Od jakiegoś czasu dzieliłem komórki na takie, które wyróżniają się stylistyką bądź "przebajerzeniem", oraz te, które choć są prostsze, to służą do sprawnej komunikacji. I pojawił się LG KT520, którego nie mogłem zaliczyć do żadnej z tych dwóch - nieco radykalnych kategorii...
LG KT520 to telefon praktyczny. I piękny. Świetnie sprawdza się w zwykłych rozmowach i multimediach. Brakuje radia. Rewelacyjny wyświetlacz cieszy oko użytkownika przy szybkim przeglądaniu stron WWW (HSDPA) i korzystaniu z usług lokalizacyjnych. Z początku denerwuje dżojstik z sensorem ruchu, który później jest przyjaznym wynalazkiem...

Tak naprawdę test tego telefonu rozpoczął mój nadwrażliwy na piękno i estetykę kolega, który po wyjęciu telefonu z pudełka, zaczął rozpływać się w słowach nad pięknem aparatu. Przerwałem mu słowotok skutecznym kopnięciem w kostkę - za to, że rozpakował moją paczkę bez pytania... Faktycznie, jest ładny (telefon, nie kolega). Ale to żadna nowość w przypadku LG. Pytanie, czy jest równie funkcjonalny, ponieważ w tej kwestii, testując różne telefony tego producenta, miewałem bardzo szerokie doświadczenia. Zdarzało się, że komórka miała np. fatalny aparat fotograficzny i lepiej dla użytkownika byłoby, gdyby producent nie montował go w telefonie w ogóle. Zdarzało się też, że telefon miał fantastyczną baterię, ale kiepściutkie multimedia. Jaki jest LG KT520? Po dwóch tygodniach używania aparatu nazwałbym go "telefonem środka". Dlaczego?
Na pierwszy rzut oka nowy slider LG intryguje nietypowym dżojstikiem funkcyjnym i połyskującą czernią obudowy. Rzeczywiście, jest na czym oko zawiesić. Duży wyświetlacz o przekątnej 4 cm, pod nim pulpit sterujący, w skład którego wchodzą standardowe "słuchaweczki" obsługujące połączenia telefoniczne, klawisz szybkiego dostępu do menu (jak by nie było dżojstika, którego funkcjonalność jest taka sama...), przycisk blokady klawiatury i edycji treści oraz dwa klawisze funkcyjne, pozwalające na szybki dostęp do kontaktów i plików.
I najważniejsza innowacja - wspomniany dżojstik, na którym producent zamontował sensor ruchu. Pozwala on na szybkie przeskakiwanie po opcjach menu lub przeglądanych stronach internetowych, imitując pracę kursora myszki. Sensor już w pierwszych dwóch godzinach dał mi się ostro we znaki, aktywując zupełnie niepotrzebnie różne funkcje telefonu, gdy tylko palec był w pobliżu niewielkiego czujnika zamieszczonego na przycisku "OK". Choć przeklinałem wynalazek, już po pięciu dniach używania telefonu udało mi się do tego rozwiązania przyzwyczaić, a w finale testu uznałem je za bardzo rozsądne ipomocne. To pierwszy telefon, który zmusił mnie do wyostrzenia świadomości używania komórki. Dotykania panelu wtedy, gdy chcę daną funkcję uruchomić. Przewrażliwionych pocieszę, że funkcję czujnika optycznego można wyłączyć lub ustawić jako aktywną tylko wtedy, gdy użytkownik będzie przeglądać strony WWW.
Telefon LG KT520 nie został przez producenta "przebajerzony". Ma wszystko, co potrzeba: moduł Bluetooth, szybki internet w standardzie HSDPA, a także slot kart microSD, dzięki którym można zarządzać plikami multimedialnymi. Ma również bardzo przyzwoity i zaawansowany funkcyjnie aparat fotograficzny z matrycą 3 megapikseli. Możliwości aparatu fotograficznego, na które składa się rozsądna rozdzielczość obrazu 2048x1536 pikseli (osiągalna w trybie zdjęć pojedynczych), pełen autofocus kadrowanego planu, szereg możliwości zarządzania światłem i balansem bieli oraz różnorakich efektów doprawdy mnie zaskoczyły. Bardzo szybko doceniłem też spust migawki, ulokowany na prawej krawędzi bocznej telefonu. Dzięki niemu pstrykanie fotek jest wygodne. Aparat może mnie nie zaskoczył, ale przypodobał mi się jakością fonii podczas odbywania zwykłych rozmów telefonicznych. Dźwięk jest czysty, bez szumów i zniekształceń, dzięki czemu rozmówcę słychać bardzo wyraźnie. Niemalże tak, jakby stał obok. Duży to plus, zwłaszcza dla słabiej słyszących użytkowników, bowiem słuchawkę można jeszcze "podkręcić, by rozmówcę słychać było głośniej. Zaskoczyło mnie jedynie to, że o ile większością sliderów można odebrać połączenie, zwyczajnie rozsuwając telefon, o tyle LG KT520 tego nie potrafi.
Jeśli chodzi o kamerę wideo, którą może być LG KT520, to tu nastąpiło moje pierwsze rozczarowanie. W zasadzie mniejszym obciachem dla urządzenia i producenta byłoby, gdyby opcji kamery wideo po prostu nie było. Maleńka rozdzielczość obrazu - 320x240 pikseli (QVGA), obraz złożony z kwadratowych pikseli, fatalna dynamika pracy matrycy, wpływająca na cięcie się rejestrowanego obrazu i wszechobecne ziarno na wyświetlaczu - to efekty pracy telefonu w trybie kamery. Nie polecam. Szkoda nerwów...
Telefon świetnie sprawdza się jako przeglądarka internetu. Standard HSDPA (3,6 Mb/s), w jakim pracuje terminal, sprawia, że bardzo płynnie, szybko i sprawnie przegląda się na tym sliderze strony WWW - zarówno te zoptymalizowane do urządzeń mobilnych, jak i większe - np. Nasza-klasa.pl czy nasz portal www.mobile-internet.pl. Dopiero przeglądając internet, można przekonać się o fantastycznej technologii optycznego czujnika ruchu, który fenomenalnie ułatwia nawigacje po ekranie komórki z wyświetloną stroną internetową. Przeglądarka w telefonie, podobnie jak najnowsza wersja Opery, pozwala na zdefiniowanie dziewięciu skrótów do ulubionych czy też najczęściej przeglądanych stron WWW.
2,2-calowy wyświetlacz LG KT520 QVGA sprawia, że nie ma się ochoty go wygaszać. Aż trudno uwierzyć, że na rewelacyjną jakość obrazu o kontraście 2000: 1 składa się 262 tys. kolorów. Ekran robi wrażenie. Zwłaszcza podczas przeglądania stron WWW czy korzystania z usług lokalizacyjnych, dostępnych w pakiecie Yahoo Go 2.0, jaki jest w menu telefonu.
35 MB pamięci wewnętrznej to trochę mało, by przechowywać w telefonie muzykę. A w tym sliderze - naprawdę warto. Z dwóch powodów. Telefon nie wygląda na muzycznego killera, a po jakości dźwięku, jaki produkuje elektronika w KT520, bardzo szybko przeniosłem pliki MP3 z playera do tego telefonu. Co ciekawe, dzięki modułowi Bluetooth (A2DP) można skomunikować telefon np. z wysokiej klasy słuchawkami stereo, co jeszcze bardziej podnosi jakość odtwarzanej muzyki. Tylko dlaczego producent zrezygnował z radia?
Nic w tym telefonie nie zżera tak wiele energii, jak właśnie Bluetooth. 800 mAh ogniwo skapitulowało po niespełna dwóch godzinach odtwarzania muzyki. Z początku myślałem, że to dlatego, iż od czterech dni nie ładowałem telefonu. Niestety, po ponownym naładowaniu sytuacja się powtórzyła. Aparat pożył jednak trochę dłużej, bo 3,5 godziny. Cokolwiek by mówić, to trochę mało.
Z aktywnym modułem Bluetooth, przy kilkunastu rozmowach dziennie, aparat wytrzymuje niecałe 12 godzin. Mało. Zdecydowanie lepiej wygląda żywotność telefonu, gdy nie korzystamy z Bluetootha. Wówczas aparat przy normalnym używaniu - wysyłaniu kilkunastu SMS-ów dziennie i realizowaniu kilkunastu rozmów telefonicznych, przy aktywnym trybie oszczędzania energii pracował bez ładowania 5 dni. To bardzo dobry rezultat.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!