Zacznę - trochę nietypowo - od rewelacyjnego dodatku, jaki Huawei preinstaluje w tym modelu. Menedżer telefonu to prosta w obsłudze aplikacja, która jednym kliknięciem pozwoli nam zoptymalizować urządzenie. Program usunie zbędne pliki tymczasowe, wygoni maruderów z pamięci operacyjnej, a do tego podpowie nam, które aplikacje pracują w tle i wymieniają dane. Wszystko podane w charakterystycznej szacie graficznej...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ponieważ zacząłem temat fabrycznych aplikacji, proponuję jego kontynuację. Huawei daje nam w standardzie jeszcze kilka innych dodatków. Wśród nich znajdziemy - wykorzystujące kamery - lupę oraz lusterko. Mamy również do dyspozycji apkę obsługującą tagi NFC oraz osobny program ułatwiający aktualizację oprogramowania. Jest także (nie działająca u nas) pomoc zdalna oraz firmowy sklep z aplikacjami i grami. Naturalnie, nie zabrakło pełnego zestawu usług Google, jak również zgrabnych, miłych dla oka, fabrycznych widżetów. Producent zadbał również o dość szeroki wybór tematów ekranowych.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Niestety, wśród nich zabrakło mi propozycji dla miłośników klasycznego wyglądu Androida... ale znalazłem motyw w miarę zbliżony, o nie przesłodzonej kolorystyce. Nim jednak przejdziecie do zabawy w personalizację, czeka was mała niespodzianka. Pracujący na pokładzie Ascenda Mate 7 Android 4.4.2 otrzymał zmodyfikowany przez Huaweia interfejs zwany EMUI 3.0. I choć z początku podchodziłem do tego interfejsu z pewną rezerwą, po miesięcznym użytkowaniu mogę stwierdzić, iż został jedną z moich ulubionych nakładek producenckich. Cóż w nim takiego urzekającego?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Prostota! Interfejs EMUI jest niesamowicie przejrzysty i przyjazny. Możemy spierać się w ocenie wyglądu i kolorystyki interfejsu, ale w kwestii wygody użytkowania będę stanowczy: jest super! W EMUI zrezygnowano ze standardowego zasobnika aplikacji i widżetów. Wszystko ląduje na kolejnych pulpitach, co przypomina nieco iOS. Ikony oczywiście możemy grupować w foldery, a wszystko opieramy o siatki 4x5, 5x4 lub 5x5. Czy tak jest lepiej? Moim zdaniem - tak. Podobnie ocenię klawisze systemowe. Są wyświetlane na ekranie - i choć spotkałem się z opinią, że niepotrzebnie zabierają powierzchnie roboczą pulpitu - rozwiązanie to oceniam jako znakomite. To dlatego, że mamy możliwość zmiany ich układu, a nawet dodania kolejnego - np. do otwierania panelu powiadomień. Te wyświetlane są w bardzo pomysłowy sposób - na osi czasu. Czytelnie i intuicyjnie. Nieco mniej spodobał mi się natomiast panel przełączników. Trochę zmarnowano dobrodziejstwa płynące z wielkości ekranu. Przełączniki zajmują jedynie połowę jego powierzchni, zaś reszta pozostaje niezagospodarowana. Nie ma możliwości edycji ich ułożenia, nie można dodać własnych - mamy tylko to, co proponuje producent. W ramach rekompensaty dostajemy natomiast tzw. "wiszący przycisk".
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
To wirtualna miniklawiaturą, którą możemy umieścić w dowolnym miejscu ekranu. Po jej rozwinięciu zyskujemy dostęp do zdublowanych przycisków funkcyjnych, a także dodatkowego klawisza optymalizacji systemu. I znów mamy przydatny gadżet - ale nie wykorzystany w pełni. Chciałbym mieć możliwość edycji skrótów, które się na nim znajdują! Kolejnym drobiazgiem, którego zabrakło mi w interfejsie, są skróty na ekranie blokady. Mamy tylko jeden - uruchamiający aparat. Nie ma również trybu pracy w dwóch oknach - zdawałoby się oczywistego przy takiej przekątnej. Szkoda...
Z drugiej strony - nie zapomniano o możliwości dostosowania interfejsu (a w szczególności klawiatur) do obsługi jedną ręką, pojawia się również dodatkowy styl ekranu głównego - prosty. Tradycyjne ikony zastępują w nim duże, czytelne kafle, ułatwiające korzystanie z telefonu osobom o słabszym wzroku czy po prostu podczas jazdy samochodem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Niektórymi funkcjami telefonu - np wyciszaniem dzwonków - można oczywiście sterować gestami, zaś panel dotykowy ma specjalny tryb działania w podwyższonej czułości, pozwalający np. na obsługę w rękawiczkach. Panel dotykowy spisuje się doskonale, podobnie, jak "telefoniczna" część naszej maszyny.
Huawei Ascend Mate 7 nie pozwoli się skrytykować, jako narzędzie łączności. To, że potrafi obsługiwać LTE w kategorii 6, to tylko kwiatek do kożucha. Najważniejsze, że skomplikowany układ anten naprawdę działa i Mate 7 pozwoli nam pozostać w zasięgu nawet w trudnym terenie, gdzie spora część konkurentów oznajmi nam już o braku sieci. Jakość połączeń jest znakomita, nie zauważyłem również problemów przy współpracy z urządzeniami Bluetooth. Nawiązywanie połączeń ułatwia sprytny dialer z dużymi przyciskami i umiejętnością kojarzenia wpisywanych znaków z zawartością książki telefonicznej.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Równie zgrabnie przebiega komunikacja tekstowa. Mamy do wyboru kilka stylów klawiatury, możemy również zmienić jej rozmiar, a także skorzystać z wprowadzania tekstu gestami a'la Swype. Dobrze działa rozpoznawanie mowy - to jeden z nielicznych smartfonów, którym nie boję się dyktować tekstu w obawie przed koniecznością nanoszenia dziesiątek poprawek. Tym, co muszę skrytykować, jest pojedynczy głośnik telefonu. Jest zaledwie przeciętny i sprawia, że Mate 7 w trybie głośnomówiącym sprawdza się nie najlepiej.
Mat. własny


























Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!