Huawei P50 Pro wystartował na polskim rynku ze sporym poślizgiem względem rynku rodzimego - nie było więc tajemnic związanych ze specyfikacją. Nowy flagowiec Huawei to świetny smartfon, ale przez brak obsługi 5G i usług Google będzie mu trudno nawiązać równorzędną konkurencję z urządzeniami z tej samej półki.

Być może pomoże bogaty zestaw aparatów albo solidna budowa i elegancki dizajn. To konieczne, bo w zakresie cenowym mieszczącym nowinkę Huawei użytkownicy raczej rozważnie dysponują portfelem.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Spis treści
- Pudełko i to, co w pudełku
- Obudowa, gniazda, materiały
- Sprzętowo
- Wyświetlacz...
- ...I interfejs użytkownika
- Biometria i zabezpieczenia
- Aparaty fotograficzne
- Ładowanie zwykłe i bezprzewodowe, stereo
Pudełko i to, co w pudełku
Białe pudełko Huawei P50 Pro jakby nie zapowiadało smartfona, który przecież tkwi wewnątrz. Zamiast tego zdaje się promować nowy dizajn aparatów, bo na jego frontowej ściance widnieją dwa sporej wielkości koła, przez które - jak przez okienka - prześwieca nienachalna kolorystycznie, mocno stonowana tapeta w kolorze kawy z mlekiem. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale przecież nad powodzeniem takich pomysłów czuwają największej klasy specjaliści, nieprawdaż? Przecież opakowanie jest w klasycznie białym kolorze, czcionka jest złota... A jednak nie mogę się pozbyć wrażenia, że być może mocniejsze zaznaczenie obecności wewnątrz mocnego, flagowego smartfona miałoby znacznie większy sens informacyjno-reklamowy. Może pudełko nie jest aż tak istotne, żeby porzucać dotychczasową stylistykę? Podobny układ aparatów nie jest wyjątkowo przeznaczony tylko dla linii flagowych smartfonów Huawei. Ma go choćby Huawei Nova 9.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Opakowanie dodatkowo reklamuje AppGallery jako źródło aplikacji dla smartfona, informuje dwoma kodami IMEI o obsłudze kart SIM, podaje literowo-cyfrowe oznaczenie smartfona: JAD-LX9, kolor (w moim przypadku Cocoa Gold) i konfigurację pamięci (u mnie 256 + 8 GB).
Huawei P50 Pro wyjmuje się z pudełka z naklejoną na wyświetlacz fabrycznie folią ochronną. Nie wiem jak będzie z zestawami sklepowymi sprzedawanymi w Polsce, ale znalazłem w pudełku dodatkowo silikonowe plecki, kluczyk do szufladki z kartami, przewód USB i szybką ładowarkę o mocy 66 W pracującą w standardzie SuperCharge. Sądzę że podobne będzie wyposażenie standardowych zestawów sprzedażowych, niemniej warto się przed zakupem dowiedzieć, czy w pudełku są silikonowe plecki. Ładowarka, wbrew modzie lansowanej przez konkurencję, będzie tam z całą pewnością.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Obudowa, gniazda, materiały
Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem ciężkich i zimnych smartfonów. Zamiast lekkiego i kompletnie nieekologicznego plastiku (jak by go producenci fikuśnie nie nazywali) wolę szkło i metal. Huawei P50 Pro oferuje mi szkło i metal. Szkło na wyświetlaczu, metal w ramce. Jest dosyć duży i ciężki, ale przy wyświetlaczu o przekątnej 6,6 cala wymiary 158,8x72,8x8,5 mm i waga 195 gramów wydaja się być uzasadnione. Nazwa koloru obudowy, która podałem wyżej nie mówi kompletnie nic. Tylna obudowa jest lustrzanie-srebrna, choć być może z niewielka nutą brązu czy złota. Bardzo niewielką. Przy bliższej obserwacji daje się zauważyć trzy różne odbicia. Gdy patrzy się na wprost, widać lekko przydymione odbicie twarzy. Po pochyleniu górnej krawędzi widać drugie odbicie rozciągnięte w pionie. Po pochyleniu dolnej - twarz rozciąga się głównie w poziomie i ulega kolejnym zniekształceniom. Trochę jak w gabinecie luster.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Ekran zachodzi na brzegi obudowy i zdaje się wypełniać cały przedni panel smartfona z niemal niewidocznym metalowym obrysem z góry i dołu, a także z lekko wystającymi dolnymi przyciskami. Po włączeniu okazuje się, że wyświetlacz ma dodatkowe marginesy. Mniej więcej po 2 mm z boków i po milimetrze u góry i u dołu. Centralnie umieszczone oczko przedniego aparatu mówi wyraźnie, że rozpoznawanie twarzy nie będzie tak dokładne jak w układach z dwoma aparatami mapującymi topografię twarzy użytkownika. Czytnik linii papilarnych kryje się pod ekranem.
Na prawej krawędzi mieszczą się przyciski głośności i włącznik. Ten ostatni z ozdobną czerwoną kreską wzdłuż. Na górnej krawędzi oprócz oczka diody podczerwieni i jednego z głośników widać jeszcze dwa symetrycznie rozmieszczone otwory. Sytuują się blisko rogów i nie mam pojęcia do czego służą. Dół - to drugi głośnik kompletujący stereo, gniazdo USB-C i szufladka na dwie karty nano-SIM. Huawei P50 Pro obsługuje karty pamięci w standardzie NanoMemory, a zatem jeden ze slotów na kartę SIM można obsadzić kartą NM.
Wyspa aparatów na tylnej obudowie zapowiadana już na pudełku mieści dwa koła. W górnym pomieszczono trzy moduły fotograficzne, w dolnym zaś aparat z teleobiektywem, diodę doświetlającą i mikrofon. Modułom fotograficznym towarzyszy mikroskopijny napis informujący o tym, ze Leica nadal współpracuje z Huawei, a jej wkład w zestaw fotograficzny Huawei P50 Pro to optyka Vario Summilux. Tak, cała wyspa wystaje, a dodatkowo wystają oba koła z obiektywami. Inżynierowie od mobilnej fotografii jeszcze nie potrafią oszukać podstawowych praw optyki, a projektanci od dizajnu zdecydowanie odmawiają projektowania grubych flagowców tak, by aparaty nie wystawały. - Cóż, taka uroda współczesnego rynku smartfonów.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Tył i wyświetlacz są prawdopodobnie powleczone powłoką oleofobową, bo ślady palców ściera się bardzo łatwo. Niemniej ślady palców są widoczne, co i w przypadku szkła i w przypadku lustrzanego tyłu nie wygląda najlepiej. Smartfon jest cienki i wąski pozwalając na obsługę jedną ręką, choć równocześnie wysoki, więc trzymać trzeba go pewnie. Symetrycznie, na wysokości wyspy z aparatami, niewidoczna dla użytkownika, bo zainstalowana pod obudową, kryje się antena NFC. Z kolei cewka ładowania bezprzewodowego umieszczona została w centrum obudowy pod aparatami. Warto znać rozmieszczenie jednego i drugiego układu - wtedy i ładowanie, i płatności wydadzą się łatwiejsze.
Czysty i szlachetny dizajn Huawei P50 Pro robi bardzo pozytywne wrażenie. To smartfon, którego z przyjemnością bierze się do ręki i z przyjemnością używa.
Sprzętowo
Huawei P50 Pro występuje w dwóch podstawowych konfiguracjach. Jedna z nich wykorzystuje procesor Qualcomm Snapdragon 888 z jednym rdzeniem Cortex-X1 2,84 GHz trzema rdzeniami Cortex-A78, 2,42 GHz, czterema Cortex-A55, 1.8 GHz i grafiką Adreno 660. To właśnie ta wersja do mnie trafiła. - Natomiast w drugiej zainstalowany został ośmiordzeniowy HiSilicon Kirin 9000 z jednym rdzeniem Cortex-A77, 3,13 GHz, trzema rdzeniami Cortex-A77, 2,54 GHz, czterema Cortex-A55, 2,05 GHz i grafiką ARM Mali-G78. Wersja sprzedawana w Chinach pracuje pod kontrolą HarmonyOS 2, a sprzedawana w Polsce ma zainstalowanego Androida 11 z EMUI 12.0.1.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Różnice występują również w pamięciach. Tu kupujący mają do wyboru 128, 256 albo 512 GB pamięci na system i dane i 8 albo 12 GB pamięci RAM. Pomimo potencjalnej możliwości obsługi sieci 5G, żadna z wersji smartfona oczywiście jej nie obsługuje. To jeden z tych przypadków we współczesnym świecie, kiedy polityka wpływa znacząco na świat technologii mobilnych.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Snapdragon 888 nie jest na dziś najmocniejszą kością Qualcomma, ale nadal jest to układ z górnej półki. Huawei P50 Pro zarówno dzięki wydajnej jednostce głównej, jak i dzięki odpowiedniej pojemności pamięci RAM nie ma problemów zarówno ze sprawnym przesyłaniem sporych ilości danych, jak i z obsługą wielu aplikacji w tym samym czasie. Z kolei w aplikacjach mocno eksploatujących konfigurację albo podczas ładowania obudowa nie grzeje się raczej powyżej czterdziestu kilku - pięćdziesięciu stopni.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
W każdym razie do tej pory po blisko dwóch tygodniach ze smartfonem jestem na tak. Zróżnicowanie procesorów ze względu na region jest dla mnie zrozumiałe. Problemy z dostawami i ogólny bałagan powodowany przez pandemię, rozluźnienie łańcuchów dostaw, wojna gospodarczą ze Stanami - to wszystko wymusza elastyczność producentów. Nie tylko Huawei. Mam tylko nadzieję, że jeśli zupełnym przypadkiem embargo USA na technologie 5G zostanie w końcu zniesione, nie będzie większych problemów z odblokowaniem modemów. W końcu 888 ma wbudowanego Snapdragona X60, a Kirin 9000 - modem Balong 3. generacji.
Wyświetlacz...
OLED-owy wyświetlacz Huawei P50 Pro to jedna z najmocniejszych stron smartfona. 6,6 cala przy rozdzielczości 1228x2700 pikseli zapewnia komfortowy obszar roboczy. Przy gęstości 450 ppi, 10-bitowym kolorze w połączeniu z gamą kolorów DCI-P3 nie ma co się obawiać przykrych wizualnych niespodzianek. Kolory są bogate i nasycone, choć przy tym naturalne. Z kolei adaptatywna częstotliwość odświeżania do 120 Hz i częstotliwość próbkowania dotyku na poziomie 300 Hz to dobra informacja dla tych, którzy często korzystają z multimediów i nie boją się zbytniego drenażu baterii.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
W ustawieniach można oczywiście dopasować rozmiar i grubość tekstu, czas uśpienia, tryb i temperaturę kolorów. Smartfon sam decyduje w zależności od wyświetlanej treści czy użyć przestrzeni sRGB czy P3. Domyślnie rozdzielczość jest również dopasowywania automatycznie, co pozwala na zaoszczędzenie baterii tam, gdzie wysoka rozdzielczość nie jest niezbędna. Niemniej można ustawić na sztywno wartość maksymalną, czyli 1228x2700 px albo niższą: 921x2025 px. Jeśli nie zajrzymy do ustawień, Huawei P50 Pro będzie samodzielnie wybierał częstotliwość odświeżania. Jeśli zajrzymy, możemy na sztywno ustawić 120 Hz, co oznacza większy pobór mocy albo 60 Hz co zmniejszy pobór mocy i zapewni dłuższą żywotność baterii, choć nieco gorsze wrażenia wizualne.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Huawei P50 Pro obsługuje lubiany przez niektórych użytkowników tryb Always on Display (AOD). Można go wyłączyć albo skonfigurować do własnych potrzeb wybierając grafikę, napisy, sposób wyświetlania treści. - Obsługuje również tryb wielookienkowy, umożliwiający otwieranie i obsługę na ekranie paru aplikacji w tym samym czasie. Dok ze skrótami obsługiwanych aplikacji ukrywa się domyślnie na prawej albo lewej krawędzi wyświetlacza. Nie jest widoczny, ale przytrzymanie i przeciągniecie palcem od krawędzi ekranu spowoduje pojawienie się bocznego paska. W zależności od preferencji można zdecydować się na obsługę smartfona gestami albo ustawić standardowe przyciski dotykowe na dole ekranu.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
To jeden z najbardziej funkcjonalnych i najładniejszych wyświetlaczy w smartfonach, dający do tego wystarczające możliwości dodatkowej konfiguracji. Użytkownik lubiący kolory, dostaje je w dowolnej ilości i jakości. Gracze dostają porządne odświeżanie, a ci którzy dbają o wzrok, możliwość ustawienia tryby ciemnego i filtrów ochrony wzroku z poziomem filtra, harmonogramem jego działania i redukcją migotania.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
...I interfejs użytkownika
Huawei P50 Pro działa pod kontrolą Androida 11 z EMUI 12.0.1. Chyba pierwszą nowością rzucająca się w oczy jest odmienna budowa górnego doku i możliwość grupowania ikon aplikacji w dużych folderach. Do tej pory można było przeciągnąć ikonę aplikacji na inna ikonę. Uzyskiwało się w ten sposób ikonę folderu z miniaturkami przeciągniętych ikon. Nadal jest to możliwe, ale można również utworzyć grupę 9 ikon, która wizualnie ma wielkość czterech normalnych ikon. Dużo tłumaczenia, a wystarczy popatrzeć na zrzut ekranu albo fotografię ekranu poniżej.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
W górnym doku pojawiły się dodatkowe elementy podzielone na grupy. Jest tam widget odtwarzacza audio, oddzielna mini-grupy dla komunikacji lokalnej WiFi i BT, które pozwalają nie tylko na proste włączenie/wyłączenie interfejsu, ale także na bezpośrednie wejście do ustawień i wybranie sieci WiFi, czy urządzenia BT do sparowania - do tej pory trzeba było dodatkowo szukać ikony ustawień. W głównej grupie przełączników znajdziemy pozostałe ikony, w tym charakterystyczny dla marki skrót do Huawei Share, trybu ciemnego, czy ustawień ochrony wzroku. Ostatnia grupa to Urządzenie+. Jeśli użytkownik korzysta w tym samym czasie z kilku urządzeń Huawei zalogowanych tym samym ID Huawei, są one wykrywane automatycznie przez smartfona. Mało tego, jeśli stworzone zostanie środowisko pobliskich urządzeń, w dowolnym momencie można zmienić jedno z nich, przełączając oglądanie filmu, słuchanie muzyki, czy kontynuowanie rozmowy wideo na innym. Innymi słowy smartfon może stać się np. centrum sterowania domową siecią multimedialną, a docelowo być może i konglomeratem urządzeń składających się na smart-home.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Domyślnie Huawei P50 Pro stara się namówić użytkownika na korzystanie z gestów, ale w każdej chwili można przełączyć się na obsługę klasyczną z przyciskami dotykowymi na dole ekranu. Gesty nie dla wszystkich są wygodne i oczywiste, ale jeśli się na nie zdecydujemy, wystarczy odwrócić telefon, by zupełnie wyciszyć dzwonek. Żeby ściszyć - podnieść. Odebrać połączenie można po prostu poprzez podniesienie smartfona do ucha. Robienie zrzutu ekranu przez zapukanie knykciem w ekran, czy nagrywanie ekranu przez ten sam gest, ale wykonany dwoma knykciami jest nieco trudniejsze do opanowania, ale i funkcji tych używa się stosunkowo rzadko. - Istotne jest to, że wystarczy zajrzeć do ustawień i aktywować jakąś funkcję, żeby oprogramowanie wytłumaczyło do czego służy i jak jej używać. Pod tym względem Huawei P50 Pro jawi się jako urządzenie przyjazne dla użytkownika.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Smartfon jest również przyjazny dla tych, którzy jak ja nie mają dużych dłoni, jak również dla użytkowników leworęcznych. Aby przejść do trybu obsługi jedną dłonią, który zmniejsza obszar roboczy wyświetlacza, wystarczy przeciągnąć palcem po dolnych przyciskach dotykowych albo - jeśli mamy ustawioną obsługę gestów i przyciski są niewidoczne - przytrzymać chwilę palec na dolnej krawędzi wyświetlacza i również przeciągnąć. W zależności od tego w którą stronę przeciągniemy, w tę skaluje się wyświetlacz.
Zabezpieczenia
W dziedzinie zabezpieczeń Huawei P50 Pro oferuje to, co większość dzisiejszych flagowców. Poza standardowymi zabezpieczeniami przed dostępem osób niepowołanych w rodzaju wszelkiego rodzaju kodów czy haseł jest oczywiście ukryty pod wyświetlaczem czytnik linii papilarnych oraz rozpoznawanie twarzy.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Nie jestem wielkim zwolennikiem czytników ekranowych, ale muszę przyznać, że technologia nieco poszła do przodu. W tej chwili po dokładnym zeskanowania linii papilarnych czytnik nie działa mi tylko raz na 12-18 prób odblokowania, gdy dawniej zdarzało się to znacznie częściej. Poza tym gdy nie chce zadziałać, wystarczy lekko przesunąć palec. Nadal nie uważam tego rozwiązania za doskonałe, ale żona mówi, ze narzekam znacznie mniej podczas odblokowywania.
Znacznie lepiej działa odblokowanie za pomocą rozpoznawania twarzy (jakoś nie mogę się przyzwyczaić do sformułowania odblokowanie twarzą, bo budzi we mnie zbyt zabawne skojarzenia). To nie jest niespodzianka w smartfonach Huawei. Tego typu odblokowanie od dawna działa świetnie w smartfonach Huawei. Mam jednak pewien problem ze sklasyfikowaniem bezpieczeństwa takiego rozwiązania, gdy z przodu mamy tylko jeden aparat. Dwa aparaty są w stanie zdecydować sobie mapę topograficzną twarzy użytkownika i próba ich oszukania płaskim zdjęciem twarzy nie jest możliwa. W przypadku jednego aparatu taka możliwość raczej istnieje. - A zatem wygodne, ale nie wiem czy bezpieczne. Odblokować smartfona można także za pomocą sparowanego zaufanego urządzenia Bluetooth, czyli słuchawek albo zegarka czy opaski. Ten typ zabezpieczenia nosi nazwę inteligentnego odblokowania i nie wymaga wtedy dodatkowej autoryzacji.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Aplikacje dostępne z poziomu smartfona można dodatkowo zahasłować (opcja Blokada aplikacji), chroniąc je przed uruchomieniem nawet wtedy, gdy komuś uda się obejść blokadę smartfona. Przy czym Huawei P50 Pro udostępnia także Magazyn haseł, który z kolei automatycznie uzupełnia nazwę użytkownika i hasło w uruchamianych aplikacjach. Producent informuje, że nie ma dostępu do zapisanych danych, które przechowywane są wyłącznie w pamięci urządzenia. Stosowanie tych rozwiązań razem raczej nie ma większego sensu. To drugie służy bardziej wygodzie niż bezpieczeństwu.
Aplikacja Sejf pozwala na zaszyfrowanie dostępnych w pamięci smartfona danych użytkownika i tym samym stanowi również dodatkową barierę podobną nieco do Blokady aplikacji, ale tym razem na poziomie danych, zamiast na poziomie oprogramowania. No cóż, teraz tylko wypada zapamiętać te wszystkie hasła. I raczej nie zapomnieć, bo odzyskiwanie danych w wypadku gdy je zaszyfrujemy może być bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
W codziennym użytkowaniu większość z nas nie potrzebuje aż takiego poziomu zabezpieczeń, ale dla tych, którzy chcą poczuć się bezpiecznie i chronić własną prywatność, Huawei P50 Pro oferuje trzy poziomy zabezpieczeń: odblokowanie smartfona, odblokowanie dostępu do aplikacji i odblokowanie dostępu do danych. Można nie korzystać z żadnego, można ustawić tylko prosty 4-cyfrowy kod, ale można również zrobić ze smartfona prawdziwą twierdzę z danymi niedostępną dla osób postronnych.
Najbardziej cieszy mnie chyba zabezpieczenie przed wilgocią i pyłem. Stopień ochrony IP68 to zawsze dobra informacja. Taaak, pamiętam i zawsze zalecam, żeby pamiętać, że każdy upadek, każde mocniejsze stukniecie telefonem, różnica temperatur, czy chlor albo sól w wodzie mogą ten stopień ochrony przesunąć w niepożądanym kierunku, a co za tym idzie spowodować awarię smartfona. Niemniej jest. Namawiam również, żeby pamiętać, że uszkodzenia spowodowane zanurzeniem w jakimkolwiek płynie nie są objęte gwarancją. IP68 jest po to, żeby użytkownik wiedział, że urządzenie ma podwyższoną odporność, a nie, że odporność ta jest w każdych warunkach pewna i permanentna.
Aparaty
Układ aparatów jest dosyć skomplikowany. W Huawei P50 Pro nie zabrakło niczego, co we flagowym fotograficznym smartfonie powinno być oczywiste, a nawet jest nieco więcej. Na górze mamy trzy aparaty w układzie trójkątnym wpisane w kółko, a na dole, w drugim kółku dodatkowy z teleobiektywem w towarzystwie lampki doświetlającej LED.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Na zestaw górnych aparatów składają się: główny moduł z obiektywem szerokokątnym, matrycą 50 Mpx (8192x6144 px), przysłoną f/1.8 i ogniskową 23 mm. Domyślnie robi zdjęcia w rozdzielczości 12,5 Mpx, nagrywa wideo w 4K (3840x2160 px) w aspekcie 16:9. Producent wyposażył go w optyczną stabilizację obrazu (OIS) działająca i w przypadku zdjęć, i w przypadku filmów. Drugi z aparatów głównych pełni funkcję pomocniczą. Dysponuje matrycą 40 Mpx, jasnym obiektywem f/1.6 o ogniskowej 26 mm. Ten monochromatyczny aparat daje na wyjściu obraz w rozdzielczości 10 Mpx. Trzecia jednostka ma szerokokątny obiektyw o przysłonie f/2.2 i ogniskowej 13 mm.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Aparat z teleobiektywem korzysta z matrycy 64 Mpx z wyjściowymi zdjęciami 16 Mpx. Przysłona f/3.5, ogniskowa 90 mm i optyczna stabilizacja dopełniają obrazu. Dzięki teleobiektywowi i współpracy teleobiektywu z pozostałymi jednostkami można uzyskać 3,5-krotne powiększenie bezstratne i 10-krotne hybrydowe.
Przedni aparat do selfie dysponuje matrycą 13 Mpx i szerokokątnym obiektywem z polem widzenia 100 stopni przed korektą zniekształceń dystorsyjnych.
Poza możliwością ręcznego doboru parametrów zdjęcia w trybie Pro, oprogramowanie oferuje predefiniowane podprogramy w rodzaju zdjęcia nocnego, portretu, zdjęcia robionego z priorytetem przysłony, panoramy, zdjęcia czarno-białego, skanu dokumentu, zdjęcia o wysokiej rozdzielczości. Ta ostatnia opcja zamiast być umieszczona - jak do tej pory - w ustawieniach, została przesunięta nie wiedzieć czemu do kategorii więcej, a to jedyny sposób, żeby sprawdzić jak sprawuje się matryca 50 Mpx w pełnej rozdzielczości. Obawiam się, że dotychczasowi użytkownicy smartfonów Huawei będa mieli problem ze znalezieniem tej opcji. Zniknęły również opcje charakterystyczne do tej pory dla marki Huawei: malowanie światłem, zdjęcie Księżyca czy, wydawałoby się oczywisty, HDR. Nie wiem czemu.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Mam wrażenie, że do tej pory aparaty fotograficzne we flagowych smartfonach Huawei wybaczały użytkownikowi znacznie więcej. Nie potrafię zrobić tym smartfonem dobrego i szczegółowego macro, szczególnie w nieco gorszych warunkach oświetleniowych. Można oczywiście posiłkować się obiektywem tele, ale to nie do końca wychodzi tak dobrze jak np. w genialnym Huawei P40 Pro. Tak, znam parametry obiektywów, ale we wcześniejszych modelach makro doskonale wychodziło dzięki nieco lepszej optyce obiektywu szerokokątnego albo teleobiektywu (w zależności od generacji serii P). Nie umiem zrobić zdjęcia Księżyca ani na ustawieniach automatycznych, ani w trybie Pro. Poprzednia generacja również nie miała z tym problemów. Zwykłe zdjęcia bez powiększenia mają bardzo dobrą jakość. Są ostre, maja naturalne kolory, wybaczają złe warunki oświetleniowe. Cud-miód. Bardzo podobają mi się zdjęcia nocne, które na automacie potrafią z jednej strony zachować uroki nocy, a z drugiej wydobyć istotne detale sceny.
W przypadku 3,5-krotnegoi powiększenia zdjęcia wychodzą, cóż... niekonsekwentnie. Aparaty miewają kłopot albo z automatycznym wyostrzaniem, albo ze stabilizacją. Prawdopodobnie raczej z AF, bo stabilizacja zdaje się działać prawidłowo, przynajmniej w przypadku głównego aparatu. W przypadku współdziałania z teleobiektywem nie jestem już taki pewien, bo zdjęcia z powiększeniem 3,5x wychodzą zbyt często nieostre pomimo moich starań i kolejnych aktualizacji oprogramowania. Bardzo możliwe, że problem jest software'owy i zostanie wyeliminowany w kolejnych aktualizacjach.
Problem nie występuje za każdym razem. Zdarzają się również zdjęcia udane. Obiektywy podczas wykonywania zdjęć mam zawsze czyste. Przed robieniem niektórych zdjęć testowych unieruchamiałem smartfona na statywie i wykorzystywałem głosowe wyzwalanie migawki, żeby wykluczyć OIS jako winowajcę.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Nie jestem mistrzem fotografii, czasem po prostu robię zdjęcia, ale mam nieodparte wrażenie, że Huawei P20 Pro (sic!) oferował mi na dzień dobry lepszy AF przy zdjęciach kombinowanych (główny obiektyw + tele). Gdy oglądałem zdjęcia, które zrobiłem Huawei P50 Pro miałem wrażenie, że zostały zrobione którymś ze smartfonów Sony: naprawdę niezły sprzęt i niedopracowane oprogramowanie. DxO, znany serwis oceniający m.in. aparaty w smartfonach dał aparatom Huawei P50 Pro (w wersji z Kirinem i HarmonyOS 2.0, a nie ze Snapdragonem i Androidem 11 + EMUI, ale to nie powinno rzutować) 144 punkty, umieszczając go tym samym na pierwszym miejscu w rankingu. Może się nie znam. Może egzemplarze dziennikarskie (robiłem zdjęcia dwoma egzemplarzami tego modelu) mają unikatowe problemy z aparatami. Zapraszam do obejrzenia wybranych zdjęć, ale warto raczej wyjść recenzji i udać się tu, na kartę telefonu, do galerii zdjęć w pełnej rozdzielczości. Tam każde zdjęcie można powiększyć do prawdziwego rozmiaru. Warto dokładnie obejrzeć, żeby wyrobić sobie własną opinię o jakości fotek.
Dzienne wideo w całej rozciągłości dostępnych trybów wychodzi bardzo dobrze. W nocy oprogramowanie stara się chyba nieco podbijać kolory i ogólnie uładniać obraz. Tryby rejestracji wideo oferowane przez Huawei P50 Pro:
- 4K 16:9 przy 30 i 60 kl./s
- 1080p 16:9, 21:9 przy 30 i 60 kl./s
- 720p 16:9 przy 30 i 60 kl./s
- zwolnione tempo (bez ograniczenia długości) 1080p 16:9 przy 120/240 kl./s super zwolnione tempo (~10 sekund) 1080p 16:9 przy 960 kl./s
Ładowanie zwykłe i bezprzewodowe, stereo
Ładowanie bardzo szybkie, w pudełku ładowarka - też bardzo szybka. Ładowanie Huawei P50 Pro do pełna trwa poniżej 45 minut. Poniżej międzyczasy łapane stoperem:
- 10 min. do 35%
- 15 min. do 50%
- 25 min. do 75%
- 34 min. do 90%
- 43 min, 15 s do 100%
Testowałem ładowanie na dwóch modelach. Wyłapałem różnice rzędu 30 sekund do 1 minuty.
Działa oczywiście ładowanie bezprzewodowe, ale jest niestety w moim przypadku nieco wolniejsze, bo mam standardową ładowarkę 10 W, a Huawei P50 Pro ma pozwalać na ładowanie bezprzewodowe prądem o mocy 50 W. Takiej ładowarki bezprzewodowej nie ma w zestawie, ale to wydaje się oczywiste. Zewnętrzne urządzenia można ładować przewodowo przez USB-OTG. Bateria porządna, ale bez rewelacji, bo przy normalnym użytkowaniu 1-1,5 dnia. Przy bardzo oszczędnym 2,5-3 dni. Standard.
Stereo w Huawei P50 Pro działa zaskakująco dobrze jak na smartfona. Głośniki dają przyjemny ciepły dźwięk, szczególnie gdy smartfon znajduje się na drewnianej powierzchni.
Huawei P50 Pro jest smartfonem z ogromnym potencjałem. Bardzo dobra jednostka główna z potencjałem do obsługi 5G. Świetny układ aparatów z potencjałem do robienia bardzo dobrych zdjęć z bezstratnym zbliżeniem 3,5x i 10-krotnym hybrydowym. Poza potencjałem oferuje także oryginalny dizajn, spektakularny wyświetlacz, płynne działanie bez zgrzytów i doskonały aparat z matrycą 50 Mpx. W sklepie firmowym Huawei kosztuje w styczniu 2022 5499 zł. W okresie promocyjnym, zaraz po premierze można odjąć od tej kwoty 500 zł.
Materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!