
Brzmi niewiarygodnie, ale równie niewiarygodnie brzmiało USB-C w iPhone - a mimo to zbliża się wielkimi krokami. Nowa unijna ustawa może zniwelować kolejną istotną różnicę między smartfonami z Androidem a urządzeniami Apple...
Używając iPhone, masz do wyboru apki wyselekcjonowane przez Apple. Dla osób lubiących prostotę podobnie jest na smartfonach z Androidem i sklepem Google Play, a teraz nawet na komputerach z systemem Windows i Microsoft Store. Chcący większego wyboru zawsze mają jednak możliwość zaopatrzenia się w aplikacje z niezależnych źródeł. W iPhone jest inaczej - wszystko kontroluje Apple, a twórcy apek chcący dosięgnąć jego użytkowników muszą dostosować się do jego wymagań. Czy to możliwe, że gigant z Cupertino zmieni w końcu ten atrakcyjny dla siebie stan rzeczy?
Mark Gurman, spec od Apple piszący dla magazynu Bloomberg, dopuszcza taką możliwość. Powodem są przepisy Unii Europejskiej wchodzące w życie w 2024 roku - Digital Markets Act, stworzony z myślą o zwiększeniu konkurencji na cyfrowych rynkach i uniemożliwieniu dużym firmom nadużywania ich potężnej strefy wpływów. Zmian mamy spodziewać się już w systemie operacyjnym iOS 17, który trafi do posiadaczy iPhone we wrześniu 2023 roku. Ustawa dałaby użytkownikom również większy wybór w kwestii innych powiązanych z funkcjami sprzętowymi aplikacji, takich jak aparat, przeglądarka internetowa, system płatności NFC czy pomagający zlokalizować smartfona AirTag.
Zmiany mają początkowo zaistnieć dla użytkowników w krajach Unii Europejskiej, ale istnieje szansa, że z biegiem czasu mogą sięgnąć do innych regionów, jeśli europejska ustawa znajdzie za granicą naśladowców. Gdyby Apple zignorowało zalecenia, mogłoby liczyć się z grzywną wysokości 10% ich rocznych przychodów, lub 20% przy dalszym łamaniu przepisów. Wygląda na to, że Apple jednak zastosuje się do ustawy - aczkolwiek ma podobno w planach nadal uiszczać płatności od twórców apek, nawet tych instalowanych niezależnie.
A czy samo Apple srogo zapłaciłoby za takie zmiany? Z jednej strony, oznaczałoby to osłabienie ich niepodzielnej władzy nad iPhonami. Z drugiej strony, App Store prawdopodobnie pozostałby najpopularniejszym źródłem apek - tak samo, jak pomimo swojej opcjonalności Google Play Store pozostaje głównym źródłem apek na smartfony z Androidem. Ponadto, większy stopień wolności mógłby uczynić produkt Apple bardziej atrakcyjnym dla osób zastanawiających się, czy iOS jest lepszy od Androida.