Z końcem ubiegłego roku Apple zaliczyło wielką wizerunkową wpadkę. Okazało się, że firma spowalnia iPhone'y z wyeksploatowanymi bateriami, nie informując o tym użytkowników.
O sprawie pisało się wiele i chyba nie ma sensu, bym powtarzał historię od początku. Dla niezorientowanych: Chodzi o to, że w niektórych przypadkach iPhone'y, w których akumulator był już mocno zużyty, były sztucznie spowalniane, by uniknąć problemów z działaniem telefonu. Sam ten fakt nie był problemem - aferę nakręciło to, że użytkownicy nie byli informowani o takiej możliwości.
Koncern uderzył się w pierś, przeprosił, w obawie przed pozwami znacząco obniżył ceny nowych akumulatorów, a teraz podejmie krok, który powinien był podjąć znacznie wcześniej - nim ktokolwiek zorientował się, że czasem aktualizacje spowalniają urządzenia.
W wywiadzie udzielonym serwisowi ABC News, Tim Cook zapewnił, że Apple wzbogaci oprogramowanie iPhone'ów o nowe narzędzie, które precyzyjnie będzie informowało użytkownika o "stanie zdrowia" akumulatora i wskaże, kiedy urządzenie zacznie być spowalniane. Wówczas użytkownik będzie mógł wyłączyć "ochronę" telefonu - choć nie będzie to zalecane przez producenta - wciąż korzystać z pełnej wydajności.
To dobra wiadomość i sensowne wyjście z problematycznej sytuacji, choć, jak mawiamy, niesmak pozostał. Dobrze, że Apple podejmuje działania "naprawcze", ale warto zauważyć, że mogło uniknąć problemów, wprowadzając opisaną przez Cooka funkcje oprogramowania znacznie wcześniej, nim afera wybuchła. Teraz - to już jedynie ratowanie wizerunku - pytanie tylko, jak bardzo został on nadszarpnięty. Podejrzewam, że po premierze kolejnego iPhone'a nikt już nie będzie pamiętał o tej sprawie, powalony "emejzingiem"...
Na podstawie informacji ABC News
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!