Opakowanie i akcesoria
Desire 21 Pro 5G jest smartfonem ze średniej półki i zdecydowanie widać, że nie robiono oszczędności na opakowaniu. Znalazła się w nim modułowa ładowarka 18 W, kabel USB-A-USB-C, szpilka do tacki na karty SIM, trochę dokumentów oraz douszne słuchawki zakończone złączem USB-C. Wobec trendu, by pozbawiać smartfony ładowarek, komplet akcesoriów w opakowaniu recenzowanego HTC zdecydowanie mi się podoba.
Budowa i ekran
Desire 21 Pro 5G jest smartfonem dużym i raczej ciężkim - jego wymiary to 78 x 167 x 9,4 mm, a waga wynosi ok. 205 gramów. Może są osoby, które dałyby radę obsłużyć go jedną ręką - ja zdecydowanie do nich nie należę. Do redakcji trafiła wersja granatowa (Shade Blue) ze złotymi elementami (ramka wokół modułu fotograficznego i skaner linii papilarnych). Niestety smartfon nie może pochwalić się standardami w zakresie wytrzymałości lub wodoodporności.
6,7-calowy ekran daje sporą przestrzeń do pracy czy konsumowania multimediów. To wyświetlacz typu IPS o rozdzielczości Full HD+ (1080 x 2400 pikseli, 393 ppi), który obsługuje HDR 10 i wyższą częstotliwość odświeżania - oprócz standardowych 60 Hz do wyboru jest jeszcze 90 Hz. Kolory, jak na ekran IPS, prezentują się znakomicie, są są żywe i nasycone, ale po poziomie czerni widać, że to nie AMOLED.
Ramki wokół wyświetlacza są umiarkowanej grubości, z dolną, która jest zauważalnie grubsza od pozostałych. W górnej części umieszczono otwór mieszczący aparat do selfików, nieco wyżej zauważyć można szczelinę głośnika. Po prawej stronie górnej ramki znalazła się ponadto dioda powiadomień. Na ekran nie została naklejona folia ochronna. Ekran ma umiarkowaną jasność, więc korzystanie ze smartfonu w słoneczny dzień jest dość utrudnione. Sprawy nie rozwiążą okulary z polaryzacją - w poziomej orientacji ekran ciemnieje i nie da się korzystać z urządzenia.
Tylny panel wykonany został z plastiku, który daje subtelne refleksy światła. I mimo że to mało szlachetne tworzywo, to prezentuje się o niebo lepiej niż to, co zaproponował Samsung w Galaxy A52 5G lub Galaxy A72. Szkoda tylko, że trudno utrzymać go w czystości - wprost przyciąga odciski palców i zatłuszczenia. Producent nie dorzucił w zestawie etui, więc o estetykę trzeba zadbać na własną rękę. Pośrodku plecków dumnie tkwi logo producenta, w dolnej części nadrukowano informacje o modelu, obsłudze sieci 5G oraz obowiązkowe oznaczenia i certyfikacje. Jednak na pierwszy plan zdecydowanie wybija się fotograficzny moduł, otoczony złotą ramką i trochę (ok. 1 mm) odstający ponad powierzchnię obudowy. Wysepka jest relatywnie niewielka (w porównaniu do archipelagów, montowanych w smartfonach konkurencji) i mieści cztery aparaty oraz diodę doświetlającą.
Ramka biegnąca wokół telefonu mieści niezbędne porty i przyciski. Składają się na nie: przyciski do regulacji głośności oraz włącznik/blokada ekranu (zintegrowana ze skanerem linii papilarnych) na prawej krawędzi, port USB-C, otwór mikrofonu oraz głośnik zewnętrzny (pojedynczy) na dole, otwór dodatkowego mikrofonu na górnej krawędzi oraz tacka na karty SIM/microSD po lewej stronie. Mieści ona albo dwie karty nanoSIM albo jedną kartę i nośnik pamięci.
Materiał własny