Huawei G6 Ascend trafił w moje ręce nieprzypadkowo - czyżby żaden z panów w redakcji nie był gotów zmierzyć się z telefonem w różowej obudowie? Dziwię się, bo to wyjątkowo ładny odcień różu - pudrowy. Poza tym smartfon jest bardzo smukły, ma dobre parametry i robi świetne zdjęcia.

Smartfon przyjechał w białym, nieoznakowanym pudełku. W środku oprócz urządzenia znajdował się przewód z wtyczką microUSB oraz adapter do ładowania i zestaw słuchawkowy.
Huawei G6 poza pięknym kolorem obudowy ma także bardzo smukłą sylwetkę. Jest cieniutki i ma łagodnie zaokrąglony dolny brzeg obudowy. Boki i góra mają metalową, szczotkowaną obwódkę. Przyciski fizyczne są tylko dwa, wygodnie umieszczone pod kciukiem (wersja dla praworęcznych). Są one długie i cienkie z delikatnie zmatowioną powierzchnią. U góry umiejscowiono złącze microUSB, zaś na lewym boku, na samym dole - mini-jack 3,5 mm. Front telefonu to przede wszystkim ekran o przekątnej 4,5 cala, pod nim znajdują się trzy dotykowe klawisze, a nad - kamera przednia i czujniki: światła i zbliżeniowy. Po włączeniu telefonu ujawniła się także dioda sygnalizująca przychodzące zdarzenia, umiejscowiona w prawym górnym rogu nad ekranem. Dioda jest malutka i - co dla mnie bardzo ważne - nie świeci mocno oświetlając w nocy całą sypialnię. Zmienia także barwę, kiedy telefon jest w trakcie ładowania i po naładowaniu do pełna.
Fot. Karolina Lewandowska/mGSM.pl
Plecki prezentują się również bardzo stylowo, zwłaszcza że powłoka klapki jest matowa. W lewym górnym rogu wmontowano obiektyw aparatu i diodę doświetlającą. W dolnym - głośnik. Pośrodku, w górnej części klapki, widnieje logo producenta: nienachalnej wielkości, szaro-srebrnego koloru. Całość bardzo efektowna, a wielkość porównywalna do Samsunga Galaxy S2.
Ascend G6 dobrze leży w niewielkiej dłoni, choć czasem trudno mi było sięgnąć kciukiem do lewego rogu ekranu. Egzemplarz testowy jest idealnie spasowany, nic nie trzeszczy, nie odstaje, bardzo dopracowany. Tylna klapka jest dość cienka, ale widać, że wykonana z mocnego tworzywa. Ładnie się zdejmuje - zaczepy, całe szczęście, nie trzymają jak szczęki pitbula, zatem paznokci nie połamałam ;)
Fot. Karolina Lewandowska/mGSM.pl
Dość długo ociągałam się ze zdjęciem fabrycznej folii z ekranu, bo przede wszystkim nie przeszkadzała mi w użytkowaniu telefonu. Usunęłam ją dopiero, gdy się trochę porysowała i prawie natychmiast pożałowałam - ekran dość szybko się zabrudza odciskami palców. A skoro jesteśmy przy kwestiach higienicznych, matowa klapka także sprzyja przyleganiu nieczystości, ale za to jest odporna na zarysowania. I to jest plus! Nie wyobrażam sobie noszenia tak ładnego urządzenia w jakimkolwiek gumiaku - nawet złotym z diamencikami ;)
Smartfon po zdjęciu klapki także prezentuje się bez skazy, ale z niespodziankami. Obsługuje bowiem karty micro-SIM. Nie powinnam się dziwić, wszak to coraz częściej spotykany standard SIM. Druga niespodzianka to wmontowany na stałe akumulator. Jest to jednostka litowo-polimerowa o pojemności 2000 mAh. Producent informuje na naklejce, aby naładować telefon przed włączeniem, co prawdopodobnie ma wpływ na późniejsze działanie i żywotność baterii.
Ekran jest duży, przejrzysty, jasny i równomiernie podświetlony. Nie razi w oczy, nie kłuje jaskrawością barw, wykonany w technologii IPS co gwarantuje większe kąty widzenia i doskonałą paletę kolorów. Nawet w warunkach dużego nasłonecznienia nie było problemów z widocznością zawartości ekranu. Jest bardzo dobrze wyczulony na dotyk, zarówno z folią ochronną jak i bez. Świetnie współpracuje ze... spoconymi dłońmi - miałam okazję przekonać się o tym w upalne dni.
Użytkownik ma do dyspozycji cztery rozmiary czcionki - od malutkiej do naprawdę ogromnej, cztery różne motywy telefonu oraz możliwość włączenia prostego ekranu głównego. Opcja ta bardzo przypomina na pierwszy rzut oka kafelki Windows 8. Warto wspomnieć, że tutaj automatycznie czcionka przestawia się na największą. Czyżby Huawei wymyślił rozwiązanie dla seniora pragnącego używać smartfonu? Zdziwiło mnie aż sześć możliwości przejścia ekranów głównych.
Systemem operacyjnym tego modelu jest Android 4.3 Jelly Bean. Czterordzeniowy procesor o taktowaniu 1,2 GHz i pamięć operacyjna 1 GB sprawiają, że korzystanie z najbardziej wymagających aplikacji jest bezproblemowe. Nie doświadczyłam żadnych "ścinek", telefon "trzeźwo myślał" przy dużym zużyciu pamięci podręcznej.
Test Antutu Benchmark uplasował model G6 tuż pod Google Nexusem 4, ale z wynikiem 16059 na pierwszą dziesiątkę się nie załapał. Rezultaty testu prezentuję w zrzutach ekranowych. Trzeba jednak przyznać, że im więcej pracy musiał wykonać, tym bardziej rozgrzana była obudowa. Nie przebił jednak mojego Galaxy S Plus, który potrafił osiągnąć temperaturę 57 st C.
Testy testami, ale najważniejsze jest to, jak się Huawei G6 Ascend sprawdził w charakterze narzędzia służącego do komunikacji. Nie da się ukryć, że funkcjonalność, rozmiary, szybkość, bezproblemowa obsługa aplikacji i ten pudrowy róż spowodowały, że będę miło wspominać chwile z tym modelem. Rozmowy telefoniczne także przebiegały czysto i bez komplikacji. Zdziwiłam się jedynie, że telefon nie obsługuje wideopołączeń. Rozmówcy także nie skarżyli się na jakość odsłuchu.
Nie do końca polubiłam klawiaturę Huaweia G6, ale kładę to na karb moich wielkich kciuków, to niestety częsty problem i przy zmianie telefonu zawsze muszę pamiętać, aby sprawdzić przed kupnem klawiaturę. Nie mogę mu zarzucić braku płynności w pisaniu, tak jak w innych telefonach się zdarzało, ale przycisk spacji jest zdecydowanie za krótki.
Ascend G6 gwarantuje transmisję danych na najwyższym poziomie. Był dużo szybszy przy wysyłaniu plików i ściąganiu poczty od Galaxy S2, którego użytkuję na co dzień i od iPhone 4, z którego się przesiadłam. Surfowanie po Internecie, czy to za pomocą Wi-Fi, czy korzystając z danych pakietowych nigdy nie stwarzało problemów. Szybko i sprawnie działały aplikacje wymagające połączenia z siecią. Podczas wyjazdu G6 sprawdził się jako hotspot Wi-Fi, gdy iPhone strzelił focha ;)
Fot. Karolina Lewandowska/mGSM.pl
Doskonałym uzupełnieniem jest wbudowana kamera tylna z matrycą 8 megapikseli. Umożliwia wykonywanie zdjęć seryjnych, panoramicznych, w trybie HDR, a także z "upiększaczem". "Poziom piękna" można ustawić suwakiem, ale - co ważne - "upięknić" możemy tylko twarze. W efekcie tego procesu dostajemy większych oczu i gładszej cery, a za sprawą gry światła i cieni - bardziej wysmuklone rysy twarzy i mniejszy nos. Rozmazane oko i ślad po niedawnej opryszczce zostały niestety pominięte przez program ;)
Fot. Karolina Lewandowska/mGSM.pl
W mojej opinii zdjęcia wykonane Huaweiem G6 są bardzo ładne, kolory dobrze odwzorowane, a autofokus poddał się jedynie przy puchatym kwiecie mlecza. Zrobiłam zdjęcie słońca i mocno podświetlonych chmur i wyszło pięknie. Zdjęcia kwiatów i liści dzikiego wina ukazują możliwości makro - jak na telefon całkiem poprawne.
Fot. Karolina Lewandowska/mGSM.pl
Fot. Karolina Lewandowska/mGSM.pl
Zdjęcia w oryginalnej rozdzielczości z danymi EXIF można zobaczyć w galerii w karcie telefonu.
Kamera wideo świetnie sobie radzi na dworze i w jasnych, mocno oświetlonych pomieszczeniach. Przy gorszych warunkach można posiłkować się lampą doświetlającą jednak trudno wymagać wówczas realnej barwy kolorów. Co bardzo dla mnie ważne, spust migawki można zwolnić fizycznym przyciskiem - tym od regulacji głośności.
Wbudowane radio FM okazało się miłym dodatkiem. Szybko wyszukuje stacje i odbiór jest bezproblemowy. Jedynie załączone słuchawki okazały się dość niewygodne dla moich uszu. Odtwarzacz muzyki radzi sobie bardzo dobrze, mimo braku equalizera - ten można ściągnąć ze sklepu Play. Z lepszymi słuchawkami całkiem przyjemnie można spędzić czas, ale głośnikiem na imprezie już nie zaimponujemy.
Ładowanie baterii do pełna trwa około dwóch godzin, a długość czasu pracy urządzenia miło mnie zaskoczyła. Dopiero po trzech dniach musiałam sięgnąć po ładowarkę, a telefon nie był jeszcze rozładowany. Nie jestem jednak typowym użytkownikiem, nie orzę telefonów ile wlezie, a moje potrzeby dzwonienia i SMS-owania także są poniżej przeciętnej. Czego nie można powiedzieć o użytkowaniu aparatu fotograficznego i korzystaniu z Internetu, komunikatora, poczty email i kilku gier.
Reasumując za około 800 zł (cena z porównywarek cenowych) otrzymujemy stabilne, niezawodne, estetyczne i świetnie wykończone urządzenie. Gdyby mój operator miał w ofercie różowy bez tej ślicznej pomarańczowej brand-naklejki - wzięłabym bez wahania.
Materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!