S-class - ten symbol do tej pory kojarzył mi się z samochodami z gwiazdą na masce, i to samochodami z wyższej półki. S-class to również nazwa interfejsu użytkownika w najnowszym multimedialnym telefonie firmy LG, który też nie jest modelem dla każdego.
Arena to w pełni multimedialne urządzenie z nowatorskim interfejsem S-class zaprojektowanym przez Koreańczyków. Do tego dobry aparat i kamera, świetny wyświetlacz oraz nadajnik FM.
						LG Arena to urządzenie, w którym koreański koncern zastosował kilka nowych rozwiązań. Najważniejszym z nich jest właśnie nowy, trójwymiarowy interfejs użytkownika S-class.
Arena wyposażona jest w duży, 3-calowy ekran dotykowy i prawie pozbawiona klasycznych, mechanicznych klawiszy. Jedyne, jakie się ostały, to włącznik, regulacja głośności i spust migawki aparatu. Kolejne przyciski są już dotykowe i umieszczone pod wyświetlaczem. Jak nietrudno się domyślić są to klawisze zielonej i czerwonej słuchawki, a między nimi przycisk do obsługi specjalnego trybu 3D. Do czego służy? Otóż tak jak w LG Prada II, tak i w Arenie do dyspozycji użytkownika jest kilka ekranów, tyle że w nowszym produkcie są cztery, gdy w Pradzie II tylko trzy. Jak to działa? Banalnie prosto - wystarczy przesunąć palcem po ekranie w lewo bądź w prawo i tym sposobem przełączamy się między kolejnymi ekranami - widżety, kontakty, multimedia, skróty aplikacji.
Innym sposobem na przełączanie się między ekranami jest skorzystanie ze wspomnianego przycisku między klawiszami odbierania i kończenia połączeń. Wówczas na ekranie pojawia się nieduży sześcian, który można obracać, przesuwając palcem po wyświetlaczu. Każdym z ekranów można zarządzać poprzez usuwanie i dodawanie elementów, takich jak kontakty, aplikacje i pliki multimedialne. W przypadku ekranów "kontakty" i "multimedia" można także wybrać jeden z dwóch sposobów prezentacji zawartości. Może to być zwykła siatka z elementami równo ułożonymi w rzędach, jednak bardziej atrakcyjny jest drugi, trójwymiarowy sposób prezentacji. Nowość czeka też w menu.
Gdy telefon trzymany jest pionowo, w menu widać cztery szeregi i cztery rzędy ikon pogrupowanych w działy "łączność", "multimedia", "narzędzia", "ustawienia". Każda ikona uruchamia odpowiednią opcję, bez wchodzenia w kolejne podmenu, czyli podobnie jak w iPhonie. Jak nietrudno się domyślić, zbyt mało jest widocznych ikon, aby w ten sposób zarządzać urządzeniem multimedialnym. Aby zobaczyć kolejne ikony, trzeba znowu przesunąć palcem na ekranie z jego prawej strony do lewej. Dzięki temu np. w szeregu multimedia pojawiają się kolejne ikony, takie jak radio FM, gry i aplikacje.
Oczywiście, ikonami w menu też można zarządzać i ustawiać je w takiej kolejności, aby te najczęściej używane były zawsze pierwsze w szeregu. Jeszcze innym sposobem na ogarnięcie 32 ikon w menu jest obrócenie telefonu o 90 stopni w prawo lub w lewo. Wówczas na ekranie widać po osiem ikon w każdym z czterech szeregów. Ikony nie są zbyt duże, ale nie ma problemu z trafieniem palcem w wybraną opcję. Sama zmiana wyglądu ekranu z pionowego na poziomy lub odwrotnie odbywa się płynnie i wygląda tak, jak obrócenie kostki. Efektownie włącza się również automatyczna blokada ekranu, tak, jakby obrócić kartkę z wyglądem aktywnego ekranu - najpierw zaczyna powoli "odpływać" górny brzeg ekranu, by za chwilę dynamicznie obrócić się i pokazać tapetę zablokowanego wyświetlacza.
Widać na niej datę i godzinę oraz wirtualny prostokątny klawisz z napisem "Przytrzymaj, by odblokować", którego znaczenia nie trzeba wyjaśniać. Po kolejnych kilku sekundach ekran wyłącza się zupełnie. I tu mała rada. Przed schowaniem telefonu np. do małej kieszonki w dżinsach warto poczekać na wyłączenie wyświetlacza, bowiem przy wsuwaniu urządzenia do niej często zdarzało się, że wspomniany przycisk "Przytrzymaj, by odblokować" był wzbudzany, blokada się wyłączała, a włączały opcje, które akurat znajdowały się na jednym z czterech ekranów. Po wyłączeniu wyświetlacza taka sytuacja już nie grozi, bowiem aby włączyć ekran dotykowy, trzeba krótko nacisnąć przycisk zasilania. Jego dwukrotne naciśnięcie powoduje również odblokowanie ekranu.
Trzeba też dodać, że wyświetlacz jest bardzo czuły na dotyk, nie trzeba nań naciskać, a wystarczy dotknąć w wybranym miejscu, by użyć funkcji. Na 3-calowym wyświetlaczu o rozdzielczości 480x800 pikseli (WVGA) obraz jest czytelny, a zdjęcia prezentują się bardzo dobrze. Przy ich przeglądaniu można skorzystać z funkcji znanej np. z iPhone’a, czyli powiększania zdjęcia poprzez dotknięcie dwoma palcami wybranego miejsca i oddalenie ich od siebie. Działa całkiem sprawnie. Równie dobrze na ekranie Areny ogląda się filmy, które wcześniej trzeba przekonwertować do komórkowego formatu. Wyświetlacz jest naprawdę świetny. Aparat LG KM900 nie odstaje jakością od ekranu, co nie dziwi, bowiem optyka sygnowana jest przez firmę Schneider-Kreuznach. Matryca nie należy do największych, ale 5 megapikseli w zupełności wystarczy do robienia niezłych zdjęć.
Pomoże w tym lampa błyskowa LED, autofocus, stabilizacja obrazu oraz możliwość ingerowania w szereg ustawień, jak np. ISO. Ciekawie rozwiązano przełączanie się między ustawieniami - na ekranie pojawia się pokrętło zbliżone do tego, jakie można fizycznie zobaczyć w aparatach cyfrowych. Jednak zdjęcia to nie wszystko, bowiem Arena potrafi też sprawdzić się jako kamera. Obraz może być nagrywany w rozdzielczości D1, czyli 720x480 pikseli. Film nagrałem podczas podróży samochodem przez szybę. Podczas odtwarzania byłem pozytywnie zaskoczony - obraz był bardzo wyraźny, kolory żywe, żadnych zacięć w odtwarzaniu obrazu. Można jeszcze skorzystać z opcji nagrywania w zwolnionym tempie lub przyśpieszonym.
Ponieważ Arena ma certyfikat Dolby Mobile, nie mogło zabraknąć odtwarzacza plików MP3 z opcją włączenia wizualizacji - coś na kształt wizualizacji z Windows Media Playera. Jest też inna ciekawa opcja, czyli nadajnik FM. Dzięki temu muzyki zapisanej w pamięci telefonu (lub na karcie pamięci) można słuchać za pomocą radia samochodowego lub z domowego zestawu muzycznego. Wystarczy tylko w LG ustawić częstotliwość FM (taką, na jakiej nie nadaje żadna stacja radiowa) i taką samą w odbiorniku radiowym, a usłyszymy muzykę z telefonu. Jakość nie jest najwyższa, ale da się słuchać. Jest też radio z RDS-em i gniazdo mini-jack do podłączenia dowolnych słuchawek. Te w zestawie są niezłe, choć brakuje - przynajmniej mnie - klipsa do przypięcia kabelka do ubrania.
Można by jeszcze sporo napisać o Arenie, że jest dobrze zbudowana, co podkreśla metalowa obwódka wokół wyświetlacza, że ma szereg znanych już opcji, jak GPS i GoogleMaps, że czujnik ruchu działa całkiem sprawnie, a autorskie menu i jego efekty specjalne mogą zrobić wrażenie. Jest przeglądarka i klient poczty. Bateria pozwala na dwa dni pracy. To i tak nie wszystko. Jeśli komuś Arena się spodoba, nie powinien być zawiedziony.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet