Lubię smartfony HTC. Jeden z nich służy mi już od ponad pięciu lat. Zawiódł mnie dotychczas w drobnej kwestii tylko jeden model telefonu tej firmy - HD2. Dlatego do testu HTC Desire Z podszedłem z rezerwą.
Smartfon z bardzo wygodną klawiaturą QWERTY i bardzo efektywnym zarządzaniem energetycznym. Pozwala na pracę i rozrywkę multimedialną. Solidna metalowo-plastikowa konstrukcja. Jasny wyświetlacz i bardzo logiczny interfejs użytkownika.
Jest superciężki! Idealny dla kogoś, kto lubi czuć, że w ręku jest nie jakaś plastikowa zabawka, lecz kawał stalowego telefonu. 180 gramów żywej elektroniki. - Można ćwiczyć biceps! - żartowałem.
Urządzenie wygląda solidnie. Przedni panel wykonany jest z elegancko oszlifowanej stali. Plecy wykonane są z bardzo twardego plastiku i także zawierają element stalowy. Jest nim specjalnie wyprofilowana pokrywa osłaniająca baterię, kartę SIM, której gniazdo znajduje się w górnej części telefonu, tuż obok optyki aparatu fotograficznego o mocy 5 megapikseli. HTC Desire Z oferuje możliwość rejestracji wideo w jakości HD 720p.
Wróćmy do obudowy. Pod sporych rozmiarów baterią litowo-jonową o pojemności 1300 mAh znajduje się slot kart microSD. W zestawie testowym była karta 8 GB, co dobrze świadczy o producencie. Gniazdo kart pamięci wyglądało tak, jakby to było miejsce na jakiś dodatkowy procesor. Gdyby nie naklejka z instrukcją obsługi szuflady mocującej kartę, urwałbym ją niechcący.
Pierwszą dwóję stawiam producentowi za mechanizm otwierania pokrywy baterii. Podczas testu trwającego tydzień, przycisk wystający z prawej bocznej krawędzi telefonu kilkakrotnie okazał się efektem nieporozumienia lub cięższego dnia konstruktorów z HTC. Nosząc telefon w kieszeni, bardzo łatwo jest odbezpieczyć spust zamka klapki i sprawić, że Desire Z zamienia się w puzzle. Byłbym zapomniał dodać, że tylna obudowa telefonu została przez producenta pokryta warstwą antypoślizgowego lakieru, który sprawia, że aparat bardzo solidnie trzyma się nawet w spoconej dłoni i nie jeździ po biurku czy innych powierzchniach.
O przednim panelu smartfona można napisać więcej ciepłych słów. Szaleństwa stylistycznego nie ma. Jest za to funkcjonalność ubrana w surową stal. Jawi się ona głównie pod postacią dotykowego sensora z szybkim dostępem do czterech stałych i - co ważne - istotnych funkcji telefonu. Mowa o szybkim dostępie do panelu startowego, menu, wyszukiwarki (także jako eksploratora telefonu) i klawisza backspace, pozwalającego na szybki powrót np. do poprzednio oglądanej strony WWW. Drugim dotykowym sensorem jest pojedynczy przycisk umieszczony pośrodku dolnej części przedniego panelu. I, niestety, robi się trochę za bardzo dotykowo...
Delikatne muśnięcie palcem kwadratowego sensora powoduje przejście do jednego z siedmiu pulpitów. Z kolei przypadkowe dotknięcie panelu położonego zaledwie kilka milimetrów wyżej skutkuje uaktywnieniem innej funkcji. Trzy dni przyzwyczajałem się do obsługi tych dotykowych gadżetów. Da się!
Na pulpicie głównym znajdują się skróty do klienta poczty, przeglądarki WWW, aparatu fotograficznego, wyszukiwarki. W dolnej części ekranu jest także wirtualny panel, który pozwala uruchomić telefon oraz umożliwia szybki dostęp do wszystkich aplikacji. Te możemy dowolnie porozrzucać po wszystkich pulpitach lub trzymać w jednym miejscu, do którego odsyła skrót na panelu. Jest na nim także przycisk pozwalający na szybki dostęp do funkcji, dzięki którym możemy spersonalizować telefon. HTC Desire Z jest bardzo logicznie ułożonym telefonem. Widać, że konstruktorzy dołożyli starań, by poruszanie się po nim nie było wyzwaniem, a przyjemnością.
Oprogramowanie telefonu nie musi startować godzinę i może być stabilne. HTC Desire Z wyposażono w system Android, który startuje dynamicznie. Sprzęt działa po czterech sekundach od włączenia. Po przeprowadzonym restarcie urządzenia system pozwalał na działanie po 40 sekundach. Po wyłączeniu terminalu pewne ustawienia systemu przechodzą w stan uśpienia, by po ponownym włączeniu (a nie zrestartowaniu) maszyna mogła błyskawicznie okazać gotowość do pracy. Piątka z plusem!
Kilka słów o bodajże najwygodniejszej klawiaturze QWERTY, jakiej miałem okazję używać. Schowana jest pod ekranem Desire Z i konia z rzędem temu, kto otworzy ją jedną ręką! Mimo nienagannej manualności, jaką przejawiają moje ręce, nie udało mi się to. Jeśli zaś chwycimy telefon w dwie łapki i obrócimy ekran do pozycji poziomej, z łatwością uda nam się odkryć kciukami klawiaturę, przesuwając do góry ekran.
Zamykanie klawiatury było dla mnie sporym zaskoczeniem, gdyż przyciąłem sobie kciuk i o mały włos nie uszkodziłem mechanizmu wysuwającego klawiaturę. Niestety, jest on bardzo delikatny. Opiera się na konstrukcji dwóch metalowych, elastycznych zawiasów, które w przypadku zablokowania z jednej strony przez wspomniany palec, łatwo skrzywić i uszkodzić. Zalecam ostrożność.
Klawiatura, jak pisałem, jest elementem w znaczący sposób ułatwiającym redagowanie treści SMS-ów, e-maili czy komunikację w serwisach społecznościowych takich jak Facebook czy Twitter. Producent uwzględnił obecność tych aplikacji na pokładzie Desire Z. Klawisze pracują bez zarzutów. Są wygodne, odstępy między nimi ani nie za duże, ani nie za małe, dzięki czemu pisanie największymi palcami - kciukami - nie nastręcza problemów z literówkami.
Pozwolę sobie odrobić lekcje dla naszego czytelnika, który prosił o to, by wskazywać, czy dany telefon potrafi nagrywać rozmowy. Niestety, Desire Z nie pozwala na nagrywanie rozmów telefonicznych. Próbowałem wykorzystać aplikacje Voice Recorder. Aktywowałem ją w menu telefonu, a następnie próbowałem zrealizować połączenie w trybie głośnomówiącym. Niestety, program automatycznie zatrzymał nagrywanie i tworzenie pliku z nagraniem, gdy połączenie zostało podjęte. Dzięki serwisowi HTCSense.com użytkownik Desire Z może łatwo zarządzać informacjami z telefonu. W przypadku zagubienia zarejestrowanego urządzenia, w łatwy sposób można je zlokalizować na mapie.
W przypadku zgubienia lub kradzieży można także zablokować telefon, przekierować połączenia i wiadomości na inny numer, wysłać na telefon informacje pomocne w zwróceniu telefonu właścicielowi lub wykasować prywatne dane. HTCSense.com ułatwia personalizację nowego urządzenia, a także dostęp do archiwalnych danych, takich jak książka adresowa, wiadomości tekstowe i historia połączeń za pomocą przeglądarki internetowej. Korzystając z serwisu, można także łatwiej i wygodniej spersonalizować sprzęt, dodając np. tapety, dźwięki i dodatkowe funkcje.
Telefon wyposażono w moduł GPS i pakiet Google Maps, dzięki czemu możliwe jest poruszanie się z pancernym korespondentem po całym świecie. Urządzenie obsługuje pliki z pakietu Office, pozwalając użytkownikowi przenieść biuro w teren i pracować zdalnie. Klient poczty radzi sobie z komunikacją kont POP3 oraz Microsoft Exchange.
Olbrzymie wrażenie zrobiła na mnie efektywność energetyczna urządzenia. Nie kryję, przykre doświadczenia z innym terminalem HTC w kwestii żywotności baterii, sprawiły, że z dużym dystansem podchodziłem do możliwości akumulacyjnych ogniwa litowo-jonowego o pojemności 1300 mAh. Mimo solidnego procesora 800 MHz, bardzo jasnego, prądożernego, 3,7-calowego wyświetlacza dotykowego, Wi-Fi, Bluetooth oraz możliwości uczynienia z Desire Z routera Wi-Fi, telefon z którego możliwości multimedialnych korzystałem bardzo aktywnie przez trzy dni, padł dopiero w czwartym dniu. Jak na tak zaawansowany smartfon, to wynik rewelacyjny.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!