Od pierwszego spojrzenia i dotyku można się tym telefonem albo zachwycić, albo go znielubić. Kształt obudowy jest znajomy, ponieważ stylistyką wykonania Hero nie odbiega od znanego już G1 Dream – ten sam profil wygięty ergonomicznie u dołu telefonu, bardzo podobna, choć zaokrąglona, płyta czołowa...
Hero to urządzenie dla istot społecznych; bez możliwości stałej wymiany danych z internetem jest tylko bezbarwnym cieniem bohatera. Z odpowiednim abonamentem, skonfigurowanym Wi-Fi i niewielką dozą kreatywności użytkownika może stać się kieszonkowym supermanem.

Biorąc telefon do ręki, można odnieść wrażenie, że jest delikatnie miękki – za te odczucia odpowiedzialne jest wierzchnie pokrycie obudowy ochronną teflonową powłoką. Poza najistotniejszą różnicą pomiędzy G1 i Hero, jaką jest pozbawienie tego ostatniego sprzętowej klawiatury QWERTY, łatwo zauważyć, że zmieniła się nieco konfiguracja przycisków na dolnym panelu. Cztery podstawowe w kolorze srebrnym odpowiadają kolejno za inicjowanie połączeń, powrót do pulpitu podstawowego, wywołanie menu i kończenie połączeń/wygaszenie, blokadę ekranu. Poza tym nieco niżej pojawił się przycisk cofania. Rzeczywiście nowy jest jedynie wielofunkcyjny – w zależności od sytuacji – przycisk odpowiedzialny za wyszukiwanie kontekstowe. Gdy zostaje użyty wewnątrz systemu, pozwala na przeszukiwanie listy wiadomości e-mail, listy kontaktów czy zawartości poszczególnych aplikacji, natomiast w przypadku serwisów internetowych umożliwia np. wyszukiwanie na stronie Google albo wiadomości na Twitterze.
Przyszły właściciel Hero musi wiedzieć, czego chce. Jeśli celem jest stosunkowo niewielki gadżet oferujący w każdym miejscu dostęp do serwisów informacyjnych czy społecznościowych za pomocą sieci 3G albo bezprzewodowego Wi-Fi, wyświetlający multimedia na wielkim ekranie 3,2 cala i reagujący jak kot na dotyk – można decydować się na propozycję HTC w ciemno. Trzeba mieć świadomość, że używana taryfa musi być koniecznie dostosowana do zwyczajów telefonu, który w większości przypadków nie zapowiada, że będzie łączył się z internetem, czy przesyłał większe ilości danych. Zdeterminowani mogą oczywiście pobrać z Android Market odpowiednią aplikację odcinającą telefonowi połączenia ze światem inne niż głosowe, tylko że wtedy posiadanie Hero przestaje mieć jakikolwiek sens, bo z superbohatera robi się antybohater. Moc obliczeniowa procesora wraz z dostępną pamięcią wydaje się wystarczająca. Jedyne widoczne zacięcia następują, kiedy to podczas zmiany pulpitu przestawia się automatycznie godzina na zegarze.
Wiele pulpitów, w jakie wyposażony jest Hero, z możliwością zindywidualizowania i dostosowania każdego do określonych potrzeb, pozwala na dowolne skonfigurowanie niezbędnej przestrzeni roboczej. Na jednym mogą być zakładki do ulubionych serwisów, na drugim skróty do ulubionych pozycji z książki telefonicznej albo do kont pocztowych. Przemieszczanie się pomiędzy pulpitami to czysta przyjemność, ponieważ przesunięcie palca powoduje natychmiastową reakcję wyświetlacza. Przy tym naprawdę trudno zmusić ekran do pomyłki: przypadkowe dotknięcie ikony podczas nawigacji nie powoduje uruchomienia aplikacji, której wcale nie zamierzaliśmy uruchomić. Nie chcę zabrzmieć marketingowo czy pompatycznie, ale to rzeczywiście wyświetlacz dotykowy nie tylko na miarę potrzeb, ale i marzeń.
Mało przyjazne dla użytkownika są za to domyślne ustawienia Bluetootha z odgórnie określonym czasem na wyszukanie urządzeń. O ile włączenie trybu bezprzewodowego przesyłu danych przez Bluetooth jest banalnie proste, o tyle sparowanie z innym urządzeniem bezprzewodowym wymaga już pewnej cierpliwości i zagłębienia się w opcje ustawień. Przydałoby się to poprawić, bo choć rozumiem rozsądne względy bezpieczeństwa, to niezrozumiała jest dla mnie paranoja, która stawia właściciela Hero w pozycji idioty niepotrafiącego zadbać o ustawienia i bezpieczeństwo. Udaje się sparować telefon ze słuchawką, ale wymiana danych przez ten interfejs nie należy, jak się zdaje, do priorytetów HTC. Na szczęście nieco bardziej logiczne i znacznie łatwiejsze jest przyłączenie do domowej sieci Wi-Fi. Nawet jeśli dysponujemy bardzo dobrym abonamentem z dużym zapasem na wymianę danych, warto rozpocząć przygodę z Hero właśnie od skonfigurowania tego interfejsu. To znacznie tańsze i wygodniejsze niż używanie sieci 3G czy kabelka USB oraz mniej stresujące niż bezowocne próby z Bluetoothem.
