Jakby tego było mało, to okazało się, że bateria nie tylko wystarczała na cały dzień, ale nawet jeszcze w niej nieco prądu zostawało. Przy bardziej intensywnych dniach nocny kontakt z ładowarką odbywał się przy wskazaniu ok. 40 procent. W weekendy, kiedy to zwyczajowo rzadziej korzystam z telefonu, bateria wystarczała na całą sobotę i niedzielę. I pół poniedziałku. Stawiam piątkę z plusem!
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Możliwości akumulatora skłaniały mnie wręcz do tego, aby komórkę wykorzystywać bardzo intensywnie. I kolejną ocenę stawiam za jakość rozmów przez telefon trzymany przy uchu (ta uwaga, jak się zaraz okaże, jest dość istotna). Wiele dzwoniłem, mnóstwo rozmów odbierałem i za każdym razem idealnie słyszałem rozmówcę, a osoba po drugiej stronie słuchawki - równie dobrze mnie. Sprawnie mogłem się także komunikować na inne sposoby, np. SMS-ować, MMS-ować i wysyłać listy elektroniczne.
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Sama klawiatura nie była może jakoś szczególnie wygodna, ale sprawdzała się opcja pozwalająca na pisanie bez odrywania palca od ekranu. Pod warunkiem, że opuszki nie były zbyt suche, ponieważ wtedy ekran jakoś współpracować nie chciał. Trochę mnie to zaskoczyło, bo w żadnym z testowanych wcześniej telefonów z takimi kłopotami się nie spotkałem. Ale... kiedyś musi być pierwszy raz, prawda?
mat. własny