Smartfon OnePlus One, który miał namieszać na rynku na razie robi furorę głównie w serwisach informacyjnych. Ostatnio okazało się, że na rynek europejski trafi z małym opóźnieniem. Jego powody są tak banalne, że aż zabawne...
Wydawać by się mogło, że tak prosta rzecz, jak napis na obudowie, nie może wpłynąć na sprzedaż telefonu. Tymczasem okazało się, że to właśnie niewielki nadruk sprawił, że OnePlus One trafi do sprzedaży na Starym Kontynencie przynajmniej dwa tygodnie później, niż zakładano. Producent chciał być wyjątkowo awangardowy, samowolnie zmienił zatem symbol europejskiego certyfikatu, czyli litery CE, które doskonale znacie z urządzeń, których używacie. Po prostu standardowe oznaczenie CE nie pasowało stylistom do wyglądu telefonu. Niestety, urzędnicy pozostali nieczuli na dizajnerskie smaczki i nakazali zmienić oznaczenia na właściwe. A to wiąże się z wstrzymaniem sprzedaży telefonów i koniecznością wymiany ich obudów. To zajmie kilkanaście dni. Swoją drogą, zastanawiam się, czy nikt w OnePlus nie wiedział, że pewne oznaczenia są niezmienne?!
Telefon OnePlus One wciąż nie jest zbyt łatwo dostępny (trwa sprzedaż "na zaproszenie"), ale nie przeszkodziło to, aby trafił na warsztat serwisu iFixit. Jego inżynierowie rozmontowali urządzenie, by ocenić jego podatność na naprawy. OnePlus One wypadł średnio, otrzymując 5 punktów na 10 możliwych. iFixit gani szerokie zastosowanie klejów oraz utrudniony demontaż licznych taśm i złącz. Niektóre z nich są dość mocno ukryte i wymagają od serwisanta niezłych umiejętności i wiele uwagi. A to niestety przełoży się na koszty ewentualnych napraw...
Na podstawie informacji Androidcentral i iFixit
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!