Huawei U8150 Ideos
Recenzja

Opublikowane:

Mały, skromny i z przyszłością

Gdyby przeciętnego Kowalskiego zapytać o znajomość firm produkujących telefony komórkowe, z dość dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że nazwa Huawei raczej z jego ust by nie padła. Firma ta bowiem dopiero wprowadza się do kraju nad Wisłą. Czy smartfon Ideos będzie krokiem milowym w zdobywaniu polskiego rynku, czy okaże się jedynie jaskółką, która wiosny jednak nie czyni?

Uważni czytelnicy "Mobile Internet" nazwę Huawei mogą kojarzyć (na naszych łamach pojawiały się informacje o produktach tej firmy) zazwyczaj w kontekście modemów do łączenia się z internetem. Testy innych urządzeń też były, ale tylko dwukrotnie - raz pisaliśmy o tablecie, raz o telefonie.

Opływowa obudowa...

Ideos - zobaczyłem napis na pudełku i jakoś ta nazwa skojarzyła mi się z nieistniejącą już dziś siecią komórkową Idea... - A może chodzi o to, że Ideos to idealny OS, czyli idealny system operacyjny - dobierając się do zawartości pudełka, zastanawiałem się nad etymologią nazwy smartfonu. - Androida znam nie od dziś i choć nie uważam go za system zły, to do idealnego mu raczej daleko... - pozwoliłem sobie na szybką refleksję. Oglądając pudełko, zauważyłem także, że pod nazwą Ideos znajduje się niewielkie logo Google. To dość jasno zdawało się określać, czego powinienem się spodziewać po tym modelu.

Cóż... pooglądaliśmy opakowanie, czas sprawdzić, co znajduje się w środku! Tam czekał na mnie zgrabnie wyglądający telefon z zestawem standardowych dodatków takich jak kabel, słuchawki i ładowarka. Sam aparat okazał się opływowy i miał lekko zaokrąglone boczki, a jego kształt skojarzył mi się trochę z mydelniczką.

Osobom, którym pokazywałem testowany egzemplarz, musiałem każdorazowo tłumaczyć, z jakiego telefonu korzystam. Wszystko dlatego, że na jego froncie nie umieszczono żadnego logotypu! Była tylko czerń, przełamana czterema białymi ikonkami, okrągłym klawiszem nawigacyjnym, a także przyciskami czerwonej i zielonej słuchawki. Przyznaję, że całość wyglądała dosyć poważnie...

Być może brak logotypu spowodowany był tym, że w moje ręce trafił egzemplarz testowy, a w modelach przeznaczonych do sprzedaży będzie już można znaleźć nazwę produktu. W każdym razie próżno było szukać z przodu choćby jednego oznaczenia, że to telefon wyprodukowany przez firmę Huawei, o nazwie Ideos nie wspominając. Takową, owszem, znalazłem, ale... na plecach telefonu, a dokładniej na klapce baterii. Obok nazwy Ideos twórcy komórki umieścili znajome mi już logo najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej.

Ów logotyp znajdował się tam dlatego, że smartfonem zarządza system operacyjny Android - wprowadzony na rynek właśnie przez firmę Google. A skoro jest Android, niechybnie oznaczało to, że urządzenie bardzo się upodobni do wszystkich innych komórek z tym systemem.

Znajomy środek...

Prawdę powiedziawszy, nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale po uruchomieniu Ideosa w zasadzie nic mnie nie zaskoczyło. Zobaczyłem to, czego się spodziewałem, czyli to samo, co widziałem we wszystkich innych telefonach pracujących na Androidzie. Zbliżony układ menu, analogiczna filozofia dostępu do poszczególnych funkcji, w zasadzie te same ikony na pulpicie. Troszkę nudno, ale czułem się jak w domu.

Pomyślałem sobie, że z jednej strony to dobrze, albowiem jeśli ktoś przesiądzie się na Ideosa, powiedzmy z Samsunga, LG lub HTC, to może niemal nie zauważyć tego, że zmienił telefon. Owszem, zapewne zwróci uwagę na nieco inne wymiary, układ klawiszy pod ekranem, grubość, jakość kamery itp., niemniej jednak sam tzw. interfejs użytkownika pozostanie niezmienny.

Z drugiej zaś strony nowy telefon powinien się chyba kojarzyć z nowymi doznaniami, odkrywaniem nieznanych możliwości, funkcji i opcji. Przynajmniej takie jest moje zdanie, ale... może jestem specyficznym użytkownikiem telefonów komórkowych.

Choć z innego punktu widzenia, łatwo zauważyć, że taka unifikacja ma też zalety. Doświadczyłem tego na swoim przykładzie - użytkownika korzystającego z konta w domenie google.com i mającego wcześniej kilka telefonów z systemem Android. Wystarczyło bowiem, że wpisałem login i hasło, a po chwili telefon łączył się z serwerem i pobierał z niego kontakty, pocztę elektroniczną i dane z kalendarza.

