Elegancki design, pokaźny ekran, duże możliwości i bardzo przyzwoita bateria - tak w kilku słowach mógłbym podsumować swoją przygodę z 820-stką. I telefon w pamięci zostanie mi jako jeden z tych, który bodaj ani razu mnie nie zawiódł.

Nie będę ukrywał, że przez pierwsze dni nie opuszczało mnie wrażenie, że "ja już ten telefon przecież testowałem". A wszystko dlatego, że wcześniej "bawiłem" się modelem HTC 816. 820-tka to bez wątpienia siostra 816-tki. Może nawet bliźniaczka? Czyżby jednojajowa? ;)
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Przyznam się Wam, Drodzy Czytelnicy, że początkowo musiałem skorzystać z naszej porównywarki, aby dokładnie sprawdzić, czym oba wspomniane modele różnią się od siebie. Ale, choć na pierwszy rzut oka można było odnieść wrażenie, że oba aparaty są identyczne, to bliższe oględziny ujawniały już parę istotnych różnic.
820-tka to komórka z naprawdę dużym ekranem - tak jak 816-tka - 5,5 calowym. I choć używanie wszystkich opcji w telefonie było naprawdę komfortowe, to - zwłaszcza podczas wakacji - komórka potrafiła nieco uwierać w kieszeni krótkich spodenek.
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Z tego co pamiętam, to testując model 816, dobrze oceniałem baterię. Z 820-stką nie będzie inaczej. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że jeśli w moje ręce trafia nowy telefon, to staram się go maksymalnie "wymęczyć". Tak też było i tym razem, ale... bateria była dzielna. Ani razu mnie nie zostawiła w potrzebie. Do końca dnia dzielnie trwała na posterunku, czasem tylko (podkreślam - czasami) zachowując jedynie kilkanaście procent baterii. Zazwyczaj jednak udawało mi się zużyć góra połowę jej mocy. Pogratulować!
Zanim jeszcze na dobre zaprzyjaźniłem się z tym smartfonem, patrząc na niego doszedłem do wniosku, że chyba będzie się ona podobała kobietom. Ma takie obłe kształty, trudno w niej szukać jakichkolwiek rantów, kantów czy ostrych elementów. Choć przecież i panom takie rozwiązania potrafią przypaść do gustu...
Niezależnie jednak od płci, jeśli ktokolwiek weźmie telefon do ręki, nie będzie miał wątpliwości, kto jest jego producentem - duże logo HTC na tylnej obudowie nie pozwoli mu o tym zapomnieć. Tak jak i mniejsze, umieszczone z przodu pod wyświetlaczem. I choć nawet to tyle logo jest duże i naprawdę dobrze widoczne, to nie szpeci urządzenia i nie powoduje dyskomfortu podczas codziennego użytkowania. Przynajmniej u mnie nie powodowało...
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Za to intrygowało mnie coś innego - duże, a wręcz gigantyczne oko aparatu cyfrowego. - Czyżby miało to gwarantować dobrą, czy wręcz fantastyczną jakość zdjęć - myślałem obracając telefon w dłoniach... Czas pokazał, że 820-tka dawała radę i rolę podręcznego aparatu cyfrowego (a także kamery) spisała się na szkolną czwórkę z plusem.
fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Czemu nie dałem jej piątki? Za słabą jakość zdjęć wieczorami i przy kiepskich warunkach oświetleniowych. Jak widać na załączonych zdjęciach, o ile telefon nie ma kłopotów w sytuacji, kiedy dookoła mamy dobre oświetlenie, o tyle w momencie pogorszenia się tych warunków - można mieć wątpliwości, czy warto w ogóle wyciągać go z kieszeni...
Wątpliwości takich nie miałem, kiedy chciałem się troszkę komórką pobawić podczas obserwowania nad morzem zachodu słońca. Opcji - jak widać na fotkach - kilka jest. Można powiedzieć, że do wyboru - do koloru...
fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Wśród nich znalazłem możliwość podwójnego robienia zdjęć - w tym samym czasie pracuje kamera z przodu i z tyłu. I widać wtedy kto i na co patrzy. Nowością to ja bym tego nie nazwał, bo w jakiejś komórce już to widziałem, lecz funkcja ciekawa. Choć czy z niej kiedykolwiek skorzystam? Prawdę powiedziawszy - wątpię...
Złego słowa nie mogę za to powiedzieć o łączności. Obok modelu pracującego na częstotliwościach określanych jako 2G, w komórce "schowano" także 3G i 4G. Co za tym idzie mogłem się łączyć z dowolną siecią - także LTE. I tak też robiłem błyskawicznie pobierając dane, przeglądając strony internetowe, jak również wysyłając i oglądając filmy na YouTube.
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Żadnych kłopotów nie było. Także wtedy, kiedy z LTE rezygnowałem na rzecz domowej lub firmowej sieci Wi-Fi. Choć czyniłem to sporadycznie, wszak prędkość pobierania danych w sieci komórkowej bywała nierzadko większa, niż przez internet stacjonarny. I tu przychodzi smutna konstatacja, że chyba muszę zadzwonić do operatora i pomyśleć o zwiększeniu przepustowości domowego łącza...
A skoro o szybkości mowa, to telefon nie rozczarowywał mnie nie tylko wtedy, kiedy łączyłem się z internetem, ale także podczas wszystkich innych działań. Nie wieszał się, nie zamyślał, a wszystkie polecenia wykonywał z grzecznie, szybko i bez marudzenia.
Zaciekawiony postanowiłem sprawdzić jego możliwości uruchamiając tzw. benchmark. I jak? Chyba daje radę...
W surfowaniu i aktywnym uczestnictwie w multimedialnym życiu wirtualnym pomagał bardzo dobry wyświetlacz. Intensywne kolory, dobry kontrast, widoczność nie tylko w cieniu, ale także w intensywnym słońcu - czy potrzeba czegoś więcej?
- Dużo pamięci - ktoś mógłby zasugerować. - Proszę bardzo - mogę szybko odpowiedzieć, że w modelu tym miałem (teoretycznie) 16 GB pamięci wbudowanej. Nie będę ukrywał, że mnie to ucieszyło, ponieważ w 816-tce mogłem zapełnić jedynie połowę tej przestrzeni. A skoro o zwiększonych gigabajtach mówimy, warto wspomnieć, że pamięć RAM to 2 GB.
Śmiało mogłem zatem operować 820-tką jako miejscem przechowywania zdjęć, dokumentów, a także plików muzycznych. A skoro przy dźwiękach jesteśmy, to nie mogę nie wspomnieć, że na tym telefonie bardzo dobrze słuchało mi się radia. I to nie tylko internetowego, ale także takiego klasycznego - na falach FM.
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Jak widać na wakacyjnej fotografii używałem do tego przyzwoitych słuchawek. I było naprawdę miło. Ale nawet wtedy, kiedy chciałem skorzystać z wbudowanego głośnika, dźwięki jakie dochodziły do mnie ze smartfona nie były dla ucha nieprzyjemne, nie drażniły, a wręcz brzmiały całkiem przyzwoicie.
Duża pamięć telefonu (i możliwość rozbudowania jej o dodatkowe karty pamięci microSD) skłaniała nie tylko do aktywności muzycznej, ale także filmowej. I choć nie mam chyba ku temu jakichś szczególnych predyspozycji, to z pomocą HTC Desire 820 nagrałem kilka filmowych, amatorskich klatek...
|
|||
Możliwości filmowe HTC Desire 820 wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Skoro mówimy o karcie pamięci, warto wspomnieć gdzie się ona znajduje i jak ją się instaluje w telefonie. Bo miejsce jest... charakterystyczne. Sloty na karty pamięci i nanoSIM znajdują się na lewym boku telefonu, sprytnie schowane pod pomysłową klapką.
Przyznać muszę, że dobrą chwilę trwało, zanim - bez zaglądania do instrukcji obsługi - udało mi się wsunąć do smartfonu obie wspomniane karty. Miejsce na nie - szczelinka na microSD oraz szufladka na SIM-a - są dość sprytnie ukryte i trzeba albo mieć niesamowite szczęście, albo po prostu szczególny zmysł, aby wiedzieć jak się do niej dostać. Dlaczego mnie się udało, prawdę pisząc, nie wiem.
Jeszcze jedna informacja - aby telefon współpracował z jakąkolwiek siecią komórkową potrzebna nam będzie karta nanoSIM danego operatora - czyli taka najmniejsza (wielkości paznokcia na małym palcu).
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
I choć być może już ktoś dojrzał to na zdjęciach telefonu, to warto wspomnieć, że smartfon nie ma klawiszy fizycznych - wszystko co chcemy zrobić na telefonie czynimy na przyciskach wirtualnych.
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Korzystając z nich dostaniemy się np. do menu. Tutaj także 820-tka okazała się być telefonem nudnym - bo po prostu wszystko działało.
Jak w klasycznym Androidzie, po ściągnięciu górnej belki mogłem sprawdzić powiadomienia, uruchomić najczęściej używane funkcje, czy też zamknąć nieużywane, ale obciążających system programów. Choć to obciążanie to było takie tylko "na papierze" - w praktyce nie dało się odczuć obecności "wiszących" aplikacji.
Nudą wiało (choć - zaznaczam - że w tym wypadku to przecież pozytyw) od HTC-owego menu. Niczego odkrywczego w nim nie znalazłem - było czytelnie, prosto, i bez niespodzianek.
I choć odczuwam taką swego rodzaju presję recenzencką, że nie mogę wszystkiego chwalić, bo ktoś pomyśli, że czyta nieobiektywny materiał, to muszę się dobrze zastanowić, na co w tym telefonie mógłbym ponarzekać... Czy coś przychodzi mi do głowy?
Żałowałem trochę (a to chyba można uznać za formą narzekania), że slot do ładowania komórki nie jest umieszczony centralnie, tylko po prawej stronie. Nie mogłem ładować telefonu kiedy był w samochodowym uchwycie, bo właśnie tam znajdował się plastikowy element, na którym 820-stka się opierała.
I tu jest ten moment, że sięgnąwszy pamięcią do moich podróży samochodowych z całą stanowczością mogę powiedzieć, że komórka ta nie sprawdziła się jako samochodowy zestaw głośno mówiący. Tradycyjnie już zresztą umieszczałem ją w uchwycie przymocowanym do deski rozdzielczej samochodu, i próbowałem rozmawiać podczas jazdy. Efekt był przeważnie taki, że aby usłyszeć rozmówcę i być przez niego zrozumiany, musiałem pochylać się nad kierownicą. Czy śmiesznie to wyglądało, gdyby ktoś patrzył na mnie z boku? Chyba nie chcę wiedzieć... A o uruchomieniu radia lub choćby uchyleniu okna podczas rozmowy mogłem definitywnie zapomnieć. Szkoda...
Nie pomagała w tym nawet preinstalowana aplikacja "Car". Sama obsługa urządzenia, owszem, była łatwiejsza, lecz nie zmieniało to faktu, że słychać było... jak było.
I na tym muszę skończyć narzekanie. HTC Desire 820 to kawał przyzwoitego sprzętu. Jeśli komuś nie przeszkadza lub nawet satysfakcjonuje 5,5-calowy ekran i nie zamierza używać komórki jako aparatu głośnomówiącego, to mogę go śmiało polecić. A więcej grzechów przedmiotowej komórki nie pamiętam. Serio, serio...
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
materiał własny
- Pokaż wszystkie |
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!