
W Indiach zadebiutował smartfon z niższej strefy średniego segmentu rynkowego - Vivo Y28 5G. Jest do bólu poprawny - ale czy znajdziemy w nim coś ciekawego?
Vivo Y28 5G jest raczej prosto stylizowanym modelem. Ma płaski tył zdobiony deseniem o dwóch stopniach połysku, dwa warianty kolorystyczne oraz płaskie ścianki i ekran z kropelkowym notchem i szeroką bródką. Nic szczególnego. W specyfikacji również nie widać niczego porywającego. Wspomniany ekran jest wykonany w technologii LCD, ma rozdzielczość HD+, a na pocieszenie odświeżanie obrazu z częstotliwością 90 Hz i jasność do 940 nitów. Wcięcie w ekranie skrywa 8-megapikselowy aparat do selfie o przysłonie f/2.0. Sercem smartfonu jest procesor MediaTek Dimensity 6020, wspierany pamięciami typu LPDDR4X i UFS 2.2, oferowanymi w zestawach: 4+128, 6+128 oraz 8+128 GB. Jest też wirtualny RAM.
fot. Vivo
Tylny aparat fotograficzny dysponuje główną matrycą 50 megapikseli o przysłonie f/1.8, która wspierana jest 2-megapiksleowym rozmywaczem tła. Za zasilanie odpowiada akumulator o pojemności 5000 mAh z 15-watowym ładowaniem. Obudowa oferuje szczelność w klasie IP54. Ceny przedstawiają się następująco:
- 4+128 GB - 14 tys. INR, 170 USD, 670 zł
- 6+128 GB - 15,5 tys. INR, 189 USD, 740 zł
- 8+128 GB - 17 tys. INR, 205 USD, 813 zł