K6 to model o budżetowym charakterze, w metalowo-plastikowej obudowie, z niezłą specyfikacją, 5-calowym ekranem Full HD, obsługą dwóch kart SIM i skanerem linii papilarnych.
Lenovo jest bardziej znane na rynku smartfonów za sprawą marki Moto, ale co pewien czas wypuszcza tez modele pod własną matką. Testowany smartfon oznaczony jako K6 Chińczycy zaprezentowali jako model bazowy, obok K6 Power i K6 Note, podczas ubiegłorocznych targów IFA w Berlinie. W skrócie jest to 5-calowy smartfon z ekranem o rozdzielczości 1080p, z 8-rdzeniowym procesorem o taktowaniu 1,4 GHz, z 16 GB pamięci wbudowanej i 2 GB pamięci RAM oraz Androidem w wersji 6.0 na pokładzie. W ubiegłym roku miałam okazję przetestować Lenovo K5 - model K6 wniósł wiele ulepszeń, takich jak choćby dodano czytnik linii papilarnych i lepszy ekran, z drugiej strony nie zmieniła się liczba gigabajtów pamięci, a użytkownik nie ma już dostępu do baterii i do wnętrza obudowy. Musi też wybierać między dwoma kartami SIM a korzystaniem z karty pamięci - w poprzedniku było bardziej korzystne rozwiązanie niehybrydowe.
Spis treści
- Budowa i ekran
- System i aplikacje
- Dźwięk. Zdjęcia i wideo
- Łączność i komunikacja. Wydajność (benchmarki)
- Opakowanie i akcesoria. Bateria. Podsumowanie. Plusy i minusy
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Budowa i ekran
Pod względem designu Lenovo postawiło na sprawdzoną konstrukcję, opierającą się na metalowej obudowie z dwoma plastikowymi paskami, które zapewnią prawidłowe działanie anten i modułów do komunikacji. K6 otrzymuje plus za jakość materiałów i wykończenie. Zadbano o detale, na dodatek smartfon jest poręczny i wygodnie układa się w dłoni, głównie za sprawą zaokrąglonych krawędzi. Nie, żeby był przy tym specjalnie atrakcyjny, zwłaszcza z frontu. Tutaj czarny panel pokrywa szkło (łatwo się palcuje), a dominuje 5-calowy wyświetlacz, otoczony sporą ramką. Nad nim znalazły się czujniki, głośnik rozmów, obiektyw frontowego aparatu i dioda powiadomień, na dolnym pasku z kolei są trzy pola dotykowe, oznaczone stosownymi symbolami (ostatnie aplikacje, ekran główny, wstecz). Szkoda, że nie są one podświetlane i zajmują dość dużo miejsca.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
5-calowy wyświetlacz IPS prezentuje treści w rozdzielczości Full HD (1920x1080 pikseli), co daje 441 pikseli na cal. Pozwoliło to na uzyskanie dobrej ostrości i bardzo dobrych kątów widzenia, co najwyżej trochę można czepiać się kolorów (biele idą w lekko niebieski odcień, a kolory nie są szczególnie naturalne - także w trybie normalnym, bowiem w ustawieniach można też ustawić tryb koloru na jaskrawy). Trochę gorzej jest z jasnością - praktycznie dla komfortowej obsługi cały czas wykorzystywałam 100% jasności, co i tak nie sprawdzało się w pełnym słońcu. Na dodatek wydaje się, że Lenovo nie wyposażyło ekranu w jakąkolwiek powłokę antyrefleksyjną, gdyż K6 bardzo mocno odbija wszelkie elementy otoczenia. Z kolei najniższy poziom jasności jest na tyle niski, że ekran nie raził mnie w nocy w oczy.
