"Ale to już było..." - śpiewała kiedyś Maryla Rodowicz. Aż chciałoby się zanucić tę piosenkę, patrząc na model Touch 3G. Istotnie, telefon ten polskim użytkownikom jest już poniekąd znany - za sprawą modelu Touch. Ale... jak to zwykle bywa, producent postanowił dopracować i wzbogacić wcześniejszą konstrukcję. Czy mu się to udało? Wydaje się że tak, ale... po kolei.
Ciekawy smartphone z ciekawymi funkcjami. Przyda się przede wszystkim do zadań biznesowych. Wartością dodaną jest także GPS, UMTS-u i HSDPA, a także sieci WLAN. Obsługę ułatwia dotykowy ekran i interfejs Touch FLO.

Zanim zagłębimy się w rozliczne możliwości, jakie drzemią w Touch 3G, zacznę może trochę na przekór - od słów krytyki. Albo raczej rozczarowania... Szkoda, że - nie do końca zgodnie z nazwą - w HTC Touch 3G, za sprawą braku przedniej kamerki, nie można korzystać z wideopołączeń. A nazwa zdaje się to dość jasno sugerować... Okazuje się, że owo "3G" odnosi się, owszem, do sieci UMTS, ale tylko w kontekście transmisji danych. Samo w sobie jest to rzecz jasna budujące, albowiem telefon nie tylko współpracuje z sieciami UMTS, ale potrafi także przesyłać dane w technologii HSDPA i to w najwyższej obecnie dostępnej prędkości do 7,2 Mb/s, jednakże... no właśnie, niedosyt pozostaje.
Jeśli chodzi o obsługę telefonu, to korzystania z rysika (umieszczonego w górnej części prawego boku) nie polecam... chyba że do pisania SMS-ów. - A to kla- wiaturą nie można? - zapyta jakiś czytelnik z grona tych bardziej ciekawskich. Ano nie można, z tego prostego powodu, że rzeczonej klawiatury w Touch 3G najzwyczajniej w świecie nie ma. Pozostaje jedynie duży dotykowy wyświetlacz. W obsłudze urządzenia pomaga interfejs TouchFlo, znany z innych modeli HTC. Trzeba przyznać, że obsługa dzięki niemu jest przyjemna, prosta, szybka i nie powinna sprawiać kłopotów. Wszelkie funkcje można obsłużyć, korzystając z kciuka palca wskazującego czy też każdego innego W trybie czuwania na dole ekranu można znaleźć szereg ikonek pozwalających na dostęp kolejno do: pulpitu, książki adresowej, wiadomości, poczty elektronicznej, internetu, albumu zdjęć i filmów, muzyki, prognozy pogody, ustawień i programów. Aby wybrać którąś z opcji, można kliknąć na właściwą ikonkę, ewentualnie przesunąć palcem po dole ekranu, zatrzymując się na właściwej pozycji. Gdyby komuś zabrakło potrzebnych opcji we wspomnianym pasku menu, dostęp do wszystkich innych funkcji możliwy jest po wybraniu - jak to zwykle w systemach Windows bywa - klawisza start umieszczonego (jak to ma miejsce w tego typu smartfonach) w górnym lewym rogu ekranu. W nawigacji, zarządzaniu, a raczej orientowaniu się, w jakim stanie znajduje się telefon, pomogą także ikony znajdujące się w górnym rzędzie klawiatury. Jest tam informacja o zasięgu, stanie baterii, a także dostęp do wszelkich innych programów działających w danym momencie na telefonie, a także informacje o wykorzystywanej lub dostępnej w danej chwili technologii transmisji danych - od Bluetootha i GPRS-u, poprzez EDGE, po UMTS i HSDPA.
Jak na telefon multimedialny i biznesowy przystało, możliwość dzwonienia i odbierania połączeń na Touch 3G to tylko jedne z licznych jego funkcjonalności. Pozostaje jeszcze chociażby dostęp do poczty elektronicznej, przeglądanie stron internetowych, w szczególności dostęp do serwisu YouTube. Przyznam, że korzystając z Touch 3G oglądałem wiele filmików. Obraz miał tylko jedną wadę - był za mały. Poza tym kolory, jakość i szybkość wyświetlania nie budziły żadnych zastrzeżeń i wątpliwości. Mobilne kino pierwsza klasa... Szybkie pobieranie danych możliwe jest także z wykorzystaniem bezprzewodowego WLAN-u. Wystarczy np. skonfigurować połączenie z siecią domową lub firmową, aby podczas przebywania w pobliżu tych punktów dostępu móc korzystać z jeszcze szybszego pobierania i wysyłania plików. I to najczęściej bezpłatnie. A jak już się podłączymy, możemy surfować po wirtualnej sieci. Także tutaj nawigacja jest prosta i czytelna. Weźmy choćby przybliżenie lub oddalenie widoku strony. Co trzeba zrobić? Wystarczy dwa razy kliknąć palcem w wyświetlacz...
Wracając jednak do poczty elektronicznej... Skrzynkę lub skrzynki e-mailowe można skonfigurować tak, aby listy elektroniczne pobierane były automatycznie, co jakiś zdefiniowany przez użytkownika czas. Wiadomości pokazują się na ekranie, szybko można do nich dotrzeć, przeczytać lub odpisać. Podobnie jest z SMS-ami, z tym że można je czytać bez wchodzenia w każdą wiadomość osobno. Na wyświetlaczu Touch 3G od razu widać kto, co i kiedy do nas napisał. Aby sprawdzić, co jest w kolejnym przeczytanym lub nieprzeczytanym SMS-ie, należy szybko przesunąć po ekranie kciuk w górę lub w dół, niejako przewijając widok wiadomości. Sprytne rozwiązanie. Podobnie jak wycieraczka, która ściera krople pojawiające się na ekranie podczas prezentowania deszczowej prognozy pogody. Użytkownik Toucha może sobie zdefiniować bowiem kilka miast i sprawdzać, czy świeci tam słońce, czy jest pochmurno, a może sypie śnieg... Po wybraniu odpo- wiedniej opcji pojawia się lista miast, którą można przewijać analogicznie jak SMS-y, czyli szybkim ruchem kciuka w górę lub w dół. W głównej części ekranu można zobaczyć bieżącą pogodę w danym mieście, pod spodem miniatur-ki pokazujące prognozę na kolejne cztery dni... Przyznaję, że czasami nie chciało mi się podchodzić do okna, a to jaka jest temperatura, a co za tym idzie, jak należałoby się ubrać - sprawdzałem na... telefonie.
Jak na telefon z Windowsem na pokładzie przystało, oprócz standardowych preinstalowanych programów można do niego wgrać wiele innych aplikacji. Jest rzecz jasna Windows Media Player, wyszukiwarka Live Search, Opera... jak to w komputerach, choćby tak niewielkich... Jest także aparat cyfrowy dysponujący wprawdzie rozdzielczością 3,2 megapikseli jednakże pozbawiono go lampy błyskowej, co skazuje użytkowników na robienie fotek jedynie w dzień lub w dobrych warunkach oświetleniowych. O zdjęciach np. z imprezy w pubie można zapomnieć... Ale skoro o imprezie mowa... HTC Touch 3G ma wbudowany GPS i - przynajmniej testowany przeze mnie egzemplarz - miał zainstalowaną AutoMapę. W drodze z pubu do domu nie można się więc zgubić... Wprawdzie samo znajdowanie sygnałów z GPS-ów trwa dość długo, czasami zbyt długo, ale jak już znajdzie, to poprowadzi jak po nitce do kłębka. Trzeba, niestety, uważać, ponieważ uruchomienie nawigacji bardzo mocno czerpie zapasy baterii. Ale do samochodu można przecież zabrać ładowarkę samochodową. Na baterię trzeba także uważać podczas słuchania muzyki. Mnie to jednak nie groziło, albowiem znajdujący się z tyłu głośnik, przez który wydobywały się dźwięki, nie skłaniał do dłuższego wsłuchiwania się we wgrane empetrójki...
Testując HTC Touch 3G, przez kilkanaście dni miałem komfortową sytuację - w dość gorącym okresie przygotowywania najnowszego, setnego numeru "Mobile Internet", kiedy do redakcji spływało np. wiele tekstów od naszych autorów, mogłem spokojnie oddalić się od biurka. Dlaczego? Ponieważ wszelkie narzędzia konieczne do pracy miałem w kieszeni. Jeśli ktoś przysłał tekst, bez najmniejszych kłopotów, mogłem go odczytać na telefonie. No... zakładając, że ów ktoś podesłał mi plik w formacie możliwym do doczytania przez aplikację MS Word. Jakby tego było mało, rzeczony tekst mogłem także zredagować, poprawić i odesłać do redakcji. Podczas pisania miałem wybór spośród trzech układów klawiatury: typowo telefonicznej, typowo komputerowej, czyli QWERTY, a także kompakt QWERTY, czyli pięciu kolumn podwójnych przycisków umieszczonych w czterech rzędach. Czemu podwójnych? Dlatego, że na każdym z nich znajdowały się dwie litery. Jednorazowe kliknięcie np. w lewy górny klawisz wybierało literkę "q", zaś dwukrotne - "w". Szkoda, że nie mogłem uzyskać żadnego z polskich znaków. Ale podobno nie można mieć wszystkiego...
Jeśli ktoś, tak jak ja, nie lubi klikać rysikiem po ekranie, trafiając (lub nie) w niewielkie literki, może skorzystać z opcji rozpoznawania pisma odręczne-go - poszczególnych liter i całych fraz. Przyznam jednak bez bicia, że komunikacja pomiędzy mną a telefonem zdecydowanie szwankowała i tylko spora- dycznie w pliku tekstowym pojawiały się te litery, które chciałem. Ale... jeszcze w podstawówce pani od polskiego mówiła, że piszę jak kura pazurem. To pewnie dlatego.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet