Gdy w newsie o Panasonicu pisałem, że "historia lubi się powtarzać", nie sądziłem, że po kilku godzinach ponownie użyję tego zwrotu. Mamy kolejną "powtórkę z rozrywki" - tym razem w historii o prototypie telefonu znalezionym w barze.
Tak, wcale nie żartuję. Gdy ponad rok temu czytaliśmy o zagubionym w amerykańskiej knajpie prototypie iPhone'a, sprawa, choć zabawna, mogła być dziełem przypadku. Ot, nieroztropny pracownik Apple wyszedł z prototypem z pracy, po czym wypił o jeden kieliszek za dużo i zgubił cenny fant, który potem trafił w ręce dziennikarzy. Gdy dziś przeczytałem, że niemal identyczny wypadek przytrafił się Google, opadły mi ręce. Czy wielkie koncerny naprawdę nie potrafią upilnować swych prototypów? Czy telefony, które nie powinny opuścić biur projektowych są nagminnie wynoszone przez pracowników, którzy są na tyle nieostrożni, że gubią je?! Nie macie wrażenia, że to celowe zagrywki speców od marketingu? Bo ja tak!
Dziwnym przypadkiem, news o znalezionym przez barmana testowym egzemplarzu LG Nexus 4 pojawia się w momencie, gdy Google z powodu huraganu odwołuje szumną premierę... Fakt, zdarzenie miało miejsce kilka dni temu - ale czemu piszą o nim dopiero teraz? Abyśmy mówili o Google pomimo odwołania konferencji? Ponieważ nie wierzę w przypadki, oszczędzę wam opisu całej historii. Jest niemal identyczna, jak w przypadku zagubienia iPhone'a. Jest prototyp, przypadkowy znalazca, kontakt z koncernem i jego arogancki przedstawiciel, a na koniec - nagroda w postaci innego telefonu w zamian za zwrot prototypu. Nagroda - dodam - odrzucona przez uczciwego barmana, który znalazłszy telefon bezzwłocznie skontaktował się z Google. Ale po drodze powiadomił media i wieści poszły w świat. I o to chodziło! Nie ważne co piszą, ważne - że o Nexusie będzie głośno. Zastanawiam się, ile razy "ten numer" będzie jeszcze powtórzony? I kto będzie następny? Dla wytrwałych - link do opisu zdarzenia w serwisie "Wired".
Na podstawie informacji serwisu Wired