Na krawędziach nie ma nic, czego byśmy się nie spodziewali. Po prawej stronie znalazły się połączone przyciski do regulacji głośności oraz włącznik telefonu/blokada ekranu, po lewej z kolei tacka na dwie karty nanoSIM lub jedną kartę nanoSIM i kartę pamięci microSD. Górną krawędź zajmuje uniwersalne gniazdo słuchawkowe mini-jack 3,5 mm oraz port microUSB w standardzie 2.0, na dolnej znalazł się natomiast otwór mikrofonu. W zasadzie o ile jest to dość standardowy zestaw przycisków i złączy, przyczepić można się tylko do umiejscowienia USB, które znalazło się na górnej krawędzi. Nie jest to popularne rozwiązanie i nic dziwnego - telefon w stacjach dokujących trzeba umieszczać do góry nogami, a jeśli chcemy z niego korzystać podczas ładowania, to jednak mniej przeszkadza kabel sterczący z dolnej części obudowy, a nie od góry. No i w razie deszczu, jeśli jednak musimy skorzystać z telefonu, jest większa szansa, że woda dostanie się do jego wnętrza przez nieosłonięte porty umieszczone na górze...
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Tył smartfonu prezentuje się znacznie ciekawiej. Jego środek wykonany jest z aluminium, zaś górna i dolna część - z tworzywa. Między nimi znajduje się srebrny pasek, który w fajny sposób przełamuje szarości panelu. Najbardziej zwraca tu uwagę nieco wystający nad obudowę aparat, któremu towarzyszy dodatkowy mikrofon oraz dioda doświetlająca, zaś poniżej tych elementów zamontowano okrągły, nieco zagłębiony względem powierzchni obudowy skaner linii papilarnych. Jest on szybki i dokładny - może nie na poziomie tego, jak robi to Huawei, ale zupełnie satysfakcjonująco. Może służyć nie tylko do odblokowania ekranu, ale też do autoryzacji zakupów i dostępu do aplikacji, a w przypadku aplikacji aparatu może służyć w roli spustu migawki. W dolnej części tylnego panelu znalazło się logo producenta oraz dwa rzędy otworów głośnika zewnętrznego. Całość dobrze leży w dłoni, a wymiary są na tyle kompaktowe, że smartfon wygodnie obsługuje się jedną ręką.
System i aplikacje
K6 pracuje pod kontrolą Androida w wersji 6.0.1 (o aktualizacji nic nie wiadomo). Nie jest to czysty system, interfejs jest nieco zmodyfikowany, choćby pod względem kolorystyki, ikon i ogólnej estetyki, ale pewne elementy pozostały wizualnie niezmienione, np. menu Ustawień. A jak działa? Zazwyczaj płynnie, choć miewa lagi. Opóźnienia we wczytywaniu elementów interfejsu widać zwłaszcza, gdy kończymy pracę z bardziej zasobożernymi aplikacjami.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Personalizacja obejmuje nie tylko zmianę tapet i widgetów, ale możliwość zmiany całych motywów przy pomocy rozbudowanej aplikacji o nazwie Motywy. Oddzielnie można zmienić motyw dla ekranu głównego i strefy chronionej, zmienić ekran pod czas połączenia głosowego, wygląd listy ostatnich aplikacji czy domyślne kolory w dialerze. Chińczycy nie zrezygnowali z menu aplikacji (użytkownik może wybrać launcher Android z menu aplikacji lub VIBEUI bez tego menu) i dodali kilka fajnych dodatków, m.in. strefę chronioną, która pozwala na skonfigurowanie aplikacji, kont, tapet i haseł do odblokowania ekranu innych niż te w "ogólnodostępnej" strefie, obsługę gestów i skrótów czy profil podwójnych aplikacji (np. dwa konta na Facebooku czy WhatsApp).
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Soft nie jest przeładowany aplikacjami, a Lenovo nie zdecydowało się dublować tych najpopularniejszych, pozostawiając choćby obsługę multimediów Google'owskim Zdjęciom czy Muzyce Play. Od siebie producent dodał Radio FM. Znalazło się tu też kilka aplikacji zewnętrznych producentów: Evernote, McAfee Security, UC Browser - ale bez problemu można je odinstalować. Jest też aplikacja do prostego dzielenia się plikami SHAREit i synchronizowania danych z telefonu SYNCit.