Świetna ekranowa klawiatura QWERTY zmieniająca automatycznie orientację dzięki czujnikowi ruchu sprawia, że różnica pomiędzy G1 i Hero sprowadza się do kilku drobiazgów i nie odczuwa się braku fizycznej klawiatury. Niestety, jest pewien problem z dodawaniem kontaktów, ponieważ wtedy klawiatura ekranowa uparcie odmawia przestawienia się na tryb horyzontalny. O ile problem leniwego czujnika w przypadku interfejsu wiadomości tekstowych można rozwiązać lekko, pukając w telefon, o tyle w przypadku dodawania kontaktu nie udało mi się zmusić klawiatury do współpracy. Może po prostu nie wiedziałem, jak to zrobić? Wklepywanie danych wspomaga słownik XT9, który natychmiast wyłączyłem, choć nie dlatego że jest nieprzydatny, tylko z powodu naturalnej fobii. Nie będzie mi maszyna podpowiadała, co mam napisać.
Wielkość klawiszy dotykowych jest dobrana optymalnie, ale podczas szybkiego pisania zdarzają się jednak błędy. Być może problem wynika z moich uwarunkowań anatomicznych, jednakże by pisać wygodnie i sprawnie dowolny tekst (choćby część tej recenzji), musiałem kłaść telefon na płaskiej powierzchni, gdyż podczas trzymania w dłoniach szybsze pisanie było dla mnie niemożliwe. Dolny panel dotykowy ma formę łagodnego łuku i zawiera skrót do pełnego menu ze wszystkimi ikonami skrótów, ikonę plusa umożliwiającą dodawanie nowych elementów do interfejsu – folderów, skrótów, widgetów (oddzielnie te z Androida i z HTC). Bezpośrednie skróty można zrobić sobie nie tylko do ulubionych aplikacji, ale np. do określonego kontaktu, playlisty czy skrzynki pocztowej. Środkowa część panelu otwiera klawiaturę numeryczną i książkę telefoniczną. Na górnym rozwijanym na cały wyświetlacz pasku ekranu pojawiają się wszelkiego rodzaju powiadomienia dotyczące wiadomości, statusów telefonu itd., czyli rzeczy, które znamy z G1 i cenimy.
Natknąłem się na dziwny i – mam nadzieję – przypadkowy problem wymiany karty pamięci na formatowaną w innym urządzeniu. Być może to niepraktyczne, ale mam zwyczaj przenosić niekiedy dane pomiędzy urządzeniami za pomocą karty. To szybkie, a w przypadku terminali, których nie trzeba wyłączać (w Hero trzeba zdjąć tylną obudowę) – również wygodne. Wszystkie testowane do tej pory modele bez problemu odczytywały zawartość jednej z moich kart, natomiast Hero utknął, wyświetlając na pasku powiadomień informację o przygotowywaniu karty pamięci do obsługi i sprawdzaniu w poszukiwaniu błędów. Po pół godziny bezowocnego oczekiwania stwierdziłem, że albo jestem głupi i nie potrafię odnaleźć w menu ustawień odpowiedzialnych za zabezpieczenie podczas wymiany karty pamięci, albo telefon z moją kartą po prostu się nie dogada. Nadmieniam przy tym, że próbowałem oczywiście wymienić kartę na wyłączonym telefonie. Dane przerzuciłem przez Wi-Fi.
Bardzo podobnie jest, niestety, z wysyłaniem zdjęć z aparatu do innego urządzenia, choć umieszczenie fotki w jednym z kilku tematycznych serwisów internetowych czy przesłanie przez Gmail dokonuje się niemal jednym kliknięciem z pomocą dostępnych z poziomu przeglądarki graficznej ikon.
Jedną z największych niespodzianek, jakie zaserwował mi bohater, jest znakomita obsługa multidotyku, który do tej po ry zarezerwowany był dla konkurencji. Znakomicie działa podczas przeglądania galerii zdjęć, umożliwiając naturalną i intuicyjną obsługę zmiany rozmiaru fotek. Aparat fotograficzny o niezbyt imponującej wielkości matrycy, pozbawiony lampy błyskowej, robi jednak całkiem niezłe fotografie. Automatyczne ustawianie ostrości działa tu nieco inaczej niż w innych telefonach: jest ustawiane już po wciśnięciu wyzwalacza migawki, który jest jednopozycyjny. Nie przeszkadza to, o dziwo, podczas amatorskiego fotografowania, aczkolwiek przy kiepskim oświetleniu może doprowadzić do irytacji, podobnie jak i brak jakiegokolwiek doświetlenia. HTC powinno jak najszybciej zmienić niezrozumiałą politykę bojkotu ksenonowych i LED-owych lampek wspomagających wysiłki zapalonych fotografików.
Skonfigurowanie istniejącego konta pocztowego do wysyłania i odbierania wiadomości przez telefon to bajka. Chyba w żadnym innym modelu nie jest to takie proste, choć – muszę zmartwić użytkowników kompletnie antytechnicznych – podstawowe dane konta będą jednak konieczne.
Na koniec uwagi natury nieco bardziej ogólnej, które cisną mi się uparcie pod palce w kontekście telefonów z Androidem. Kiedy miał pojawić się ten cudowny system, wyobrażałem go sobie bardziej jako miniaturową dystrybucję Linuksa dostosowaną do możliwości telefonu komórkowego. Jednak nawet różne dystrybucje Linuksa przeznaczone dla komputerów stacjonarnych ewoluowały w stronę zarabiania pieniędzy na aplikacjach open-source. Znak czasów, które nie muszą mi się podobać. Świadomy użytkownik skonfiguruje interfejs HTC Hero tak, jak będzie chciał. Bardziej zaawansowany potrafi dokonać kilku skomplikowanych zmian. Najważniejsze, że system w telefonie na to pozwala.
W chwili gdy piszę te słowa, HTC Hero został właśnie nominowany w dwóch kategoriach konkursu T3 Gadget Awards 2009: jako telefon roku i gadżet roku. Nominacje w pełni zasłużone, ponieważ niewiele jest w tej chwili na rynku telefonów, w których wysokie parametry techniczne w tak harmonijny sposób łączą się z wygodą i prostotą obsługi urządzenia.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet