Tajwański producent wykazał się daleko idącą pewnością siebie, nazywając jeden z najnowszych smartfonów "niesamowitym" - bo tak właśnie tłumaczymy nazwę Incredible... Czy rzeczywiście tę konstrukcję można tak określać? A może to po prostu kolejny, porządny telefon? Postanowiłem to sprawdzić!
Niekoniecznie "niesamowity", ale solidny smartfon z dopracowanym interfejsem. Warto docenić bogate wyposażenie, stabilną pracę i doskonały wyświetlacz. Jeśli nastawiacie się na fotografię - poszukajcie jednak innego modelu. W cenie ok. 1500 zł jest już spory wybór...
Incredible S trafia do nabywcy w niewielkim kartonie, mieszczącym poza terminalem także słuchawki, kabel USB i zasilacz z takim właśnie złączem. To coraz modniejsze - i muszę przyznać, że bardzo wygodne rozwiązanie. Co ciekawe, w fabrycznie nowym urządzeniu bateria jest już zamontowana pod klapką. Przed uruchomieniem telefonu musimy zdjąć jedynie folię zabezpieczającą styki. Nim to zrobimy, czeka nas starcie ze sztywnym, solidnym kawałem tworzywa, z którego wykonano tył urządzenia. Zresztą nie tylko on wygląda solidnie... Matowy korpus i wyświetlacz zajmujący niemal cały front także wyglądają na gotowe, by przyjąć na siebie trudy codziennej pracy. Coś niesamowitego? Na razie nic! Dobre materiały, dokładny montaż - w tym segmencie to przecież norma...
Smartfon nie musi porywać wyglądem, ale w Incredible S styliści HTC poszli trochę na łatwiznę. Jedyny "bajer" stanowi ciekawe wyprofilowanie tylnej ścianki, tworzące swoisty garb i poprawiające komfort trzymania urządzenia. Na obudowie próżno szukać metalowych wstawek czy ozdobników... A skoro telefon nie porywa stylizacją, musi przekonać do siebie innymi walorami. Rzut oka na specyfikację może po części wyjaśniać genezę nazwy tego modelu. Szybki procesor, spora pamięć, pojemna bateria, 8 megapikseli, no i ten ogromny, 4-calowy wyświetlacz... I Android na dokładkę. Brzmi zachęcająco, ale jak działa w praktyce?
Pierwszy rozruch zajmuje urządzeniu nieco ponad 2 minuty - ale warto poczekać. Wita nas pierwsza "niesamowitość" - wyświetlacz. Teoretycznie - 4 cale to w obecnych czasach żadna rewelacja. A jednak, subiektywnie oceniając, ekran tego HTC jest jednym z najlepszych, jakie spotkamy obecnie na rynku. Poza dobrym odwzorowaniem barw uprzyjemnia eksploatację bardzo szerokim kątem, pod jakim pozostaje czytelny. Jego pojemnościowy panel także nie pozostawia wiele do życzenia.
Coś niesamowitego znajdziemy też pod ekranem. Są tam dotykowe klawisze systemowe z podświetlanymi ikonkami. Na pozór - nic ciekawego, ale spróbujcie obrócić telefon! Ekran zmieni orientację, a świecące ikonki podążą za nim! Mała rzecz - a jakże efektowna. Zastanawiałem się, jaki "patent" tu zastosowano. Nie mogąc zdemontować telefonu, pozostaje mi jedynie domniemywać, że mamy do czynienia po prostu z dodatkowym wyświetlaczem dotykowym... W przekonaniu tym utwierdza mnie fakt, iż w stanie spoczynkowym ikony są całkowicie niewidoczne.
Dobry wyświetlacz i ciekawa klawiatura nic by jednak nie znaczyły bez systemu operacyjnego. W testowym egzemplarzu znalazł się już Android 2.3.3., choć na początku produkcji Incredible S otrzymywał jeszcze poprzednią wersję tego systemu. Na system producent zainstalował swą firmową nakładkę HTC Sense. Ma ona tyluż zwolenników, co przeciwników, ale nie sposób odmówić jej funkcjonalności.
Ucieszył mnie fakt, że producent zdecydował się zaimplementować kilka dodatków, które w przypadku konkurencji musielibyśmy samodzielnie doinstalowywać z Android Market. Poza niemal kultową, animowaną "pogodynką" mam tu na myśli choćby wbudowane aplikacje obsługujące YouTube, Facebook czy Twittera, ale także prosty, aczkolwiek użyteczny gadżet - latarkę. Jest też coś dla pań - lusterko korzystające z przedniej kamery. Drobiazg, a może się przydać...
Nie zabrakło naturalnie odtwarzacza, radia FM ani agregatora społecznościowego FriendStream. Jest też coś jeszcze przydatniejszego, a mianowicie mapy! Działają one w trybie offline, choć za pełną nawigację ze wskazówkami musimy już zapłacić. Dobre i to, szczególnie gdy korzystamy z roamingu. Co ważne, bez połączenia z internetem możemy też przejrzeć POI w naszej okolicy. Ciekawym dodatkiem do map jest panel samochodowy, który poza nawigacją, integruje w sobie listę kontaktów, historię wyszukiwań i Footprints. Z poziomu map możemy "meldować" się w danej lokalizacji i przywoływać tam znajomych...
