Budowa i ekran
Nie będę zaprzeczać - wizualnie Bluboo Picasso bardzo przypadł mi do gustu. Urządzenie jest zgrabne, eleganckie i solidne - z frontu minimalistyczne, a z tyłu przyciągające wzrok fakturą i nietypowym wzorem. Na dodatek trafiła mi się ładna wersja kolorystyczna, granatowo-czarna (jest jeszcze biała i złota). Plastikowa ramka (imitująca szczotkowany metal) i plastikowa pokrywa baterii są dobrze spasowane i nadają urządzeniu wygląd droższego, niż jest w rzeczywistości. Na dodatek Picasso bardzo dobrze leży w dłoni (i w zasadzie do jego obsługi nie musimy angażować drugiej ręki), zaś dzięki wzór i tekstura tylnego panelu sprawiają, nie nie widać na nim zabrudzeń, odcisków palców czy drobnych zadrapań.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
5-calowy ekran IPS ma rozdzielczość HD (1280x720 pikseli), co daje umiarkowane zagęszczenie pikseli na cal 294 ppi. Większych zastrzeżeń nie mam - pikseli nie wypatrzymy gołym okiem, kolory są ładnie nasycone, kontrast i ostrość są dobrym poziomie (choć czerni brakuje głębi), a wyświetlany obraz można na dodatek poprawić dzięki technologii MiraVision. Kąty widzenia też są bez zarzutów, bez problemów działa panel dotykowy. Przyczepić się mogę co najwyżej do jasności - ekran Bluboo Picasso jest po prostu za ciemny. Na co dzień musiałam używać smartfonu z jasnością ustawioną na 100%, a widoczność wyświetlanego obrazu w pełnym słońcu jest tragiczna. Na dodatek ekran łatwo się palcuje, co dodatkowo pogarsza widoczność.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Frontowy panel to oczywiście nie tylko wyświetlacz - choć zajmuje większość jego powierzchni. Nad nim znalazła się ramka, na której centralnie umieszczono głośnik rozmów, czujniki, diodę powiadomień oraz obiektyw aparatu (8 Mpix) wraz z diodą doświetlającą. Na papierze wygląda to super, ale w praktyce jest już nieco gorzej. Po pierwsze kiepsko działa dioda powiadomień. Świeci na dwa kolory: czerwony - mruga gdy mamy nieodebrane połączenie - oraz zielony - gdy mamy nieprzeczytany SMS lub bateria naładowana jest do pełna. W praktyce kolor czerwony ledwie się tli, mrugania nie widać i łatwo przegapić informację o tym, że ktoś do nas dzwonił. Kolor zielony faktycznie świeci tak jak powinien. Być może jest to akurat wada tego konkretnego egzemplarza. Druga rzecz to dioda doświetlająca do aparatu - daje żółty kolor i zamiast poprawiać jakość zdjęć, w istocie je psuje. Pod ekranem mamy pustą przestrzeń, która służy do wygodniejszego chwytu telefonu (i wprowadza symetrię) - przyciski systemowe wyświetlane są na ekranie.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Ramka wokół telefonu dość dobrze imituje metal i zlokalizowane są na niej nie tylko przyciski i porty, ale i głośnik. Na górnej krawędzi znalazł się mikrofon i uniwersalne gniazdo słuchawkowe, na prawej dobrze wyczuwalne przyciski regulacji głośności i włącznika/blokady ekranu. Na dolnej jest centralnie umieszczony port microUSB oraz otwory, sugerujące obecność dwóch głośników. Ale w praktyce tylko jeden ciąg otworów faktycznie ukrywa głośnik - drugi tylko robi dobre wrażenie.
Na tylnym panelu zauważymy logo producenta oraz obiektyw aparatu wraz z podwójną diodą doświetlającą w lewym górnym rogu. Pokrywa jest zdejmowalna i daje dostęp do wnętrza telefonu. Tutaj od razy spojrzenie przyciąga litowo-jonowe ogniwo o pojemności 2500 mAh. Dopiero po jego wymontowaniu dostaniemy się do gniazd na karty SIM (w rozmiarze micro) oraz slotu na kartę microSD.
materiał własny














Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!