A skoro jesteśmy przy kartach SIM, w kilku słowach opiszę jak w tym modelu funkcjonuje opcja dual-SIM. I już na samym wstępie mogę wszystkich uspokoić, że słów będzie naprawdę niewiele. Bo nie ma się o czym rozpisywać - wszystko działało tu bez zarzutu. Karty można było nazwać wedle uznania, jak również ustalić, czy połączenia, SMS-y i dane komórkowe mają być obsługiwane przez kartę "1" czy "2". Jeśli ktoś się zdecyduje i sobie wszystko poustawia, śmiem sądzić, że do tej części menu nie będzie już musiał zaglądać.
Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl
Z dziennikarskiego obowiązku doniosę także, że V2 Viper działa jako dual-standby, czyli jeśli rozmawiamy przez jedną kartę, to druga jest wylogowywana, a w sieci melduje się ponownie chwilę po zakończeniu rozmowy na pierwszej karcie SIM. Czyli standard - jak to ma miejsce w większości tego typu telefonów.
Przed rozpoczęciem korzystania z tego telefonu warto poświęcić chwilę na inne ustawienia - choćby te związane z dostępem do internetu. Jest to o tyle istotne, że komórka współpracuje z sieciami 2G, 3G i 4G, i użytkownik sam decyduje, na którym slocie dostępne będą usługi z najwyższą prędkością pobierania i wysyłania danych, a na którym nie. A jeśli zmieni zdanie, to SIM-ów przekładać nie musi. Wystarczy, jeśli stosowne opcje zaznaczy w ustawieniach.
A właśnie.. skoro już jesteśmy przy menu... Jest proste, czytelne i logiczne. Po prostu takie... Androidowe, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Jedyna rzecz, z którą nie mogłem sobie poradzić to... pogoda. A dokładniej prognoza pogody. I nie mam na myśli tego, że w święta było iście wiosennie. Chodzi mi o to, że nie potrafiłem zmusić widżety pogodowego, aby mnie zlokalizował. Okazało się, że domyślnie ustawiony miałem Bukareszt. Biorąc pod uwagę kraj pochodzenia telefonu jest to nawet logiczne i uzasadnione, ale - nie wiedzieć czemu - informacja o warunkach pogodowych tam panujących jakoś mnie do końca nie satysfakcjonowała. Miasta rodzinnego ustawić automatycznie nie mogłem. Lokalizacja nie działała i już. Telefon kazał sprawdzać mi ustawienia, co niezwłocznie (czyli od razu) uczyniłem, ale dowiadywałem się tylko, że nastąpił "błąd lokalizowania".
Przypomniała mi się słynna scena ze słynnego polskiego filmu: "Nie mamy pana płaszcza i co pan nam zrobi". Ale... co ciekawe... w przypadku korzystania z map problemów ze stwierdzeniem gdzie jest, telefon już nie miał. Hm... może ten typ tak ma? Ustawiłem więc "Łódź" ręcznie i już - po kłopocie ;)
materiał własny
- Pokaż wszystkie |
- 1
- 2
- 3
- 4




























Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!