Polski oddział Realme wprowadził do sprzedaży niedrogi smartfon Realme C51, który - nieco na siłę - próbuje udawać iPhone. To kolejny już model tego rodzaju, jaki oglądamy w ostatnim czasie...
Z okazji debiutu, do 17 września smartfon Realme C51 można kupić już za 599 zł. Realme C51 normalnie kosztuje 699 złotych i przy tej cenie nie byłby złym rozwiązaniem, gdyby producent uniknął usilnego udawania Apple. Smartfon ma podwójny aparat fotograficzny (50 Mpx + rozmywacz tła) z diodą LED, ale elementy umieszczono tak, by z daleka przypominały aparat iPhone. Podobnie jest z przodu. To nic, że zamontowano tam 5-megapikselowy aparat w kropelkowym notchu - Dynamic Island musi być. Nie szkodzi, że pojawia się wokół notcha, nie szkodzi, że nazywa się tu Mini Capsule, nie szkodzi też, że nawet w przypadku oryginału nie jest to rozwiązanie nadmiernie przydatne - jest i trzeba z tym żyć.
fot. Realme
Trzeba również żyć z procesorem UNISOC T612 i 4 GB pamięci operacyjnej, choć zestaw ten nie zapewni raczej nadzwyczajnych doznań. Na pocieszenie mamy jeszcze dodatkowe 4 GB wirtualnego RAM-u i przyzwoite w tym segmencie cenowym 128 GB pamięci flash. Wyświetlacz również nie jest nadzwyczajny, ma przekątną 6,7 cala i rozdzielczość HD+, ale na pocieszenie oferuje odświeżanie obrazu z częstotliwością 90 Hz. Jasną stroną smartfonu jest akumulator o pojemności 5000 mAh, ładujący się z solidną, jak na cenę smartfonu mocą 33 W. Telefon można pochwalić jeszcze za obecność minijacka, NFC czy potrójnego gniazdka kart (DualSIM i microSD), a także bocznego, wygodnego czytnika linii papilarnych. W sumie - specyfikacja - jak na niską półkę cenową - jest w miarę akceptowalna. Całość byłaby nawet sympatyczna, gdyby dostała choćby 6 GB RAM-u i nie próbowała udawać iPhone...

