Opakowanie i akcesoria
Projektując opakowanie BlackBerry postawiło na klasykę - minimalizm, prostotę i czerń. Wewnątrz kartonowego pudełka znajdziemy, obok samego smartfonu, także ładowarkę sieciową (5V/3A, 9V/2A, 12V/1,5A) wraz z kablem USB-USB-C, dokanałowe słuchawki z zapasowymi gumkami, papierową instrukcję oraz szpilkę do otwierania tacki na kartę SIM i microSD.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Budowa i ekran
Na pierwszy rzut oka BlackBerry KEY2 LE wygląda jak droższy model podstawowy. Co oczywiście, biorąc pod uwagę różnicę cenową, przemawia na plus recenzowanego urządzenia. Zastosowano jednak tańsze materiały - zamiast metalowej ramki jest tworzywo. Tylny panel jest pokryty gumowanym materiałem, dzięki czemu smartfon łatwiej utrzymać w dłoni. Szkoda tylko, że zabrakło tu jakiegokolwiek stopnia odporności na wodę.
Front urządzenia wyraźnie wskazuje, że mamy do czynienia ze smartfonem BlackBerry. W dobie touchscreenowych klonów fakt, że na pierwszy rzut oka można rozpoznać markę, to istotna cecha. Recenzowany model nie podąża za trendami - wprost przeciwnie. To nie bezramkowe urządzenie z ekranem wypełniającym jak największy procent frontowego panelu - w KEY2 LE nie dość, że mamy wyraźne ramki i relatywnie mały ekran o nietypowych proporcjach, to sporą część frontu zajmuje masywna klawiatura QWERTY. Mimo to udało się zachować odpowiednie proporcje - klawiatura jest na tyle mała, że nie dominuje nad całością, ale na tyle duża, by dało się na niej wygodnie pisać. W sumie KEY2 LE wygląda zgrabnie, elegancko i jest poręcznym urządzeniem.
Ekran to jednostka o przekątnej 4,5 cala i rozdzielczości 1620x1080 pikseli (daje to 432 ppi). Najbardziej zwracają jednak uwagę proporcje - 3:2. Większość aplikacji przygotowywana jest na inne proporcje - jak więc wyglądają na ekranie BlackBerry? W większości przypadków poprawnie, są odpowiednio wyskalowane, a to, co powinno być widoczne, nie jest ucinane. Najlepiej prezentują się tu wszelkiego rodzaju teksty, najgorzej - multimedia i gry. Podczas oglądania filmów mamy wielkie czarne paski na górze i na dole ekranu. Zresztą nie można się było spodziewać, by multimedia w formacie 16:9 dobrze wyglądały na ekranie o proporcjach 3:2. Albo trzeba się do tego przyzwyczaić, albo odpuścić sobie maratony filmowe na Netflixie, oglądane przy pomocy BlackBerry KEY2 LE.
Co do samych parametrów obrazu nie mam większych uwag - kontrast i jasność są na dobrym poziomie, podobnie kąty widzenia, a temperaturę barwową można modyfikować poprzez ustawienia wyświetlacza. Jeśli nosimy okulary z polaryzacją, to zauważymy przyciemnienie ekranu trzymając telefon w poziomej orientacji. Nie jest to jakaś wyższa półka - po prostu dobry przedstawiciel średniego segmentu. Nad ekranem znalazł się frontowy aparat, głośnik rozmów, czujniki i dioda powiadomień - nie zdecydowano się na wcięcie ekranu, aby zwiększyć powierzchnię ekranu względem frontowego panelu. Prawdę mówiąc, producent mógł nieco wydłużyć ekran, pozbywając się na przykład dolnego paska pod ekranem, przeznaczonego na pola dotykowe z systemowymi przyciskami (i postawić na klawisze wirtualne). I zyskałby wyświetlacz dłuższy o niemal centymetr.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Klawiatura w BlackBerry KEY2 LE to przyjemny powrót do przeszłości - i ukłon w stronę osób, do których niekoniecznie przemawiają klawiatury wirtualne. Zauważmy jednak, że nie dla wszystkich użytkowników praca z urządzeniem wyposażonym w pełną klawiaturę fizyczną będzie łatwa, szybka i komfortowa. To zupełnie inny sposób interakcji ze smartfonem w porównaniu do urządzeń w pełni dotykowych. Na początku przy pomocy fizycznej klawiatury pisałam znacznie wolniej niż przy pomocy klawiatury wirtualnej, ale po kilku dniach tempo jest lepsze - a wrażenia bardziej naturalne. No i nie trzeba tu żadnych wibracji jak w klawiaturach wirtualnych - wciśnięcie przycisku na klawiaturze jest w 100% realne :)