Nazwa zobowiązuje

Telefon łączył się szybko, korzystając zazwyczaj z technologii HSDPA, czasami tylko przełączając się na 3G (trzeba jednak zaznaczyć, że w większości przypadków korzystałem z niego, znajdując się w granicach administracyjnych miasta Łodzi). Po kilku minutach miałem już pełną książkę telefoniczną, co ciekawe - zsynchronizowała mi się nawet zakładka "ulubione"!

Mimo że na karcie SIM miałem aktywowaną usługę z dostępem do internetu, i to ze sporym zapasem transferu danych, wolałem jednak racjonalnie gospodarować megabajtami i uruchomiłem dostęp do Wi-Fi. Od tego momentu transfer przyspieszył, a ja nie musiałem się obawiać o koszty.

Okazało się, że Ideos może pełnić nie tylko funkcję odbiornika, ale także nadajnika Wi-Fi. Wystarczyło tylko odpalić funkcję "przenośny punkt dostępu". Od tego momentu telefon stawał się malutkim nadajnikiem bezprzewodowego internetu, do którego mogłem podłączyć dowolne urządzenie. Jeśli tylko chciałem, to nową sieć mogłem, rzecz jasna, zabezpieczyć hasłem przed niepowołanymi gośćmi. Z opcji takiej nie korzystałem często, mobilny punkt dostępu uruchamiałem raczej testowo niż w celu faktycznego z niego korzystania. Tym bardziej że w dość istotny sposób obciążało to baterię telefonu. A ta, niestety, do najlepszych nie należała. Zdarzyło mi się kilka razy, że przy przeciętnym użytkowaniu po 16 godzinach pracy dramatycznie domagała się dokarmienia.

Uczciwie muszę jednak przyznać, że w to "przeciętne użytkowanie" wpisywały się rozmowy, SMS-y i - co najważniejsze - uruchomiony non stop dostęp do internetu, pozwalający np. na natychmiastowe pobieranie poczty elektronicznej.

Zabrakło rysika

Po kilku dniach testowania Ideosa zapragnąłem rysika. To jest o tyle dziwne, że na łamach "Mobile Internet" kilka razy już się przyznawałem do tego, że nie lubię tego typu rozwiązań. Tutaj jednak zostałem postawiony pod ścianą przez wielkość przycisków wirtualnej klawiatury QWERTY. Wydaje mi się, że palce mam raczej przeciętne, ale trafianie w wąziutkie klawisze było dla mnie dużym wyzwaniem. Nietrudno zatem zgadnąć, że na Ideosie nie napisałem ani wielu SMS-ów, ani e-maili, ani wiadomości na wszelkich komunikatorach.

Tych ostatnich kilka pobrałem, do dyspozycji miałem bowiem sklep Android Market. Wyszukiwanie i instalacja programów przebiegły bez zarzutu, kilka minut wystarczyło mi, aby wyposażyć telefon w zestaw ulubionych aplikacji. Także samo nawigowanie po telefonie, jak i wykonywanie wszelkich innych czynności niezwiązanych bezpośrednio z wpisywaniem danych z klawiatury nie sprawiało mi najmniejszych kłopotów.

Online (choć - jak wspomniałem raczej biernie niż czynnie) byłem zatem na Face­booku, Gadu-Gadu i Palringo. Bez kłopotów sprawdzałem prognozę pogody, lokalizację na mapie, czy też wykonywałem tak banalne czynności jak słuchanie muzyki i robienie zdjęć. Te ostatnie wychodziły nawet przyzwoicie, pod warunkiem że były robione w dobrym oświetleniu. Jak już fotka się udała, jednym kliknięciem mogłem ją wysłać przez Bluetooth, e-mailem, MMS-em, czy też korzystając np. z Dropboksa w kilka chwil mogłem ją przenieść na swojego laptopa.

Wracając na koniec do google'owych możliwości telefonu, warto wspomnieć o opcji głosowego korzystania z wyszukiwarki. Czynność była banalnie prosta, wystarczyło kliknąć ikonkę mikrofonu znajdującego się na końcu widżetu wyszukiwania i powiedzieć angielskie hasło. Sprawdziłem, wypowiadając "the end", i pojawiły mi się na YouTube wersje przeboju The Doors. Dawno tego nie słuchałem.

Artykuł pochodzi z numeru 05.2011 miesięcznika Mobile Internet

avatar_empty.gif
Opublikowane:
Autor: Adam Owczarek
Ten artykuł skomentowano już 2 razy.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
50,0% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 50,0% 
Default user logo
Rafaello

Opinia pozytywna

Ten telefon mam ponad miesiąc,czasem przy rozładowywaniu się zacinał ale jak się go podładuje to działa świetnie.
.ssp.dialog.net.pl | 02.09.2012, 18:09
R E K L A M A
Default user logo
jarecki11000

Opinia neutralna

Z takim procesorem na szybkość działania raczej mógłbym się zastanowić. Procesor starej daty. Pamiętne HTC z Windows Mobile miały takie same. Huawei, to raczej tanie telefony. Taka chińska marka do produkowania modemów pod komputery. Teraz jej inny model jest kampanią Play, też podobne podzespoły. Ten telefon ma to wszystko w sobie co powinno być, nic na plus.
.CNet.Gawex.PL | 01.09.2011, 00:09


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies