Obudowa, stylizacja, DotView
Siłą rzeczy, sporo uwagi poświęcę obudowie. Choć M9 przypomina wyglądem poprzedni model, wciąż jest na co popatrzeć. To chyba jedyny przypadek w świecie smartfonów, gdy seryjny model otrzymuje tak pieczołowicie wykonany korpus. W HTC One M9 nie ma miejsca na niedoróbki, na kompromisy. Takiej obudowy nie powstydziłby się limitowany model sprzedawany za grube pliki dolarów - a mówimy przecież o telefonie produkowanym w tysiącach sztuk.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Czy skupianie się na wielogodzinnej obróbce kawałka aluminium ma sens? Równie dobrze można byłoby wtłoczyć wszystkie komponenty w plastikową wypraskę, dołożyć skrawek szlachetniejszego materiału i wmawiać klientom, że to klasa "premium" - ale na szczęście HTC podąża własną drogą. Dzięki temu możemy popatrzeć na coś naprawdę ładnego. HTC One M9 nie jest duży, jak na dzisiejsze standardy. Ma 5-calowy ekran, a umieszczone wzdłuż jego krótszych boków głośniki wydłużają sylwetkę urządzenia, nadając jej wizualnej lekkości. To jednak pozory, bowiem M9 swoje waży - 157 g. Nie dziwota - wszak większa część obudowy wykonana została z metalu. I to jak!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tył telefonu wyszczotkowano, a następnie wypolerowano, by nadać mu gładkości. Z kolei boki otrzymały nieco ostrzejsze szczotkowanie, w dodatku w przeciwnym kierunku, by nieco się odcinać. Najefektowniej wygląda to w wersji dwukolorowej, którą miałem przyjemność użytkować. Poziomo szczotkowany, srebrzystoszary tył genialnie kontrastuje ze złotym bokiem szczotkowanym w pionie. Ostra krawędź dzieląca powierzchnie dodaje szyku i cieszy oko precyzją wykonania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W odróżnieniu od M8, wkomponowane w tylną ściankę ciemniejsze logo producenta nie błyszczy i stanowi jednolitą powierzchnię z resztą metalu. Niestety, gładkie plecy M9 przecina minimalnie wystająca szybka chroniąca obiektyw aparatu... Producent zadbał o czystość formy, przenosząc wszystkie klawisze na prawy bok telefonu. W efekcie, gładkość lewego boku zaburza nam jedynie szufladka na kartę nanoSIM. Górę przecina wstawka z ciemnego tworzywa, maskująca nadajnik podczerwieni. Na prawym boku - jak wspomniałem - "dzieje się" odrobinę za dużo. Poza szufladą na kartę pamięci (do 128 GB), znajdziemy tam trzy jednakowej wielkości przyciski.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dwa to regulatory głośności, zaś trzeci - to włącznik, który w M7 i M8 znajdował się u góry. Tu mamy go w połowie wysokości telefonu, niestety dość blisko przycisków dźwięku. Klawisz trafia idealnie pod kciuk, ale czasem zdarzało mi się pomylić go z przyciskiem ściszania - choć producent starał się go "wyróżnić" dodając rowkowany, matowy wzór. Nie do końca podoba mi się również dół telefonu - złącza minijack i microUSB umieszczono tam bez zachowania jakiejkolwiek symetrii. W innym telefonie nawet bym tego nie zauważył, ale na tle reszty obudowy M9 taki detal odrobinę drażni.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przód telefonu nadal cieszy oko precyzją wykonania, ale nie jest już tak powalający. W tym roku zmniejszono "martwą" powierzchnię, ale i tak wielu z was skrytykuje zapewne szerokie obramowanie ekranu... A ja przekornie stwierdzę, że mi ono nie przeszkadza. Po pierwsze - mogę wygodniej chwycić telefon moim wielkim łapskiem, a po drugie - dzięki szerokim ramkom mamy do dyspozycji znakomite - jak na smartfon - głośniki. HTC uczyniło z nich element rozpoznawczy swoich smartfonów - i słusznie! Flagowe HTC grają znakomicie - i tegoroczny model nie jest wyjątkiem. To najlepiej brzmiący smartfon na rynku. Kolejnym znakiem rozpoznawczym M9 są ciekawe pokrowce DotView.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W tym roku wyglądają zdecydowanie lepiej od tych z M8. Zrobiono je z lepszych tworzyw, w niektórych wersjach dodając przezroczysty tył, nie przesłaniający urody obudowy telefonu. Tym, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z DotView wyjaśniam, że w pokrowcach tych część zasłaniająca wyświetlacz ma setki otworków. Podświetlone od spodu przez wyświetlacz tworzą intrygujące wzory. Przy zamkniętym pokrowcu telefon może nam wyświetlać powiadomienia, a także... tapetę. Co więcej, niektóre czynności - jak choćby odebranie rozmowy - możemy wykonać bez otwierania futerału. Przód pokrowca działa jako panel dotykowy! Świetny gadżet - i choć prywatnie rzadko noszę smartfony w pokrowcu - tym razem przełamałem własne przyzwyczajenie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mat. własny















Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!