Urządzenie miało wyglądać luksusowo, ale pozostać tanie. Na czym jeszcze oszczędzano? Na tłumaczeniu menu! Standardowa część interfejsu jest w porządku. Problemy zaczynają się, gdy zechcemy skorzystać z autorskich funkcji implementowanych przez Doogee do Androida. Czytając opcje ustawień związanych z gestami, można dosłownie pęknąć ze śmiechu. Zobaczcie sami:
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zastanawiam się, jakiego elektronicznego tłumacza użyli inżynierowie Doogee, intryguje mnie również fakt, jak takie menu przeszło "ścisłe testy jakości", jakimi chwali się producent na swej stronie internetowej... I znów muszę napisać: szkoda!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Szkoda, bowiem do samego działania telefonu, jego interfejsu i wyposażenia nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Doogee nie udziwnia interfejsu, nie dodaje dziesiątek zbędnych aplikacji, zostawiając wszystko w założonym przez twórców systemu porządku. Czemu zatem dopuszczono, by ten pozytywny obraz popsuł taki drobiazg, jak tłumaczenie kilku pozycji menu?! Już chyba wiem, skąd ta niska cena...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Producent zapewnia, że telefon jest zgodny z wytycznymi IP67. Powinien zatem być całkowicie odporny na wnikanie pyłu, a także wody - przy założeniu, że dolna powierzchnia obudowy urządzenia znajduje się metr pod powierzchnią wody, a górna nie mniej niż 15 cm przez pół godziny.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zwykle poddaję telefony o podwyższonej wytrzymałości rozmaitym próbom, ale dręczony obawami wywołanymi przez wspomniane wyżej dziwne oszczędności, tym razem zacząłem delikatniej. I dobrze postąpiłem, bowiem Doogee Titans2 poległ już na pierwszej próbie kąpieli w umywalce, czyli na głębokości kilku centymetrów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Najpierw przestały działać klawisze włącznika i głośności, zaś chwilę później urządzenie wyłączyło się. I choć po osuszeniu sprzęt wrócił do życia, postanowiłem oszczędzić mu kolejnych wyzwań. Zamiast tego przyjrzałem się uszczelnieniom. Nie ma ich zbyt wiele. Umieszczone na szczycie obudowy gniazda minijack i microUSB chroni zaślepka, która nie ma jednak dodatkowego, miękkiego kołnierza z gumy. Z kolei baterię i gniazda kart osłania gumowa nakładka, która również nie wygląda na solidną.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W założeniu, powinniśmy wcisnąć ją w rowek wokół chronionych elementów - ale w praktyce, po prostu ją kładziemy. Rowek na gumę jest zbyt szeroki, przez co wcale nie przylega ona tak, by zapewnić szczelność. Mająca ją dociskać pokrywa baterii również nie ma dodatkowych zatrzasków, które zapewniłyby dopasowanie uszczelki... I już wiem, czemu w smartfonie chlupie woda. Najwyraźniej, nie uszczelniono także przycisków na bokach obudowy, od których zaczęły się całe wodne problemy Titansa. Wygląda na to, że nie jest to jednak sprzęt do zadań specjalnych, a zwyczajny smartfon, który zapewne zniesie deszcz czy przypadkowe zachlapanie, ale pełne zanurzenie - już nie. Wróćmy zatem do mniej ekstremalnych zadań... Co będzie największą zaletą Titans2?
Mat. własny



























Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!