Konstrukcja, zestaw, jakość wykonania
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Od dawna mam sentyment do telefonów Asusa. Nie zawsze są porywające - ale w każdym znajduję coś, co sprawia, że trudno mi się z nim rozstać. Tak samo było z ZenFonem 6. Nie ze wszystkiego byłem zadowolony, ale polubiłem ten sprzęt. Nadeszła jednak pora rozstania - i podzielenia się z wami moimi wrażeniami z użytkowania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Asus ZenFone 6 jest sprzedawany w niepozornym opakowaniu, zawierającym całkiem obszerny zestaw. Mamy w nim przewód USB, igłę do otwierania gniazda kart, szybki zasilacz 18 W oraz przyzwoite - jak na fabryczne - słuchawki. Załączono również plastikowy pokrowiec, mający chronić tył telefonu. Spełnia swoją rolę - choć sam nie jest zbyt odporny na zarysowania i szybko traci swój wygląd.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Konstrukcję ZenFone 6 oparto o metalową ramkę, zamkniętą pomiędzy dwiema taflami szkła. Tylne jest zagięte, co sprawia, że smartfon dobrze leży w dłoni, choć jest nieco śliski. Przód stanowi natomiast płaska tafla Gorilla Glass 6 z brzegami 2,5D. Obudowa występuje w dwóch kolorach - mnie przypadła wersja ciemniejsza, efektownie mieniąca się w słońcu. Smartfon jest naprawdę ładny - ale niestety równie ładnie zbiera ślady palców. Na szczęście ich usunięcie nie sprawia trudności.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tym, co najbardziej wyróżnia ZenFona 6, jest jego aparat, a właściwie - to, jak go umieszczono. Aparat zamontowano w obracającym się mechanizmie, który umożliwił całkowite wyeliminowanie aparatu do selfie i uzyskanie bezramkowego ekranu. Mechanizm - według zapewnień producenta i moich dotychczasowych doświadczeń - jest trwały i powinien pozostać bezawaryjny.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Każdy opór powoduje natychmiastowe zatrzymanie ruchu wysięgnika, nie ma zatem obaw, że coś uszkodzi trybiki, których jest tam całkiem sporo. Aparat zabezpieczono na wypadek upadku telefonu - gdy smartfon wykryje, że spada - moduł błyskawicznie się złoży.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ręczne poruszanie mechanizmem również nie powinno mu szkodzić, ale oczywiście jeśli uprzemy się, by go zepsuć - będzie to możliwe. Używałem smartfonu przez miesiąc - i jedyny problem, jaki zaobserwowałem, to kurz zbierający się w szczelinach wokół modułu aparatu. Zobaczycie go na kilku ilustracjach do tego tekstu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jak na razie, kurz nie wyrządził żadnych szkód, a i pozostała część obudowy wygląda wciąż jak nowa. To wróży, że całość powinna należeć do trwałych. Niestety, zastosowanie ciekawego mechanizmu aparatu wyklucza wodoszczelność obudowy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Szkoda - ale rozumiem, że inaczej się nie da. Zerknijmy jeszcze na rozmieszczenie pozostałych elementów. Na lewym boku mamy szufladkę na dwie karty nanoSIM i pamięć microSD - wielkie brawa za potrójny slot!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na górnej widzimy jeden z mikrofonów - i fragment mechanizmu aparatu, zaś na dolną powędrowały gniazda USB-C, minijack, mikrofon oraz jeden z głośników. Drugi głośnik mamy oczywiście na wąskiej ramce nad ekranem - a oba tworzą coś na kształt stereofonii. Nieopodal przedniego głośnika, na naprawdę wąskiej ramce okalającej ekran, zmieściła się jeszcze dioda powiadomień.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Prawy bok okupują przyciski - włącznika, głośności... i dodatkowy klawisz, któremu możemy przypisać wybraną czynność. Domyślnie jest on dedykowany Asystentowi Google, ale możemy zmienić jego działanie - do pojedynczego, podwójnego i długiego naciśnięcia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!