Zresztą to niejedyny element integrujący zawartość naszego terminalu. HTC Sense pozwala także łączyć kontakty z adresami czy z profilami na portalach społecznościowych. Dzięki temu, za jednym kliknięciem przejdziemy z nawigacji do wpisów znajomych na Facebooku czy momentalnie wybierzemy do nich numer.
Bardzo funkcjonalną opcją jest również możliwość pracy Incredible S w roli punktu dostępowego do internetu dla innych urządzeń. Mamy zatem w kieszeni miniaturowy hotspot. Nasz HTC może jednak także korzystać z internetu jako odbiorca - wystarczy podłączyć go do komputera mającego dostęp do sieci. Unikniemy w ten sposób opłat za transfer danych np. przy pobieraniu aktualizacji map czy aplikacji z Marketu - nawet jeśli do dyspozycji mamy tylko LAN...
A skoro mowa o korzystaniu z internetu, nie mogę przemilczeć prostej, ale sprawnie działającej przeglądarki (z Flash) i bardzo wygodnego klienta e-mail, obsługującego wiele skrzynek równocześnie i wspierającego różne typy kont. Interfejs poczty może pojawić się na naszym pulpicie w formie widżetu, dzięki któremu już na pierwszy rzut oka widać, czy nadeszła nowa wiadomość.
Co niesamowitego ukrywa jeszcze Incredible S? Znalazłem w nim niesamowicie... niedopracowany aparat fotograficzny. Pozornie - super. Autofocus, 8 megapikseli, dwudiodowy flesz, sporej średnicy obiektyw... ale zdjęcia bardzo przeciętne. Kamera słabo radzi sobie z padającym od tyłu obiektu światłem, zaś w ciemniejszych planach ukazuje wyraźne winietowanie. To typowe dla telefonicznych "pstryków"... Mniej typowe jest dla mnie zastąpienie klasycznych programów tematycznych cyfrowymi efektami specjalnymi. Owszem, bywają przydatne. Owszem, zdjęcia wychodzą ciekawie... ale chciałbym też program do fotografowania tekstu, do makro czy chociaż właśnie z kontrolą backlight!
To jednak nic w porównaniu z największym koszmarem, jaki funduje nam HTC. To brak mechanicznego "spustu" migawki na boku telefonu! Ekranowy klawisz jest mały, nieporęcznie umieszczony i właściwie nie sposób nie poruszyć "dzięki niemu" zdjęcia! Co gorsza, HTC powieliło ten błąd w paru innych modelach - aż chciałoby się zakrzyknąć, parafrazując znanego polityka: - "HTC, nie idź tą drogą!".
Drobnym pocieszeniem niech będzie jednak zaskakująco dobra jakość obrazu z przedniej kamery i akceptowalna jakość wideo - choć tu polecam włączenie flesza na stałe, nawet w świetle dziennym. A gdy już coś zarejestrujemy, możemy obejrzeć dzieło na ekranie naszego telewizora - pod warunkiem że będzie nowoczesny i obsługuje transmisję DLNA. I mamy nieco cierpliwości, bowiem czasem trudno nawiązać połączenie...
Incredible wyposażono też w praktyczną funkcję transferu danych z innych telefonów. Dzięki niej, po zakupie tego modelu nie będziemy musieli mozolnie przerzucać kontaktów, zakładek, plików czy ustawień. Co prawda lista telefonów, z których możemy przenosić informacje, nie jest zbyt obszerna - dodatek ów jest godny uwagi ze względu na to, że wielu producentów wciąż nie dostrzegło jego użyteczności. Nie mogę też pominąć rewelacyjnie szybkiego rozruchu wyłączonego smartfonu. Start - ze specjalnego trybu uśpienia systemu to dosłownie dwie sekundy! Oczywiście - wcześniej musimy aktywować "szybkie uruchamianie"... i nie zdejmować baterii.
Żeby podtrzymać tradycję, kończę wzmianką o baterii. Nie jest co prawda Incredible, ale nie daje powodów do krytyki. Oszczędnie użytkowany telefon pracuje u mnie już trzecią dobę i jeszcze nie "padł". Z drugiej strony, podczas konfiguracji i pierwszych, intensywnych testów bateria poddała się już w niecałe 10 godzin. A jakość rozmów? Ta jest bez zarzutu. Telefon nie gubi zasięgu, głos przekazuje wyraźnie, nie mogę też skrytykować pracy w trybie głośnomówiącym...
Do końca testu nie odkryłem, dlaczego producent nazwał ten model "niesamowitym". Owszem, to porządny terminal, o solidnej budowie, zaopatrzony w znakomity wyświetlacz, niezłą baterię, ale i marny aparat. Wszystko w nader skromnej obudowie, upiększone wieloma praktycznymi dodatkami. Nic niesamowitego - taki po prostu powinien być nowoczesny smartfon!
Artykuł pochodzi z numeru 07.2011 miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!