Minęły mi 2 tygodnie z Huawei MatePad Pro w edycji PaperMatte. Starałem się sprawdzić czy tablet jest w stanie zastąpić mojego laptopa we wszystkich praktycznych codziennych zastosowaniach. Innymi słowy, czy nie rzucę nowego urządzenia Huawei w kąt po kilku dniach koniecznej męki.

Pierwsza informacja jest taka, że bardzo się nie męczyłem, chyba że podczas mycia klawiatury, która jest biała, z miłego w dotyku miękkiego materiału strasznie łapiącego wszelkie zabrudzenia. Druga, że współczesne tablety niebezpiecznie zaczynają zagrażać ultrabookom jeśli chodzi o funkcjonalność działania. Trzecie, że ewoluują w kierunku, który coraz bardziej podoba się nie tylko mnie, ale sądząc po różnych statystykach również nabywcom sprzętu elektronicznego.
Bliskie spotkania z ewolucją tabletu
Jeden z wniosków, które mi się nasunęły po bliskim kontakcie z Huawei MatePad Pro to ten, że tablety ewoluują - i to ewoluują wielopoziomowo. Mają klawiaturę. To prawda, można kupić to urządzenie również bez, tylko po co? Dotykowy ekran sprawdza się w smartfonach, w tabletach też, ale klawiatura wirtualna naprawdę nie jest w stanie zastąpić mi fizycznej. Zapewne dlatego, że jestem boomerem; młodsi radzą sobie lepiej. Klawiatura nie tylko umożliwia cywilizowane wprowadzanie tekstu, ale również stanowi dla tabletu solidną podstawę. Łączy się z nim magnetycznie i bezprzewodowo, umożliwia różne tryby pracy z urządzeniem, które możemy postawić na biurku albo nadal trzymać wygodnie w ręce.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Drugim praktycznym dodatkiem jest rysik. W połączeniu z odpowiednim oprogramowaniem potrafi zdziałać cuda zarówno jako narzędzie do szybkiego odręcznego notowania, jak i piórko, pędzel, czy spray podczas swobodnego rysowania w programach graficznych. Łączy się z urządzeniem migiem, po umieszczeniu na magnetycznej krawędzi tabletu i ładuje się bezprzewodowo podczas połączenia. Dodatkowo Huawei postarał się o to, by nie trzeba było martwić się o zagubienie gadżetu. W wewnętrznym zagięciu klawiatury jest na niego miejsce i na pewno stamtąd nie wypadnie.
R E K L A M APrzecież to już było
Rozumiem, że po tym co napisałem można mieć wątpliwości. No niby klawiatura i rysik nie są w tabletach standardem, ale można je dokupić nie od dziś. Tak, wątpliwości uzasadnione. Dla mnie jednak prawdziwą rewolucją jest sposób w jaki te elementy zestawu współpracują razem dzięki sensownemu oprogramowaniu. Huawei Notes załatwia bez pudła potrzebę szybkiego notowania, a GoPaint pozwala się spełnić tam, gdzie potrzeba trochę grafiki. Okazało się, że w moim laptopie, choć ekran ma dotykowy, dojmująco brakuje mi obecnie obecnie rysika, że to urządzenie, z którego korzystam na co dzień, stało się jakieś cięższe i mniej poręczne. Na obu tych polach Huawei MatePad Pro wygrywa w konkurencji z ultrabookiem bez trudu.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Wątpliwości można mieć nadal. No, przynajmniej do momentu, gdy nie zwróci się uwagi na niepozorny dodatek do nazwy. Huawei MatePad Pro PaperMatte Edition dysponuje wyświetlaczem, któremu niestraszne letnie słońce. Technologia Huawei łączy ładną, kolorową i kontrastowa matrycę z możliwością pracy w trudnych letnich warunkach. Ekran ładnie polaryzuje słońce padające pod kątem, nie da się pracować tylko wtedy, gdy matrycę wystawimy na bezpośredni wpływ słońca.
R E K L A M APrzejdźmy do konkretów
Takim konkretem jest ponad 12-calowy wyświetlacz OLED zamknięty w obudowie o grubości 5,5 mm i ciężarze 508 g. Pięknie wyglądająca tylna część obudowy, która przypomina ni to bardzo jasne drewno, ni to jakiś rodzaj szlachetnego marmuru, jest inspirowana przędzą jedwabników. Niestety po podłączeniu klawiatury plecki będą stosunkowo rzadko widoczne, tym bardziej, że tablet zdaje się przeznaczony domyślnie do pracy z klawiaturą. Wrażenia estetyczne pozostaną dla tych, którzy zdecydują się na zestaw z samym tabletem bez dodatków – czego naprawdę nie polecam, bo traci się istotną część funkcjonalności urządzenia. Tak, przyznaję, dojdzie kolejne 420 gramów, co łącznie da 920 gramów dla całości. To i tak bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę możliwości sprzętu.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Wyświetlacz
Dwuwarstwowa matryca OLED o przekątnej 12,2 cala pracuje w rozdzielczości 1840x2800 pikseli. Ramka na całym obwodzie ma szerokość 4,6 mm i zapomina się o niej podczas pracy z tabletem. Przekłada się to na duży i wygodny obszar roboczy zarówno wtedy gdy tablet pracuje wyłącznie jako wyświetlacz, jak i podczas pracy dotykowej. Zawsze podchodzę z pewną ostrożnością do wyśrubowanych wartości związanych z obrazem, ale dla porządku wspomnę, że producent deklaruje maksymalną szczytową jasność na poziomie 2000 nitów, kontrast 2000000:1 i 1,07 biliona kolorów. Maksymalne odświeżanie to 144 Hz, a dotyk próbkowany jest z częstotliwością 480 Hz.
