Budowa i ekran
Od pierwszego momentu, gdy wyjęłam model Mate 9 Pro z opakowania, byłam nim zachwycona. Wizualnie to majstersztyk. Z frontu zaokrąglony, szklany panel (zabezpieczony fabrycznie naklejoną folią ochronną), na krawędziach i z tyłu elegancko podszlifowana, metalowa obudowa w miedzianym kolorze, o szczotkowanym wykończeniu. Całość zgrabna, elegancka, poręczna (o tyle na ile jest to możliwe w przypadku urządzenia o przekątnej 5,5 cali) i po prostu atrakcyjna. Nie usłyszałam ani jednego negatywnego komentarza dotyczącego jego wyglądu - a gdy znajomi słyszeli, jakie na dodatek ma bebechy, słychać było tylko "wow".
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Ekran to przepiękny, AMOLED-owy, 5,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości WQHD, czyli 2560x1440 pikseli. Daje to zagęszczenie pikseli na poziomie 534 ppi - sprawdzi się to w każdym zastosowaniu, przy czytaniu najdrobniejszych czcionek, także do wirtualnej rzeczywistości. Czerń jest głęboka, kontrast doskonały, kolory mocne, nasycone, żywe i intensywne, podobnie jak kąty widzenia i jasność. To chyba najlepszy ze wszystkich wyświetlaczy Huawei. Na dodatek jest on delikatnie zagięty na bocznych krawędziach, dzięki czemu całość konstrukcji staje się wygodniejsza w obsłudze i fajnie załamuje światło.
Nad ekranem umieszczono frontowy aparat, diodę powiadomień i głośnik rozmów oraz niewielkie logo producenta - czyli w zasadzie typowe elementy w każdym smartfonie, w dolnej ramce znalazł się z kolei centralnie umieszczony panel (nie przycisk) ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych oraz dwoma polami dotykowymi, w obrębie których niewielkimi kropkami zaznaczone są nawigacyjne przyciski pojemnościowe. Użytkownik może wybrać, czy będzie sterował urządzeniem tylko przy pomocy centralnego panelu, czy jednak wykorzysta przyciski poboczne (w ustawieniach wybierając, który z nich będzie pełnił funkcję wstecz, a który otworzy listę ostatnich aplikacji). Warto dodać, że są one podświetlane albo przez określony czas, albo przez cały czas, gdy ekran jest aktywny. A jak działa sam czytnik linii papilarnych? Nie sprawił mi ani razu problemów, podobnie jak w modelu Huawei P10 jest szybki, precyzyjny i bezbłędny.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Krawędzie stanowią już część konstrukcji obudowy, wykonane z metalu, z eleganckimi szlifami przez całą ich długość. Są świetnie spasowane względem panelu z ekranem, a dobre ich wyprofilowanie, wraz z lekko zakrzywionym ekranem sprawia, że telefon świetnie leży w dłoni. Po lewej stronie znalazła się tacka na dwie karty SIM w rozmiarze nano, po prawej zaś fizyczne, metalowe przyciski do regulacji głośności (w postaci pojedynczej belki) oraz odblokowania ekranu/włączenia telefonu. Na górnej krawędzi samotnie tkwi port podczerwieni, na dolnej z kolei mamy otwór mikrofonu, uniwersalne gniazdo słuchawkowe, port USB typu C oraz zewnętrzny głośnik. Tylny panel zaanektował aparat (dwa obiektywy Leica, podwójna dioda, czujniki i dodatkowy mikrofon), lekko wystający ponad obudowę. Piękno metalowej, monolitycznej konstrukcji zakłócają paski antenowe, ciągnące się wzdłuż górnej i dolnej krawędzi, są tu też oznaczenia certyfikacji i kolejne niewielkie logo producenta.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
W wyglądzie Mate 9 Pro widać pewną inspirację topowymi Samsungami, ale i tak ma on swój charakter i jest urządzeniem, którym można szpanować przy każdej okazji. Ale czas przejść do minusów - jednym z nich jest słaba wytrzymałość metalowej części obudowy na zarysowania. Dobrze, że producent dorzucił plastikowe etui, które zabezpiecza boki i tył smartfonu, choć ujmuje urządzeniu sporo od atrakcyjności. Następna rzecz to brak certyfikatów na pyło- i wodoodporność. O ile wiele topowych modeli konkurencji chwali się IP67 lub IP68, Mate pozostaje w tej kwestii niestety za nimi. A biorąc pod uwagę cenę, nie powinien.
materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!