Tutaj od razu mogę wszystkich uspokoić - na ekranie widoczny będzie tylko i wyłącznie stan konta bez żadnych innych szczegółowych danych. Mało tego, stan naszych pieniędzy możemy sobie w dość prosty sposób "zakodować".
Wystarczy, że w ustawieniach aplikacji (te są dostępne dopiero po zalogowaniu) sami określimy, czy kwota jaka pozostaje na naszym rachunku ma być na ekranie komórki prezentowana kwotowo czy procentowo. Jak sama nazwa wskazuje, w pierwszym przypadku zobaczymy (my lub ktokolwiek, kto - pod naszą nieobecność - wziąłby telefon do ręki) kwotę w złotówkach; w drugim - w procentach. Wygodniej zdawałoby się zobaczyć cyfry, a nie procenty, ale... warto się nad tym dokładnie zastanowić.
W przypadku konta sami definiujemy wartość 100%, pokazywaną później na zielonym pasku, czyli np. decydujemy, że będzie to kwota 1000 zł. Jeśli wiemy, ile to jest to "nasze 100 procent", od razu zrozumiemy informację na ekranie komórki, że na koncie mamy "11%". Prawda? Gorzej, jeśli takie 100% ustawimy sobie - dość niefortunnie - powiedzmy na 847 zł, no bo jak szybko przeliczyć takie procenty?
Pieniądze zawsze bezpieczne
Skoro już poznaliśmy wszystkie opcje dostępne przed zalogowaniem, warto sprawdzić, co będziemy mogli zrobić, jeśli wpiszemy ten nasz tajny i poufny PIN...
Służy on do logowania (to już wiemy), a co za tym idzie do autoryzacji wszystkich transakcji (tego się domyślaliśmy) i - jak zapewniają przedstawiciele banku - nie jest przechowywany w urządzeniu. Dodają także, że kolejnym zabezpieczeniem - dzięki czemu klient nie musi się obawiać o swoje pieniądze - jest możliwość samodzielnego ustanowienia limitów wartości transakcji realizowanych w kanale mobilnym, a także opcja zablokowania aplikacji na wybranym urządzeniu (np. takim, które zostało zagubione lub - odpukać - skradzione). Można tego dokonać w serwisie transakcyjnym mBanku (czyli łącząc się przez stronę www) lub telefonicznie - za pośrednictwem mLinii.
Pozostając na chwilę przy kwestiach bezpieczeństwa, warto także dodać, że jeśli sparujemy telefon (a co za tym idzie aplikację) ze swoim kontem, to do momentu rozparowania jej, nikt inny - korzystając z aplikacji - nie będzie się mógł zalogować na swoje konto. Wyobraźmy sobie zatem, że ktoś z domowników chce skorzystać z naszej komórki i sprawdzić ile pieniędzy ma na koncie (ewentualnie ile mu brakuje). Nawet jeśli wpisze swój PIN, to tego nie zrobi, ponieważ aplikacja w telefonie jest skojarzona tylko i wyłącznie z naszym kontem. Trzeba będzie zalogować się na stronę transakcyjną mBanku i odłączyć program od naszego konta (procedura jest bardzo podobna do tej, jaka ma miejsce w przypadku pierwszego parowania, choć jest nieco prostsza), ewentualnie wykonać tę czynność z poziomu telefonu. Albo po prostu skasować aplikację - dane zostanę wtedy zresetowane. Drugim krokiem będzie podpięcie do naszego telefonu konta innego domownika. Ale wtedy, to my nie połączymy się ze swoim kontem...
Trochę to się może wydawać skomplikowane, ale dzięki temu jest bezpieczne. Nikt obcy nie zaloguje się do swojego konta na naszym telefonie, ale także - co chyba jest jednak nieco ważniejsze - nikt obcy na swoim telefonie nie zaloguje się do naszego konta. Ale... jak często zdarza się nam udostępniać prywatny telefon, aby ktoś z niego zalogował się na swoją pocztę, Facebooka, czy Twittera? Dlatego takie rozwiązanie przygotowane przez mBank nie powinno chyba stanowić większego problemu...