Co oznaczają te wszystkie cyferki? Przede wszystkim na komfort pracy z urządzeniem oferującym obraz w najwyższej jakości. Świetnie przegląda się grafikę, ogląda filmy, pracuje rysikiem. Tak, mam lekki skurcz szczęki za każdym razem gdy pukam twardą końcówką rysika w szkło, ale funkcjonalność dotyku, przełożenie nacisku, są bez zarzutu. Dwuwarstwowy wyświetlacz ma oznaczać znacznie większą żywotność matrycy. Nie sposób tego sprawdzić podczas testów – można jedynie wierzyć zapewnieniom producenta. Bardzo ucieszyła mnie załączona do mojego zestawu ściereczka czyszcząca wyświetlacz.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Największym przebojem jest jednak zdecydowanie technologia PaperMatte. Cztery warstwy m. in. z powłoką antyodblaskową i filtrem polaryzacyjnym. Niwelują odblaski i robią magię. Nie miałem jeszcze urządzenia, w którym mat wyświetlacza nie był widoczny w normalnych warunkach oświetleniowych, natomiast powłoka wspierana dodatkowymi technologiami była czynna w warunkach ostrego światła słonecznego. Efekt jest świetny, ale niestety trudno go pokazać na zdjęciach. Warto zobaczyć to na żywo, gdy tylko będzie się miało okazję. Przypominam jednocześnie, że w sprzedaży w Polsce dostępny jest również Huawei MatePad Pro bez PaperMatte – warto zwrócić uwagę podczas wyborów zakupowych. Właściwie, gdy piszę te słowa, dopiero będzie dostępny: od 14 października 2024 r.
Bardzo się cieszę, że stosunek boków wyświetlacza to 3:2. Tak, niektórzy będą sarkać, bo filmy mają paski, niemniej do pracy z tekstem i obrazem rysowanym to są parametry wymarzone.
R E K L A M ARysik i klawiatura
Jedno i drugie akcesorium wykorzystuje technologię Huawei NearLink. Trzeba pamiętać, żeby mieć ją włączoną w Huawei MatePad Pro podczas podłączania. Wpasowanie tabletu w klawiaturę jest dosyć oczywiste dzięki wycięciu na wyspę aparatów fotograficznych, ale z zagięciem całości tak, żeby utworzyła funkcjonalny układ laptopa już miałem pewien problem. Trzeba się chwilkę zastanowić. Całość jest bardzo stabilna i pozwala na wygodną pracę czy zabawę, ale układ może również pracować w formie „Studio”, gdzie klawisze klawiatury są zakryte, a dostęp mamy tylko do panelu dotykowego i ekranu. To niezły pomysł na wygodne rysowanie w programie graficznym.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Dostałem w zestawie białą klawiaturę, która potwornie się brudzi. Już chciałem apelować do producenta o zmianę koloru, ale uświadomiłem sobie, że czarna też byłaby brudna, tylko zabrudzenie byłoby mniej widoczne. Nie każdy i nie zawsze pracuje w sterylnych warunkach. Na plus jednak trzeba zaliczyć fakt, że zabrudzenia stosunkowo łatwo zmyć wodą z mydłem (to nie jest zalecenie producenta, tylko moja innowacja).
Klawisze są miękkie, ale mają wyraźny skok, czego bardzo mi do tej pory brakowało w podobnych zestawach konkurencji. Touchpad reaguje sprawnie i bez opóźnień dodatkowo obsługując gesty. Rysik ma jakąś obłędną liczbę poziomów nacisku, jest automatycznie wykrywany 12 mm nad ekranem i ładuje się – jak wspomniałem wyżej – przyczepiony magnetycznie do krawędzi tabletu. Jeśli naładowanie baterii spada, ładowanie rysika jest automatycznie odcinane.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Jest moc, choć nie wiadomo skąd
W moim zestawie producent dołączył ładowarkę o mocy 100 W, a jako że tablet obsługuje SuperCharge, akumulator ładuje się w czasie ok. 50 minut. 10100 mAh to spora bateria biorąc pod uwagę rozmiar grubość tabletu. Urządzenie nie grzeje się nadmiernie podczas ładowania, natomiast nieco inaczej jest podczas szybkiej wymiany danych czy grania. Tutaj ciepło odprowadzane przez obudowę jest odczuwalne. W środku za jego odprowadzenie odpowiedzialne są dwie spore, każda obejmująca 80% powierzchni tabletu, powłoki grafenowe. Gdyby zamiast tylnej obudowy z włókna szklanego był metal – ciepło byłoby bardziej odczuwalne, ale lepiej odprowadzane. Niemniej tablet byłby również znacząco cięższy. Kompromis zastosowany przez producenta wydaje się sensowny tym bardziej, że temperatury osiągane przez obudowę nie powodują dyskomfortu podczas użytkowania. Gdy podłączona jest klawiatura, ciepła nie odczujemy wcale.
Diabli wiedzą jaki w tym urządzeniu siedzi procesor, bo producent jakoś niechętnie dzieli się tą informacją, wiadomo natomiast, że w Polsce Huawei MatePad Pro będzie dostępny w konfiguracji pamięci 512 (ok. 480 wolne) + 12 GB. W Chinach jest nieco większy wybór, ponieważ są tam również dostępne warianty z 256 GB i 1 TB pamięci użytkownika oraz z 16 GB pamięci RAM – tak, tak, nie chodzi o wirtualny, tylko o fizyczne kości. Nie zdarzyły mi się w tym układzie jakiekolwiek zacięcia bez względu na to w jaką grę grałem. To urządzenie po prostu działa tak jak powinno.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
4 głośniki może nie zrywają beretu z głowy, niemniej oferują jakość godną uwagi, gdy uświadomić sobie, że mamy do czynienia z tabletem, a nie niezłej jakości zestawem głośnikowym. Są również 4 mikrofony dla tych, którzy korzystają z wideorozmów.
Tablety nie są przeznaczone do robienia zdjęć, bo głupio się wygląda, niemniej z tyłu są dwa oczka za którymi kryją się matryce 13 i 8 Mpx. Ta druga do zdjęć szerokokątnych z polem widzenia 112 stopni. Z przodu też jest oczko, ale chyba wyłącznie do rozmów w komunikatorach. Tzn. można nim oczywiście zrobić zdjęcie, ale raczej nie do tego służy. Zdjęcia wychodzą całkiem ładne, a po użyciu wbudowanego edytora nawet artystyczne. A zatem może nadal będzie się wyglądało nie najinteligentniej pstrykając fotkę z tabletu, ale przynajmniej fotka będzie udana.
R E K L A M AZmienić laptopa na tablet?
Gdy porównać osiągi Huawei MatePad Pro z dobrymi laptopami, tablet wypada raczej blado. Sęk w tym, że ceny dobrych laptopów są znacznie wyższe od ceny tego tabletu. 849 euro za wersję podstawową i 999 euro za wersję z PaperMatte. Musze niestety podać ceny w euro ze względu na to, że recenzja powstaje przed polską premierą tabletu i polskie ceny nie są jeszcze oficjalne. 14 października wszystko będzie wiadomo. Trudno w takiej kwocie kupić podobnie sprawnego ultrabooka. Brak tu obsługi kart SIM, ale w laptopie też nie mam. Rekompensuje to możliwość błyskawicznego bezprzewodowego połączenia z ze smartfonem.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Komfort pracy na klawiaturze, touchpadzie i ekranie dotykowym jest podobny jak w przypadku mojego ultrabooka. Wydajność systemu niekiedy nawet wyższa, przy czym nie wspomniałem, że Huawei MatePad Pro pracuje na HarmonyOS 4.2, a na co dzień działam w systemie Windows. Wydajność w grach, codziennie używanych aplikacjach, podczas odtwarzania filmów – porównywalna albo wyższa niż w przypadku mojego laptopa; tak samo jeśli chodzi o interfejsy lokalne: Wi-Fi i Bluetooh. Przy USB jest nieco gorzej; przydałoby się tu jeszcze przynajmniej jedno gniazdo poza wbudowanym uniwersalnym USB-C.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Perspektywa jest kusząca, ale w moim przypadku jednak nie. Bardzo chciałbym widzieć na moich urządzeniach ten patent z niemal kompletnie antyodblaskowym wyświetlaczem, doceniam wysiłek producenta w kierunku zapewnienia wysokiej jakości oprogramowania – mówię tu o świetnych aplikacjach do robienia notatek i prostej grafiki, ale jeszcze poczekam. HarmonyOS to kawał dobrej roboty, niemniej system Windows nadal oferuje mi znane, lubiane często również darmowe i bez reklam aplikacje, których AppGalery nie znajdę. Gdyby nie bariera software'owa w moim umyśle, nie wahałbym się ani chwili, bo sprzętowo Huawei MatePad Pro odpowiada moim potrzebom bezbłędnie.
fot. J.Filipowicz/nGSM.pl
Każdemu, kto szuka dobrego dużego tabletu z wieloma funkcjami oferowanymi przez ultrabooka, w tym zakresie cenowym, polecam. Jeżeli od tabletu oczekujecie głównie rozrywki, a do pracy wystarczą wam narzędzia oferowane przez aplikacje dostępne na HarmonyOS – nie ma się co zastanawiać. Poza tym dizajnerzy zrobili kawał dobrej roboty. Ten tablet wygląda pięknie.