
Do zaprezentowanego niedawno Narzo N65 5G, dołącza teraz tańszy Realme Narzo N63 . Co oferuje ten budżetowiec?
Realme Narzo N63 oferuje przede wszystkim aż nadto rzucającą się w oczy inspirację wyglądem smartfonów Apple. Ma nie tylko podobną oprawkę aparatu fotograficznego, ale także imitację dynamicznej wyspy, czyli powiadomień wokół aparatu do selfie - ale tu ukrytego w kropelkowym notchu! Realme dodało też własną wariację na temat Dynamic Button - czyli dynamicznego, konfigurowalnego klawisza, ale to akurat warto pochwalić. Smartfon warto też pochwalić za niezły akumulator - 5000 mAh z 45-watowym ładowaniem - i zarazem smukłość obudowy - 7,74 mm. Zaletą może być też ochrona przed wilgocią i pyłami na poziomie IP54, dynamiczna redukcja szumów podczas rozmów telefonicznych czy możliwość sterowania za pomocą gestów nad ekranem.
fot. Realme
W przypadku budżetowca, można wybaczyć to, że ekran ma rozdzielczość HD+, bowiem 6,74-calowa matryca IPS nadrabia odświeżaniem 90 Hz, jasnością maksymalną do 500 nitów, a minimalną 1 nita. 50-megapikselowy, wspierany rozmywaczem tła aparat fotograficzny również nie wygląda źle, ale trudniej to powiedzieć o procesorze Unisoc T612, szczególnie, że ma on do towarzystwa tylko 4 GB pamięci operacyjnej typu LPDDR4X. Pamięć wewnętrzna może mieć 64 albo 128 GB i można ją powiększyć kartą microSD, zaś RAM daje się powiększyć do 8 GB wirtualnie. W sumie, byłby to nawet atrakcyjny budżetowiec, gdyby nie usilne udawanie iPhone i pamięć... Czy Realme Narzo N63 nadrabia ceną? Model 64 GB kosztuje 8 tys. rupii, zaś 128 GB - 8,5 tys. rupii. Po przeliczeniu mamy 96-102 USD, 89-94 EUR albo 380-405 zł. Nawet po doliczeniu podatku, cena wyglądałaby nie najgorzej - gdyby nie ten nieszczęsny RAM... Warto jeszcze dodać, iż model ten jest bliźniakiem Realme C63.