Zacznijmy od zalet klawiatury QWERTY w smartfonie. Podkreślić trzeba szybkość i wygodę pisania (co oczywiście wynika z osobistych preferencji), możliwość korzystania z niej w różnych warunkach pogodowych (na przykład w pełnym słońcu) czy wyższą odporność na upadki (w porównaniu ze szklanym ekranem). Plusem jest także fakt, iż w obrębie klawiatury producent umieścił też skaner linii papilarnych. A dokładniej znalazł się on na spacji. I, biorąc pod uwagę dość mały rozmiar czytnika, sprawdza się doskonale - szybko i praktycznie bezbłędnie rozpoznaje palce użytkownika. Kolejna zaleta to wykorzystanie klawiatury w roli obszernego zasobnika skrótów. Po dłuższym lub krótszym naciśnięciu wybranego klawisza uruchamiane są określone aplikacje i funkcje systemu, a jest jeszcze Speed Key... Daje to łącznie kilkadziesiąt programowalnych klawiszy.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
A co działa na niekorzyść tego rozwiązania? Przede wszystkim to, jak niewiele osób chce wracać do przycisków fizycznych w czasach wirtualnych klawiatur, które są świetnie dopracowane, umożliwiają zmianę rozmiaru i kolorów, pisanie poprzez przeciąganie palcem, przewidywanie tekstu, na dodatek pozwalają na szybkie dodawanie znaków specjalnych i dodatkowych elementów, takich jak grafiki, naklejki i emotikony. Przy pomocy fizycznej klawiatury wprowadzanie znaków specjalnych, znaków interpunkcyjnych czy nawet polskich diakrytyków jest bardziej czasochłonne niż przytrzymanie palca na klawiszu wirtualnym i wybraniu odpowiedniego symbolu. Po drugie fakt, że przez fizyczną klawiaturę dostajemy mniejszy ekran o nietypowych proporcjach. A on nie sprawdza się podczas oglądania filmów i seriali czy podczas grania. A po trzecie, niewielkie klawisze sprawdzają się przy drobnych palcach - koledzy, którzy mieli okazję sprawdzić wygodę korzystania z fizycznej klawiatury, narzekali, że jest ona zbyt mała. Po czwarte, obecność klawiatury przeszkadza we wszelkich czynnościach, podczas których smartfon powinien być trzymany w poziomie (robienie zdjęć lub granie). Warto więc mieć to na uwadze i przetestować wcześniej w sklepie - fizyczna klawiatura nie dla wszystkich będzie komfortowym rozwiązaniem.
Tył smartfonu pokrywa gumowane tworzywo o ciekawym wzorze. Dzięki temu KEY2 LE łatwiej utrzymać w dłoni (albo dłoniach, bo pisanie wymaga jednak użycia obu rąk). Nie widać też na nim odcisków palców i innych zabrudzeń. W lewym górnym narożniku zlokalizowano podwójny aparat (na lekko wystającym module), obok całkiem spore oko z podwójną diodą doświetlającą. W centralnym punkcie znalazło się logo BlackBerry, a w dolnej części nadrukowano oznaczenia i certyfikacje.
Krawędzie - z wyjątkiem górnej - są wyfrezowane w taki sposób, że trzymanie telefonu jest komfortowe nawet przez dłuższy czas. Górną pozostawiono płaską - na co dzień to absolutnie nie robi różnicy, jednak wnętrze dłoni odczuje to, gdy będziemy chcieli wykorzystać smartfon do grania w poziomej orientacji ekranu. Umieszczono na niej gniazdo słuchawkowe oraz otwór dodatkowego mikrofonu - do redukcji hałasu oraz nagrywania dźwięku podczas korzystania z dyktafonu lub nagrywania wideo. Na dolnej krawędzi znalazł się natomiast port USB-C i dwa rzędy otworów - w jedynym umieszczono mikrofon, drugi natomiast maskuje głośnik zewnętrzny. Na lewej krawędzi znalazła się tacka na kartę SIM i microSD, po prawej mamy zestaw fizycznych przycisków (wszystkie są wykonane z metalu): do regulacji głośności, do odblokowania ekranu/włączenia telefonu i tzn. Convenience Key, do którego można przypisać różne aktywności (np. odpalenie Asystenta Google). W praktyce wciąż mi się mylił z przyciskiem odblokowania ekranu i najchętniej bym się go pozbyła.
Materiał własny




















Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!