To nie będzie typowa recenzja. HTC One Max jest rozrośniętą wersją HTC One, którego opisywałem kilkanaście tygodni temu. Oba modele mają wiele cech wspólnych, zatem często będę odwoływał się do poprzedniego tekstu. Mimo sporego podobieństwa, mamy jednak do czynienia z dwoma różnymi konstrukcjami, odpowiadającymi na różne potrzeby odbiorców.

HTC One Max to kawał sporej maszyny. Smartfon jest duży, ma także słuszną wagę. Odpowiada za nią (podobnie jak w One) spory udział metalu w obudowie. Rdzeń korpusu zbudowano z jasnego tworzywa, gładko wnikającego pomiędzy aluminiowe wstawki. Z mniejszego modelu, bez większych zmian przejęto stylizację i sporą część elementów wyposażenia. Niestety, obudowę One Max'a ocenię znacznie niżej od tej, który zachwycił mnie "zwykły" One. W odróżnieniu od mniejszego modelu, Max ma demontowalną pokrywę... ale nie baterii, lecz karty SIM i pamięci. Bateria - choć można ją dostrzec - wciąż nie daje wymontować się w prosty sposób. Nie rozumiem, dlaczego, bowiem otwarcie metalowej pokrywy daje doskonały dostęp do ogniw.
![]() |
![]() |
![]() |
|
HTC One Max fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Spis treści
Mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!