Można powiedzieć, że HTC S740 to słabszy brat bliźniak modelu HTC Touch Pro. W zamian za brak ekranu dotykowego otrzymujemy ładniejszy i bardziej zgrabny smartfon z pełną klawiaturą QWERTY, w którym nie zabrakło odbiornika GPS i szybkiej transmisji danych.
Wersja dla mniej wymagających: nie ma co prawda ekranu dotykowego, ale za to jest bardzo wygodna klawiatura w formacie QWERTY i kilka innych udogodnień, które powinny przeciętnemu użytkownikowi w zupełności wystarczyć.
Sam wygląd urządzenia to nic innego jak mniejsza kopia popularnego modelu HTC, może z tą różnicą, że w zamian za mniejszy ekran otrzymaliśmy klawiaturę alfanumeryczną z przodu, a całe urządzenie jest cieńsze i ogólnie mniejsze. Natomiast sama wysuwana klawiatura QWERTY składa się z czterech rzędów klawiszy, jest dłuższa, przez co wydaje się, że klawisze są dużo większe niż w rzeczywistości. Pisanie na niej nie powinno stanowić problemu nawet dla osób o dużych palcach.
W zestawie sprzedażnym nie znajdziemy niczego nadzwyczajnego. Jak przystało na młodszego brata, pudełko gabarytowo jest mniejsze i mniej efektowne. W środku, poza samym urządzeniem i baterią, jest kabel miniUSB z nakładaną wtyczką do ładowania, słuchawki stereofoniczne, komplet dokumentacji i dwie płyty CD z oprogramowaniem. Można też nadmienić, że brakuje kilku rzeczy, np. takich jak choćby etui, ale to niczego nie zmieni. Otrzymujemy typowy standard bez zbędnych szaleństw.
Aby w pełni cieszyć się dobrodziejstwem nowego sprzętu, należy włożyć do niego kartę SIM. W tym celu standardowo zdejmuje się tylną pokrywę i wyjmuje akumulator. Ku mojemu zaskoczeniu, po wykonaniu tych czynności i dokładnym obejrzeniu wnętrza telefonu, nie znalazłem tam miejsca na SIM. W pierwszej chwili pomyślałem, że być może sprzęt nie jest przeznaczony na nasz rynek lub też trafiła mi się jakaś atrapa. Dopiero po wysunięciu klawiatury, na jej zewnętrznej stronie zobaczyłem zaślepkę z małymi symbolami kart. Tak umieściłem SIM-a. Według mnie jest to wprawdzie nowatorskie rozwiązanie, ale z małą wadą w postaci braku szybkiego dostępu do karty pamięci, którą skutecznie blokuje karta SIM.
Istotna zmiana to brak przedniego aparatu do wideokonferencji. Mimo iż mamy wsparcie dla UMTS i HSDPA, to urządzenie nie obsługuje wideopołączeń. Przyznam, że to pewnego rodzaju nowość w produktach HTC. Na pewno dla niektórych będzie to istotna wada. Cały przedni panel S740 jest wykonany z materiału o fakturze przypominającej taflę szkła, co - trzeba przyznać - całkiem ładnie wygląda. Niestety, nawet najmniejszy dotyk pozostawia ślad. Napisanie krótkiej notatki czy wiadomości z wykorzystaniem przedniej klawiatury kończy się tym, że urządzenie wygląda jakby ktoś wysmarował je czymś tłustym...
Kolejna zmiana to system. Mimo najnowszej wersji mobilnych okienek, są one w wersji standard, przez co produkt przypomina bardziej telefon niż urządzenie typowo biznesowe. Warto także dodać, że jest w pełni spolszczony i nie jest to żadna nakładka firm trzecich. System nie został przez HTC właściwie w żaden sposób spersonalizowany, dodano zaledwie kilka standardowych programów takich jak Menager Audio, Album Fotograficzny czy choćby CommManager. Ogólnie całość działa całkiem dobrze, nie odczujemy tutaj większych przestojów czy spowolnień systemu. Jest to zasługą takiej samej strony sprzętowej jak w większości nowych urządzeń HTC. W tym konkretnym przypadku wszystko chodzi dużo szybciej, choćby z racji braku ekranu dotykowego.
Na pokładzie znajdziemy także wbudowany odbiornik GPS. I to tyle. Producent nie pokwapił się, żeby dołożyć program do nawigacji. Z kolei przez zastosowanie tej wersji mobilnych okienek mamy bardzo ograniczony wybór aplikacji typowo nawigacyjnych. Jest ich zaledwie garstka, a przy tym są one drogie. Co prawda można pokusić się o instalacje bezpłatnych programów, ale one dadzą nam tylko namiastkę prawdziwej nawigacji. Do sprawnej komunikacji mamy także modu Wi-Fi, który bez problemu znajdował sieci nawet o bardzo słabym sygnale, a sam proces połączenia odbywał się bardzo sprawnie i - co ważne - w dość krótkim czasie. Do tej łączności przydałaby się bardzo dobra przeglądarka internetowa, niestety, producent zapomniał w tym modelu dodać najnowszą wersję Opery i w zamian za to mamy dość archaiczny i wolny Internet Explorer, który na domiar złego zawieszał się nader często. Rozrywkowa strona urządzenia to na pewno aparat fotograficzny o rozdzielczości 3.2 Mpix. Tylko co z tego, że uraczono nas typowym standardem, skoro zapomniano o automatycznej regulacji ostrości i choćby najmarniejszej diodzie doświetlającej. Cóż, nic dodać nic ująć, zdjęcia, jak się można było spodziewać, wychodzą bardzo słabo. Są nieostre i rozmyte bez względu, w jakich warunkach i przy jakim oświetleniu się je robi. Podobnej jakości prezentują się filmy nagrywane za pomocą aparatu. Co ważne, mimo posiadania GPS-a urządzenie nie oferuje możliwości dodawania współrzędnych do wykonywanych zdjęć. Szkoda, że producent zrezygnował z pewnego standardu, który wcześniej sam wyznaczył.
Ogromnym atutem, który jest w stanie zrekompensować nam pewne niedostatki urządzenia, jest wysuwana klawiatura QWERTY. Jest naprawdę bardzo wygodna. Klawisze są duże i lekko wypukłe, równomiernie podświetlone. Przyznam, że dawno nie spotkałem tak wygodnej klawiatury, na której pisanie to czysta przyjemność. Ciekawym elementem jest także to, że przy rozsunięciu klawiatury otrzymujemy skrócone menu na wyświetlaczu w postaci trzech najczęściej używanych funkcji, przy których pełna klawiatura jest niezastąpiona, takich jak SMS/MMS, e-mail czy Messenger. Kolejnym plusem jest szybkie i sprawne łączenie ze słuchawkami Bluetooth. Wystarczą trzy kliknięcia w odpowiedni skrót i można zacząć parować nowe urządzenie. Przy wykorzystaniu czterech słuchawek różnych firm, w tym jednej stereofonicznej, mogę spokojnie powiedzieć, że jakość dźwięku stoi na wysokim poziomie. Bateria również nastraja pozytywnie. Przy intensywnym użytkowaniu wystarczała na cztery dni ciągłej pracy, przy założeniu, że ogniowo ma tylko 1000 mAh pojemności. To, jak na urządzenie dumnie nazwane smartfonem - jest całkiem dobry wynik.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
