Huawei P40
Recenzja

Opublikowane:

Kompaktowy model do fotografii

Co oferuje podstawowa wersja najnowszego flagowca od Huawei? Czy smartfon, do którego doskonale pasuje określenie kompaktowy flagowiec, dysponujący świetnym aparatem, obroni się na rynku bez usług Google'a? I jak bardzo różni się od Huawei P40 Pro?

Huawei P40 jest podstawową wersją najnowszej odsłony flagowców Huawei. Towarzyszą mu dwa lajtowe modele - P40 Lite i P40 Lite E, które zadebiutowały nieco wcześniej. A także model Pro, który jest zdecydowanie najbardziej topową konstrukcją. O ile lajtowe wersje są raczej samodzielnymi smartfonami, przeznaczonymi dla użytkowników z mniej zasobnym portfelem, to P40 i P40 Pro mają ze sobą znacznie więcej wspólnego. W tym przypadku recenzowany model stanowi okrojoną wersję modelu Pro - ale wciąż pozostaje pełnoprawnym flagowcem o przyjemnej, kompaktowej budowie. Został wyceniony na 2999 złotych - czy jest tyle wart?

Pomiędzy P40 i P40 Pro jest nie tylko spora różnica cenowa, ale też nieco inne rozwiązania projektowe i inne podzespoły. Na korzyść P40 przemawia choćby mniejsza, bardziej kompaktowa budowa i ekran, który nie jest zakrzywiony przy krawędziach. Oczywiście osoby, które preferują rozwiązania bezramkowe, wybiorą model Pro, mi jednak znacznie bardziej przypadł do gustu ekran w modelu podstawowym, mimo wąskich ramek. Inne przekątne ekranów, inne wymiary i waga, różnice w kwestii wodoodporności, baterii, ładowania, aparatów... Jest tego trochę. Zresztą obydwa modele możecie porównać tutaj.



Spis treści



R E K L A M A

Opakowanie i akcesoria

W białym pudełku znalazła się ładowarka sieciowa 22,5 W, kabel USB-USB-C, a także słuchawki a la Apple Earpods zakończone złączem USB-C - ale moim zdaniem nie dostarczają one dźwięku, który byłby godny flagowca. Tutaj producent mógłby się bardziej postarać i dokładać markowy sprzęt (tak jak Samsung, współpracujący z AKG). Szkoda, że nie ma etui - wysepka z modułem fotograficznym bardzo mocno sterczy nad obudowę, a błyszcząca powierzchnia mocno się palcuje, więc choćby najprostsze silikonowe etui mogłoby ukrócić te niedogodności.


R E K L A M A

Budowa i ekran

Huawei P40 jest ładnym i zgrabnym telefonem, który stawia na kompaktowość - jeśli podobał się wam Samsung Galaxy S10e, to P40 też przypadnie wam do gustu. Smartfon ma 149x71x8,5 mm i waży 175 gramów. Nie można też narzekać na jakość wykonania, mamy tu świetnie wyprofilowane, dwie tafle szkła połączone metalową ramką. W moje ręce trafiła biała wersja obudowy (Breathing crystal), która prezentuje się znakomicie. Choć może być problem z utrzymaniem jej w czystości - błyszcząca powierzchnia uwielbia odciski palców.

Ekran o przekątnej 6,1 cala ma rozdzielczość 2340x1080 pikseli, co przekłada się na 423 ppi. Trudno mieć zastrzeżenia do jasności, kolorów, kątów widzenia czy ostrości - wszystko to jest na najwyższym poziomie. Wobec większości współczesnych flagowców brakuje to jednego wyższej częstotliwości odświeżania - Huawei P40 pozostaje przy standardowych 60 Hz, podczas gdy Pro oferuje 90 Hz. Ba, nawet wyceniony na nieco ponad tysiąc złotych model Realme 6 oferuje ekran z odświeżaniem 90 Hz... No cóż, nie wszystkim się to spodoba. Co przemawia na plus? Choćby to, że producent zrezygnował z zagięcia ekranu, a ramki wokół niego są praktycznie symetryczne.

Początkowo trudno mi było przyzwyczaić się do sporego otworu w ekranie,który mieści podwójny aparat do selfików (czy raczej 32-megapikselowy aparat oraz sensor 3D IR). Pojedynczy otwór nie rzuca się w oczy, ale gdy jest podwójny - podwójnie zwracana siebie uwagę. Ale po kilku dniach przestaje zwracać na niego uwagę. Warto dodać, że na ekran jest fabrycznie naklejona folia. Nie widać nigdzie głośnika rozmów - jest on bowiem schowany pod ekranem i wykorzystuje wibracje do przekazywania dźwięku. I naprawdę działa to znakomicie. Diody powiadomień zabrakło. Pod ekranem znalazł się optyczny czytnik linii papilarnych - podświetla palec podczas skanowania i bardzo szybko odblokowuje ekran. Nie mam do jego działania zastrzeżeń. Jest dobrze zlokalizowany, bez problemu trafiałam w niego kciukiem, a jego działanie jest szybkie i precyzyjne. Wspiera go dodatkowe zabezpieczenie biometryczne, czyli funkcja rozpoznawania twarzy. Dzięki czujnikowi 3D IR potrafi rozpoznać twarz nawet w ciemnościach - i dostaje za to duży plus.

Tylny panel ma jasny, perłowy kolor - to wzmocnione szkło, o zaokrąglonych krawędziach, z wielkim, mocno wystającym modułem fotograficznym, mieszczącym trzy aparaty, diody doświetlające i informacje o aparacie - w końcu to Leica, warto się tym chwalić. Moduł ma kształt prostokąta o zaokrąglonych rogach - czyli wygląd został dostosowany do aktualnego designu flagowców. I nawet mogę wybaczyć, że tak mocno wystaje nad powierzchnię panelu - biorąc pod uwagę, jak dobre są aparaty i rezultaty fotografowania. Już wspominałam o tym, że na błyszczącej obudowie widać odciski palców, ponadto szklane powierzchnie są śliskie - dlatego bardzo ucieszyłaby mnie obecność etui w zestawie - w tym, który został przysłany do redakcji, tego akcesorium nie było. Warto też dodać, że Huawei sprzedaje P40 w wersji z matowym szkłem w kolorach Silver Frost i Blush Gold - w materiałach prasowych wyglądają znakomicie.

Metalowa ramka otaczająca smartfon jest przecinana paskami antenowymi i mieści wszystkie typowe elementy. Na dolnej krawędzi znalazła się tacka na dwie karty nanoSIM (w jednym ze slotów można ewentualnie umieścić kartę pamięci NM), port USB-C, otwór mikrofonu oraz zewnętrzny głośnik. Na lewej krawędzi umieszczono przyciski do regulacji głośności oraz włącznik/blokadę ekranu. Natomiast na górnej krawędzi widać tylko otwór dodatkowego mikrofonu, wykorzystywanego do redukcji hałasu z otoczenia.

R E K L A M A

System i aplikacje

Wobec wszystkich opisanych w recenzji wad czy braków najważniejsza jest związana z Google Mobile Services - a konkretnie nieobecnością usług i aplikacji Google'a. Nie ma tu sklepu Play Store, Google Maps czy Gmaila. Oczywiście możemy skorzystać z przeglądarki, by zalogować się na pocztę czy do Dysku Google. Natomiast te aplikacje, których nie znajdziemy w App Gallery (czyli firmowym sklepie Huawei), możemy spróbować znaleźć w różnych repozytoriach aplikacji w postaci plików APK. Ale oczywiście nie każdemu będzie chciało się kombinować, szukać i instalować programy mniej lub bardziej pewnych źródeł internetowych. Wtedy brak GMS będzie głównym powodem rezygnowania z zakupu. Dlatego stawiam na to, że nowymi flagowcami Huawei bardziej zainteresują się osoby, które jeszcze nie uzależniły się od usług Google'a. Ja spędziłam z nim 3 tygodnie domowej izolacji godząc się z brakiem aplikacji bankowej oraz instalując wszystko, co niezbędne przez AppGallery lub pliki APK. I wiecie co - naprawdę można przeżyć bez Google'a.


Ale wróćmy do systemu. Mamy tu Androida 10 z nakładką EMUI oraz poprawkami bezpieczeństwa z 1 marca 2020. EMUI jest rozbudowanym interfejsem o licznych funkcjach związanych z obsługą systemu czy personalizacją nakładki. Na AMOLED-owym ekranie świetnie prezentuje się ciemny motyw systemu, zabezpieczenia biometryczne działają precyzyjnie i szybko, a wśród dostępnych funkcji znajdziemy m.in.:

  • desktopowy tryb pracy,
  • pływający przycisk,
  • nawigacja gestami,
  • obsługa motywów,
  • wybór trybu ekranu z menu aplikacji lub ekranami głównymi,
  • obsługa wielu okien,
  • zmiana trybu kolorów i temperatury barwowej,
  • Always-on-Display ze spersonalizowanymi ekranami,
  • rozszerzony ekran blokady z dodatkowym menu i skrótami,
  • możliwość dodania paska, który ukryje otwór w ekranie,
  • możliwość pracy na podzielonym ekranie i in.

Na plus zasługuje też wzrastająca liczba aplikacji w App Gallery - aplikacji, z których faktycznie chcemy korzystać. Trzeba przyznać, że Huawei faktycznie stara się dostarczyć użytkownikom jak najbogatszy zasób oprogramowania, rekompensując brak Google Mobile Services. No i można trafić na fajne promocje i prezenty. Z drugiej strony mamy gorszą informację dla fanów serwisów streamingowych - smartfon wspiera tylko Widevine L3 DRM, co oznacza, ze może odtwarzać materiały z Netflixa czy Amazon Prime w jakości SD.

R E K L A M A

Dźwięk

Huawei P40 ma pojedynczy głośnik umieszczony na dolnej krawędzi. Jak na flagowiec to za mało - słusznie powinniśmy spodziewać się głośników stereo. Niemniej głośnik, który jest, dość przyzwoicie daje sobie radę. Nie wybitnie dobrze, ale po prostu dobrze. Dźwięk jest dobrej jakości, zbalansowany, umiarkowanie głośny, zazwyczaj przyjemny dla ucha - na chyba, że podkręcimy głośność na maksymalny poziom. Wtedy pojawiają się zakłócenia, wysokie tony zbyt mocno dają o sobie znać. Nie ma tu typowego głośnika do rozmów, który mógłby współtworzyć system stereo - wynika to z faktu, ze Huawei zastosował tu wibrujący ekran, który odpowiada za przenoszenie dźwięku. Ale nie zadziała jako drugi głośnik zewnętrzny.

Smartfon nie ma uniwersalnego gniazda słuchawkowego ani adaptera z mini-jacka do USB-C. W zestawie są słuchawki zakończone USB-C, ale dźwięk, który się z nich wydobywa, jest co najwyżej przeciętny. Można zawsze skorzystać z Bluetooth i podłączyć ulubione słuchawki bezprzewodowe.


R E K L A M A

Zdjęcia i wideo

Huawei P40 wykorzystuje ten sam główny aparat co model Pro (a dodajmy, że P40 Pro zajmuje obecnie pierwsze miejsce wśród smartfonowych aparatów w DxOMark). Ma 50 megapikseli, obiektyw o jasności f/1.9, sensor RYYB (Red, Yellow, Yellow, Blue) 1/1,28 cala i OIS. W przypadku aparatów dodatkowych są już różnice, bo P40 Pro ma ich jeszcze trzy, a P40 tylko dwa. Jest tu 16-megapikselowy aparat ultraszerokokątny oraz 8-megapikselowy teleobiektyw z OIS (3-krotny zoom bezstratny), podczas gdy P40 Pro ma 40-megapikselowy szeroki kąt i 12-megapikselowy teleobiektyw (z 5-krotnym zoomem optycznym), a do tego aparat do pomiaru głębi. No cóż, Huawei P40 to wciąż bardzo dobry smartfon fotograficzny, choć jeśli aparat jest dla was absolutnym priorytetem, wtedy na pewno P40 Pro będzie lepszym wyborem.

Oczywiście P40 jest słabszy od modelu Pro pod wieloma względami, choćby efektów pracy w trybie nocny, czy zdjęć z wykorzystaniem szerokiego kąta, mimo to rezultaty fotografowania na pewno nie rozczarują większości użytkowników. Zdjęcia zdecydowanie prezentują poziom flagowców. Kolory są naturalne, zakres dynamiczny jest doskonały, a aparat radzi sobie i w optymalnych, i w gorszych warunkach oświetlenia. Zdjęcia nocne wychodzą znakomite przy wykorzystaniu aparatu głównego - nawet bez korzystania z trybu nocnego. Autofocus działa błyskawicznie i precyzyjnie - praktycznie nie zdarzały mi się źle wyostrzone zdjęcia. Świetnie spisuje się aparat dostarczający 3-krotnego zoomu optycznego, nawet przy zbliżeniu 5-krotnym zdjęcia wyglądają bardzo dobrze. Osiągalne jest 30-krotne przybliżenie, ale naprawdę nie warto. Podoba mi się też praca aparatu podczas rejestrowania zdjęć portretowych - rozmycie tła jest poprawne i nie nachodzi na fotografowane osoby.


To porównanie zdjęć z wykorzystaniem aparatu głównego i aparatu z szerokim kątem:


A tak prezentują się zdjęcia w trybie automatycznym oraz w trybie nocnym. Warto zauważyć, że w zdjęciach cykanych aparatem głównym nie trzeba nawet odpalać trybu nocnego - zdjęcia są zadowalające nawet bez jego stosowania. Większe znaczenie mógłby mieć w przypadku aparatu z szerokim kątem, gdzie również można zastosować tryb nocny. Tylko i w jednym, i w drugim przypadku rezultaty fotografowania są mało zadowalające - ultraszerokokątny aparat średnio nadaje się do zdjęć w gorszym oświetleniu, dostarczając ujęć dość ciemnych i zaszumionych:


Aplikacja zapewnia masę funkcji i wybór licznych trybów pracy - można przemieszczać się miedzy nimi przeciągnięciami palca. W trybie automatycznym (tj. Zdjęcie) warto skorzystać ze sztucznej inteligencji (Mistrz fotografii AI), która rozpoznaje sceny i odpowiednio dobiera parametry zdjęć. Nie działa tak agresywnie jak do tej pory w smartfonach Huawei, bazując na nasyceniu kolorów i wyostrzeniu zdjęć. Jest tryb Pro, w którym ręcznie można ustawić masę parametrów kadru oraz tryb portretowy, w którym można wybrac efekt rozmycia, upiększyć twarz czy zastosować symulowane oświetlenie. Jest również tryb Przysłona, w którym pojawia się efekt symulowanej przysłony - nawet po zrobieniu zdjęcia można zmieniać przysłonę oraz wyostrzenie na zdjęciu. Nie podoba mi się tylko fakt, że tryb HDR nie działa w automacie - jest odrębnym trybem, dostępnym z poziomu dodatkowych trybów pracy aparatu. Warto dodać, ze domyślnie aparat robi zdjęcia o rozdzielczości 4096x3072 pikseli i wielkości ok. 12 megapikseli, ale można skorzystać z trybu wysokiej rozdzielczości by wykorzystać pełne 50 megapikseli aparatu.


Za selfiki odpowiada aparat umieszczony w podłużnym otworze w lewym narożniku ekranu. Ma 32 megapiksele i obiektyw o jasności f/2.0. Towarzyszy mu czujnik podczerwieni, który odpowiada za wykrywanie i wyróżnianie fotografowanych obiektów z tła. Szkoda, że nie dostarcza autofocusa - ale to po prostu kolejna różnica między P40 a P40 Pro. Sama jakość zdjęć z frontowego aparatu zasługuje na dużego plusa. Kolory są naturalne, ostrość bardzo dobra, poziom detali za odpowiednim poziomie.


Wideo może być nagrywane w maksymalnej jakości 4K przy 60 klatkach na sekundę, choć rekomendowana jest jakość Full HD. Podobają mi się kolory i ostrość nagrań, świetnie działa stabilizacja - choć widać, że jakość jest znacznie słabsza podczas nagrywania przy słabym oświetleniu lub w nocy. Oto rezultaty nagrywania wideo:





R E K L A M A

Komunikacja

P40 ma pełny komplet modułów i złączy do łączności. Jest tu dwuzakresowy moduł Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.1, obsługa sieci 2G/3G/4G/5G, a także NFC i nawigacja (GPS, Galileo, BeiDou, Glonass). Z fizycznych złączy jest tu wyłącznie port USB-C - wzorem innych flagowców Huawei zrezygnował z uniwersalnego gniazda słuchawkowego w swoich flagowcach. Wszystko śmiga tu bez problemów, nie korzystałam tylko z NFC z uwagi na brak usługi Google Pay.

Połączenia głosowe

Smartfon ma hybrydowy slot na karty SIM i nośnik pamięci - NanoMemory. Wspiera też eSIM. Samą jakość połączeń oceniam zdecydowanie pozytywnie, słyszałam i byłam słyszana bez najmniejszych zakłóceń, a redukcja hałasów z otoczenia działa bez zarzutów. Nie byłam na początku przekonana do głośnika rozmów, czy raczej wibrującego ekranu, który przekazuje to jako dźwięk, ale okazało się, że niepotrzebnie. Nie było sytuacji, w której miałabym problem z usłyszeniem i zrozumieniem rozmówcy.


R E K L A M A

Pamięć i wydajność

Huawei P40 ma 128 GB wewnętrznej pamięci UFS 3.0 (114,3 GB do dyspozycji użytkownika), którą można rozbudować przy pomocy kart NM (NanoMemory). Slot jest hybrydowy, więc miejsce na kartę współdzielone jest z jedną kartą SIM.

Smartfon napędzany jest przez autorski, szybki i wydajny układ Huawei, czyli Kirin 990 5G. Dostarcza on takiej mocy, że trudno będzie znaleźć aplikację lub grę, której smartfon nie podoła. Procesor wspiera go 8 GB pamięci RAM - to obecnie minimalna wartość gigabajtów RAM-u, której spodziewamy się we flagowcach. Wszystko działa płynnie, szybko i bezbłędnie - choć trzeba dodać, że smartfon potrafi zrobić się ciepły. Wystarczy włączyć kilka benchmarków pod rząd czy dłużej pograć w bardziej zasobożerną grę. Ale nie są to temperatury, które wpływałyby w znaczący sposób na pogorszenie komfortu grania lub pracy.


R E K L A M A

Bateria

Energii dostarcza ogniwo o pojemności 3800 mAh. Zapewni pełny dzień pracy, a i bez problemu zdarzało mi się dociągnąć do dwóch dni - w zależności od tego, jak korzystałam z telefonu. Szczątkowe pomiary znajdziecie poniżej:

  • wynik w PC Mark battery test - 12 godzin i 52 minuty,
  • wynik Geekbench (full discharge) - 6000 punktów, rozładowanie po 10 godzinach,
  • godzina strumieniowania wideo (Chrome, 1 karta SIM, aktywny moduł Wi-Fi, 50% jasności ekranu) - 9% baterii mniej,
  • godzina odtwarzania wideo z pamięci telefonu (tryb samolotowy, 50% jasności ekranu) - 5-6% baterii mniej,
  • pół godziny korzystania z nawigacji online (Yanosik) - 7-9% baterii mniej,
  • pół godziny grania w Asphalt 9 - 7-8% baterii mniej,
  • 12 godzin w trybie czuwania - 6% baterii mniej.


Naładowanie telefonu, przy pomocy ładowarki z zestawu (22,5 W), zajmuje około 100 minut. Po 15 minutach stan naładowania wynosi 35%, po 30 minutach bateria ma już 60% energii, a po godzinie - 90%. Ostatnie procenty przybywają najwolniej. Można więc podsumować, że ładowanie tutaj jest umiarkowanie szybkie. Niestety opcja ładowania bezprzewodowego zarezerwowana została wyłącznie dla modelu Pro.

