci bezprzewodowej, komórkowej, Bluetooth, ustawienia jasności, włączenia trybu samolotowego czy sprawdzenia stanu baterii. Zabrakło klawisza kontekstowego menu. Zamiast niego w aplikacjach jest ikona składająca się z trzech pionowo ustawionych kropek powodujących wywołanie menu czy opcji programu. Pojawił się z kolei klawisz aplikacji, który wywołuje uruchomione programy. Naciskając na miniaturę ekranu, można dany program przywołać na ekran główny. Można też go zamknąć, przesuwając miniaturę palcem w lewo bądź w prawo.
Artykuł pochodzi z numeru 05.2013 miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!