Dźwięk
Za jakość dźwięku odpowiadają dwa głośniki z technologią Dolby Atmos ulokowane na tylnym panelu. W tej półce cenowej głośniki stereo nie są częstym elementem, ale ideałem byłoby, gdyby zostały one zamontowane z frontu, a nie na tylnym panelu, na dodatek w jego dolnej części (łatwo je zagłuszyć choćby trzymając telefon w dłoni). Brzmią dobrze, nie zaprzeczam, ale wiele do jakości dźwięku wnosi przede wszystkim equalizer od Dolby. Poziom głośności jest wysoki, czasem pojawia się lekkie metaliczne brzmienie, a o głębokich basach możemy zapomnieć, niemniej to jedne z lepszych głośników w swojej półce cenowej. Ale zdecydowanie ich potencjał został w pewnej mierze zmarnowany przez kiepską lokalizację.
O bardzo przydatnym konfiguratorze dźwięku od Dolby już wspomniałam, ale warto mu poświęcić kilka słów więcej - użytkownik może tu wybrać zdefiniowane profile dźwięku dla filmów, muzyki, gier lub głosu lub ustawić własne. Odtwarzanie dźwięku, o ile nie zainstalujemy dedykowanego odtwarzacza, realizowane jest przez Muzykę Play, plusem jest obecność Radia FM z możliwością nagrywania audycji (do formatu AAC) - aplikacji brakuje tylko obsługi RDS. Jest reż rejestrator dźwięku, który zapisuje pliki z rozszerzeniem AMR.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Zdjęcia i wideo
Urządzenie zostało wyposażone w 13-megapikselowy aparat z podwójną diodą LED. Nie zapewni niesamowitych rezultatów fotografowania, raczej dość przeciętne w swojej półce cenowej. Aparat ma być smart (jest nawet stosowna ikona), ma rozpoznawać scenę i według niej dobierać parametry aparatu. Co nie zmienia faktu, że z jakością zdjęć jest różnie. W świetle dziennym zazwyczaj zdjęcia wychodzą dobrze, o żywych kolorach i odpowiedniej ostrości, jednak wiele zdjęć, które na podglądzie wyglądało na dobrze wyostrzone, na finalnie zarejestrowanym ujęciu okazywały się nieostre. Cykanie zdjęć w warunkach nocnych lepiej sobie odpuścić. Przydatnym dodatkiem jest możliwość szybkiego zrobienia zdjęcia z poziomu wygaszonego, zablokowanego ekranu - wystarczy dwa razy nacisnąć klawisz regulacji głośności, a także użycie skanera linii papilarnych w funkcji spustu migawki - gdy otwarta jest aplikacja aparatu. W zakresie nagrywania K6 pozwala na rejestrowanie wideo w jakości 1080p przy 30 klatkach na sekundę. Ale jednocześnie aparat jest czuły na oświetlenie, wystarczy niewielka zmiana, by ekspozycja zmieniła się gwałtownie, brakuje też stabilizacji.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Sama aplikacja aparatu jest prosta i nie powinna sprawić większych problemów w obsłudze. Po lewej stronie znalazła się ikona do przełączenia się na frontowy aparat, ustawienia doświetlenia oraz skrót do ustawień, podzielonych na ustawienia zdjęć, ustawienia wideo oraz ustawienia ogólne. Jest tu też charakterystyczna ikona z literą S - to inteligentne ustawienia związane z automatycznym dostosowaniem parametrów do sceny. Po prawej stronie interfejsu aparatu widzimy miniaturę ostatniego zdjęcia, spust migawki oraz przełączenie się na nagrywanie wideo, a także ikonę (w prawym dolnym rogu), która pozwala na wybór alternatywnych trybów fotografowania: Pro, Panoramy, Zdjęć nocnych i Artystycznego HDR (te dwa są jeszcze bardziej rozbudowane), Przyspieszonego tempa lub Zwolnionego tempa.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Zdjęcia z frontowego, 8-megapikselowego aparatu są zupełnie akceptowalne, o dobrych kolorach i odpowiedniej ostrości. Można tu na dodatek zastosować tryb upiększania, który w 7-stopniowej skali wygładzi fotografowaną twarz. Aparat umożliwia też robienie zdjęcia gestem oraz doświetlenie ekranem proponując żółte lub różowe światło.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
A to efekty jego pracy:
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Łączność i komunikacja
Wśród komunikacyjnych modułów Lenovo K6 znalazł się moduł Wi-Fi b/g/n, Bluetooth 4.1 oraz nawigacja współpracująca z systemami GPS i GLONASS. W czasie testów wszystkie moduły spisywały się prawidłowo, robiły co do nich należy. Nawigację sprawdziłam podczas spacerów z aplikacją Geo Tracker i podczas jazdy samochodem z nawigacją online (Google Maps) i nawigacją offline (HERE WeGo) - sprawowała się poprawnie, wystarczająco precyzyjnie i szybko ustalała moją pozycję, a sygnał utrzymywany był stabilnie. Brakuje co najwyżej NFC.
Lenovo K6 obsługuje dwie karty SIM w rozmiarze nano, ale kosztem zrezygnowania z dodatkowych gigabajtów na karcie microSD. Oprócz tego oferuje obsługę sieci GSM, 3G i LTE - tylko jedna z kart będzie obsługiwać pełny pakiet, druga w tym czasie przełączy się na obsługę wyłącznie sieci GSM. A jak wypada w kwestii jakości? Nie jest to może dźwięk o doskonałym, krystalicznym brzmieniu, raczej po prostu poprawny (sporadycznie głos brzmiał jakby ze studni, choć pewnie była to wina sieci) i ani razu nie miałam problemów, by usłyszeć i zrozumieć rozmówcę. Plusem jest możliwość nagrywania połączeń głosowych (rezultatem jest plik w formacie AMR).
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Pamięć i wydajność
K6 został wyposażony w 2 GB pamięci RAM. Z tego system zajmuje zazwyczaj połowę, reszta pozostaje na potrzeby użytkownika, ale w praktyce na co dzień miałam mniej więcej 500 MB wolnej pamięci. Z 16 GB pamięci wbudowanej pozostaje mniej więcej 9 GB na pliki i aplikacje użytkownika. Zawsze możliwe jest zwiększenie przestrzeni poprzez karty microSD, smartfon obsługuje też OTG.
Sercem smartfonu jest Qualcomm Snapdragon 430, 8-rdzeniowy układ ma który składają się procesory Cortex-A53 o taktowaniu 1,4 GHz oraz układ graficzny Adreno 505. Specyfikacja ta pozwala na wystarczające, płynne i niezawodne działanie smartfonu na co dzień, radzi sobie też w grach, choć te bardziej skomplikowane będą działać na najniższych ustawieniach. Poruszanie się po menu, sufrowanie po internecie, oglądanie seriali online, obsługa profili na mediach społecznościowych, praca na pojedynczych aplikacjach - te czynności nie sprawiają K6 problemów, nic się nie muli, aplikacje nie wymuszają zamknięcia. Zadyszki dostaje dopiero przy bardziej złożonych aplikacjach i w trybie wielozadaniowości.
W Antutu smartfon nie uzyskiwał więcej niż 44 tysiące punktów, co w pewnym stopniu przekłada się na niezbyt wysokie oczekiwania względem niego choćby w grach. I faktycznie, sprawdziłam jego możliwości w grze Real Racing 3 i mam mieszane odczucia. Gra ładuje się długo, a animacje przed wyścigami zauważalnie klatkują, ale początkowo do samego procesu grania nie miałam większych uwag, wyścigi realizowane były płynnie, bez zacięć, choć nie na najwyższych detalach. Ale po mniej więcej kwadransie, gdy smartfon się nieco nagrzał (nie są to wysokie temperatury, ale wzrost jest jednak odczuwalny), zauważalny był spadek wydajności i płynności (np. zgubione klatki) także w czasie grania. Co nie zmienia faktu, że na co dzień Lenovo K6 bez problemu poradzi sobie ze wszystkimi prostszymi tytułami i tzw. casualowymi grami do zabijania czasu.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Opakowanie i akcesoria
Zawartość opakowania z Lenovo K6 nikomu niczym nie zaimponuje. Mamy tu bowiem typowy zestaw akcesoriów, obejmujący kabel USB-microUSB, ładowarkę sieciową 2A, papierową instrukcję, szpilkę do wyciągania tacki na karty SIM, folię ochronną na ekran oraz bardzo słabe jakościowo douszne słuchawki z pilotem (tylko odbieranie rozmów). W przeciwieństwie do czarno-szarego smartfonu akcesoria dostajemy w kolorze białym.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Bateria
Ogniwo o pojemności 3000 mAh oferuje może nie imponujące, ale po prostu dobre czasy pracy. Przy dwóch zamontowanych kartach SIM i średnio intensywnym użytkowaniu zazwyczaj wytrzymywał mniej więcej dobę. Dwa (w porywach do 3) dni działał wykorzystywany mniej intensywnie, głównie w zakresie połączeń głosowych, wiadomości i sporadycznie mobilnego internetu. Tak prezentują się szczątkowe dane:
- 8 godzin w trybie czuwania - ubytek o 1%;
- godzina strumieniowania wideo - mniej o 15-23%, pierwszy wynik przy jasności ok. 50%, 1 karcie SIM i aktywnym wyłącznie module Wi-Fi, drugi wynik przy 100% jasności i 2 kartach SIM;
- 11% baterii mniej po 30 minutach grania w Real Racing 3;
- 7 godzin i 41 minut - czas osiągnięty w benchmarku baterii w aplikacji PC Mark;
- 8 godzin i 44 minuty - czas pracy z włączonym ekranem (SoT), nagrania w aplikacji YouTube, aktywny moduł Wi-Fi, 50% jasności ekranu, 2 karty SIM.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Ładowanie zajmuje mniej więcej 2 godziny - po pół godzinie mamy około 30%, po godzinie 60%, po 1,5 godz. - 90%, ostatnie procenty przybywają najwolniej, ale 100% naładowania baterii osiągniemy w czasie nieco krótszym niż 2 godziny. Warto jeszcze wspomnieć o trybach oszczędzania baterii - obok standardowego trybu, w którym ograniczona jest aktywność urządzenia, znalazło się też "Awaryjne oszczędzanie energii", zmieniające tło na czarne i umożliwiające korzystanie tylko z funkcji telefonu i wiadomości - ale czas działania ma tu wynieść kilka dni.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Podsumowanie
Lenovo K6 to dobre urządzenie dla osób o nieskomplikowanych potrzebach. W swojej półce cenowej prezentuje dobrą specyfikację i oferuje ciekawe możliwości, choć jednocześnie nie wyróżnia się specjalnie wśród konkurencji. Jest po prostu dobry, ale nie wybitny czy wyjątkowy. Zresztą podobnie jak jego poprzednik, o którym miałam podobną opinię. Pomiędzy modelami Lenovo K5 i K6 jest kilka miesięcy różnicy, ale testowany egzemplarz pod wieloma względami przewyższa K5 - ma czytnik linii papilarnych, ekran Full HD i trochę lepszy wygląd. Lenovo K6 pozostaje dobrą propozycją w swojej półce cenowej i nie będzie złym wyborem, jeśli szukacie nowego smartfona w cenie ok. 700-750 złotych.
Plusy i minusy
Plusy:
- dopracowanie i jakość wykonania obudowy
- parametry ekranu
- dioda powiadomień
- funkcja interfejsu
- skaner linii papilarnych
- dual-SIM
- obsługa kart pamięci
- głośniki stereo i technologia Dolby Atmos
- dobre czasy pracy
- obecność radia FM
- opłacalność
Minusy
- pracuje pod kontrolą starego Androida
- mało atrakcyjny z frontu
- jasność ekranu
- hybrydowy slot na kartę pamięci i SIM
- niewiele wbudowanej pamięci
- jakość zdjęć z aparatu głównego
- brak NFC i obsługi standardu 802.11ac
- brak podświetlenia pól dotykowych pod ekranem
- sterczący obiektyw aparatu
- kiepskie słuchawki w zestawie i generalnie słaba jakość dźwięku na słuchawkach
- nieosłonięte porty na górnej krawędzi
materiał własny










































































































Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!