R E K L A M A

Podsumowanie

Huawei P40 polubiłam od pierwszego wejrzenia - za kompaktową budowę, fajny kolor obudowy, jakość wykonania, świetny aparat czy bardzo dobre czasy pracy na baterii. To model o świetnej specyfikacji, doskonałych możliwościach fotograficznych, który oferowany jest w dobrej cenie. Gdyby jeszcze dać mu głośniki stereo, bezprzewodowe ładowanie, ekran 90 lub 120 Hz i usługi Google'a, byłby najlepszym flagowcem jaki można mieć. Ale niestety podejrzewam, ze podzieli los Mate'a 30 Pro i innych modeli Huawei, które nie mogą być sprzedawane z GMS. Dopóki amerykańskie sankcje nie zostaną złagodzone lub cofnięte, pozycja Huawei wśród producentów smartfonów zostanie poważnie nadszarpnięta. A na rynku jest wiele alternatyw w podobnej cenie, które oferują GMS i nie będą wymagały od użytkownika nawet sekundy kombinowania.

Inną przyczyną potencjalnego niepowodzenia Huawei P40 na rynku jest to, jak bardzo jest on wykastrowany względem modelu Pro oraz to, jak wiele ma braków jak na urządzenie sprzedawane za trzy tysiące złotych. To flagowiec, który nie ma ładowania bezprzewodowego, wodoszczelnej obudowy czy głośników stereo. Zestaw sprzedażowy nie imponuje, nie zamontujemy popularnych kart microSD no i nie mamy wsparcia szeregu aplikacji i usług Google'a. Od lat korzystam z serii P (najpierw P10, obecnie P20 Pro), i choć P40 zrobił na mnie dobre wrażenie, nie zdołałby mnie przekonać do zmiany telefonu.

Plusy i minusy

Plusy:

  • smartfon kompaktowy (jak na 6-calowy ekran), poręczny i ergonomiczny
  • jakość wykonania
  • obsługa dwóch kart SIM, obsługa eSIM
  • wydajny procesor
  • wsparcie sieci 5G
  • funkcja Zawsze na ekranie (Always-on-Display)
  • zabezpieczenia biometryczne: optyczny skaner pod ekranem i rozpoznawanie twarzy, działające nawet w ciemności
  • aparaty firmowane przez Leica
  • jakość zdjęć zarówno w dzień, jak i w nocy
  • płaski ekran, wyświetlacz OLED
  • rozbudowane funkcje systemu EMUI 10.0
  • przyzwoite czasy pracy na baterii

Minusy

  • brak GMS (preinstalowanych usług i aplikacji Google'a)
  • brak wyższego odświeżania ekranu - tylko 60 Hz
  • olbrzymi i mocno wystający moduł fotograficzny na tylnym panelu
  • obsługa mało popularnych kart NM
  • brak gniazda słuchawkowego
  • w przeciwieństwie do modelu Pro z IP68, P40 ma tylko iP53
  • brak opcji ładowania bezprzewodowego
  • pojedynczy głośnik
  • cena mogłaby być niższa

Materiał własny

O autorze
jolanta-szczepaniak.jpg
Jolanta Szczepaniak

Dziennikarka - w zawodzie od 10 lat. Absolwentka UŁ. Dawniej związana z miesięcznikiem "Mobile Internet", obecnie publikuje testy w serwisie mGSM.pl. Sporadycznie blogerka i wikipedystka. Na co dzień fanka mobilnych technologii i internetu, gadżeciara, serialomaniaczka i nałogowa czytelniczka książek oraz prasy popularyzującej naukę.

Artykułów: 2757

Ten artykuł skomentowano już 2 razy.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
0,0% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 100,0% 
Default user logo
prosto

Opinia neutralna

Niestety jest wiele innych flagowców, które są lepsze od tego pod kilkoma względami, a kosztują podobne pieniądze.
W artykule jest błąd. Przyciski są na prawej ściance, a nie lewej.
Dziękuję, poprawione. (jf)
.5.33.201 | 06.05.2020, 22:05
R E K L A M A
Default user logo
Piotr

Opinia neutralna

Dlatego wziąłem P40 Lite gdyż jest 3 razy tańszy. Google człowiek musiał odblokować w pół dnia teraz działa, ściągnę coś ze sklepu Play, skorzystam z map, z Gmaila ale co chwilę wyskakują komunikaty "Google Play servises requires an action", czyli z czym człowiek będzie żył dopóki Google nie wznowi współpracy z Huawei'em, o ile wznowi w ogóle.
.133.158.145 | 06.05.2020, 11:05


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies