Nie można narzekać na wydajność telefonu. Mamy na pokładzie szybkiego Snapdragona 801 i 2 GB pamięci operacyjnej, co w zupełności wystarcza do sprawnej obsługi aplikacji i gier. Nie ma obaw, że telefon dostanie zadyszki, choć wyniki benchmarków lokują go nieco poniżej czołówki flagowców.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jedyne, na co można narzekać, to stosunkowo skromna - jak na możliwości telefonu - pojemność pamięci. Na szczęście jest tu gniazdo microSD bez problemu połykające nawet pojemne karty. Można również ponarzekać na sporą emisję ciepła wyraźnie odczuwalną w tylnej części obudowy. Możliwe, że odczucie ciepła potęguje zastosowanie obudowy z tworzywa...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Odrobinę rozczarowały mnie osiągi baterii. Poprzednie modele HTC przyzwyczaiły mnie do nieco dłuższego czasu pracy... Desire Eye zachowuje się jednak jak porządny flagowiec - wymaga ładowania każdego wieczora. Oczywiście winę za szybkie ubywanie energii ponosi w dużej mierze sposób wykorzystywania telefonu - ale przecież nie kupujemy smartfonu wyłącznie po to, by przezeń rozmawiać. W trakcie testów Eye ani razu nie udało się wytrzymać do końca drugiej doby. Fakt - robiłem sporo zdjęć, chętnie przeglądałem internet i słuchałem muzyki - ale są telefony, które przy podobnych możliwościach mogą działać dłużej. Na szczęście inżynierowie HTC nie zapomnieli dodać do menu trybu ekstremalnego oszczędzania energii, który może wydłużyć czas pracy Eye do kilku dni... ale wtedy nie możemy mówić o urządzeniu jako smartfonie. Ot, mamy proste narzędzie do komunikacji.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Telefony HTC chwalę zwykle za jakość komunikacji głosowej. Tu nie będzie inaczej. Dźwięk jest znakomity, podobnie jak obsługa interfejsu telefonicznego. Aplikacja telefonu wymaga może odrobiny przyzwyczajenia, ale okazuje się bajecznie wygodna w obsłudze. Telefon nie ma problemów z zasięgiem, podczas rozmowy nie słychać zakłóceń... równie przyjemna jest komunikacja tekstowa. Klawiatura jest bezbłędna, nieźle działa przewidywanie słów, podobnie, jak wpisywanie głosowe. Miłym uzupełnieniem są klawisze strzałek, które możemy wyświetlać w pasku pod klawiaturą w układzie wertykalnym. Klawiszki te wydatnie pomagają w ewentualnej edycji tekstu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Oczywiście jest także opcja wpisywania pociągnięciami palca, a nawet kalibracji przycisków - gdyby okazało się, że fabryczna nie odpowiada sposobowi, w jaki stukamy w ekran. Klasą samą dla siebie są stereofoniczne głośniki. Zmiana kształtu ich wylotów nie wpłynęła ujemnie na jakość dźwięku. Jest głośno, dynamicznie i czysto. Jeśli mamy odrobinę wyobraźni, usłyszymy również namiastkę efektu stereo. Korzystając ze słuchawek wyobraźni nie musimy już uruchamiać. Dźwięk jest po prostu świetny. Niestety, zabrakło porządnego equalizera - mamy tu jedynie układ BoomSound, którego działanie nie każdemu musi przypaść do gustu. Mnie akurat nie przeszkadza, ale efektu jego działania nie ośmielę się nazwać neutralnym.
Mat. własny





















                
                
                
                
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!