Cubot CheetahPhone
Recenzja

Opublikowane:

Interesujący, rozsądnie wyceniony, ale nie dla wszystkich

Budowa i ekran

Smartfon, czy raczej phablet, wygląda zgrabnie i elegancko. Model ma złoty kolor obudowy, zaokrąglone szkło na frontowym panelu i fajne ścięcia na krawędziach. Dobrze leży w dłoni, choć nie obsłużymy go jedną ręką. Na dodatek jego obudowa (odlewana jako jedna całość i wykonana w większości z aluminium) działa jako antena GPS-u, dzięki czemu sygnał ma być mocny i niezawodny niezależnie od pogody. I faktycznie się to sprawdza, z nawigacją nie miałam żadnych problemów. Generalnie za jakość wykonania smartfonowi należy się olbrzymi plus.

Obsługa interfejsu i jego wyświetlanie realizowane jest poprzez 5,5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1920x1080 pikseli. Daje to upakowanie pikseli na poziomie 400 ppi, co jest świetnym wynikiem. Nie mam też najmniejszych zastrzeżeń do kolorystyki i jasności. W ustawieniach można zmienić parametry wyświetlanego obrazu poprzez aplikację MiraVision. Bez problemów spisuje się także panel dotykowy.

Pod ekranem znalazły nie dotykowe przyciski systemowe, niestety niepodświetlane. Nad ekranem z kolei mamy głośnik rozmów, frontowy aparat i czujniki, a także diodę powiadomień. Można dodać, że ekran otacza spora ramka, zaś na szkle 2,5D naklejona jest już folia ochronna (trudno tylko stwierdzić, czy była ona "luzem" w zestawie i nakleił ją ktoś testujący telefon przede mną, czy też była ona naklejona fabrycznie od nowości).

Na lewej krawędzi widzimy klapkę, po wysunięciu której (przy pomocy narzędzia lub rozgiętego spinacza) otrzymujemy dostęp do tacki, na której umieszczamy albo dwie karty SIM (w rozmiarze nano i micro), albo kartę microSIM i kartę pamięci microSD. Na prawej z kolei znalazł się przycisk blokady ekranu i regulacja głośności, bardzo dobrze wyczuwalne i klikalne.

Z tyłu Cubota Cheetah umieszczono loga, oznaczenia jakości i podmiotu odpowiadającego za projekt, a także aparat (dość mocno wystający ponad powierzchnię obudowy, o jakieś 1,5 mm) wraz z LED-owym doświetleniem. Na tylnym panelu znalazł się również czytnik linii papilarnych, umieszczony w niewielkim wgłębieniu pod aparatem i diodą. Nie do końca działa on poprawnie. Zdarzało się, że trzeba było kilkakrotnie przykładać palec i wciąż nie był prawidłowo rozpoznawany, więc element ten nie jest do końca precyzyjny. W zasadzie dość szybko przestałam z niego korzystać.

materiał własny

O autorze
jolanta-szczepaniak.jpg
Jolanta Szczepaniak

Dziennikarka - w zawodzie od 10 lat. Absolwentka UŁ. Dawniej związana z miesięcznikiem "Mobile Internet", obecnie publikuje testy w serwisie mGSM.pl. Sporadycznie blogerka i wikipedystka. Na co dzień fanka mobilnych technologii i internetu, gadżeciara, serialomaniaczka i nałogowa czytelniczka książek oraz prasy popularyzującej naukę.

Artykułów: 2757

Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies