Nowy flagowiec od LG ma wszystko, czego oczekiwalibyśmy od modelu z najwyższej półki. Wyróżnia się w zakresie odtwarzania dźwięku, parametrów wyświetlacza, solidności obudowy. Konkurencja chowa inne asy w rękawie. Czy LG G7 ThinQ ma mocniejsze karty w tym rozdaniu?

Nazwę ThinQ otrzymują wszystkie urządzenia elektroniki użytkowej, sprzęt gospodarstwa domowego oraz usługi korzystające z technologii opartej o sztuczną inteligencję. Do tej pory tylko jeden smartfon miał ją w nazwie - LG V30 ThinQ. Teraz dostał ją też pierwszy przedstawiciel serii G, czyli LG G7 ThinQ. Co oznacza to dla użytkownika? Przede wszystkim wsparcie dla asystenta głosowego i funkcji rozpoznawania głosu, usprawnienie działania aparatu poprzez rozpoznawanie obiektów na zdjęciach i dobieranie jak najlepszych parametrów w zależności od fotografowanych obiektów i warunków otoczenia (oraz tagowanie zdjęć), a po trzecie rozszerzone możliwości komunikacji z innymi urządzeniami LG, m.in. telewizorami i sprzętem AGD.
Ale przejdźmy do recenzowanego smartfona. Flagowce mają to do siebie, że oferują wszystko to, co najlepszego w danym momencie producent może zaproponować - i stosownie do tego kosztują. LG G7 ThinQ wyceniono na 3499 złotych - tyle samo co Huawei P20 Pro i HTC U12+, więcej niż Samsung Galaxy S9 w ofercie promocyjnej i nieco mniej niż Sony Xperia XZ2 (ten w momencie premiery kosztował 3599 złotych). Rynek szybko potrafi zweryfikować faktyczną wartość smartfonów - w przypadku LG G7 ThinQ już miesiąc po premierze ceny zaczęły znacząco spadać. Ale podobnie stało się w przypadku wymienionych flagowców konkurencji, które były na rynku znacznie wcześniej niż LG. No i nie możemy zapomnieć o topowych modelach chińskich marek, które i u nas mają wielu zwolenników - warto tu wymienić choćby
Spis treści
- Opakowanie i akcesoria. Budowa i ekran
- System i aplikacje
- Dźwięk. Zdjęcia i wideo
- Komunikacja. Połączenia głosowe. Wydajność (benchmarki)
- Bateria. Podsumowanie. Plusy i minusy
Materiał własny