Infinix poczyna sobie coraz śmielej i zapowiada nowe smartfony. Pierwszy, Infinix Zero 20 ma mocny aparat do selfie, zaś drugi - Infinix Zero Ultra kusi aparatem 200 Mpx i szybkim ładowaniem. Co jeszcze oferują nowe modele?
Oba nowe modele otrzymały bardzo ciekawe elementy wyposażenia i mogą przyciągnąć sporo uwagi do niemal nieznanej dotąd w Europie marki. Warto przypomnieć, że Infinix zaczyna swą przygodę również na polskim rynku i być może któraś z pary nowości zawita też i do nas. Nowe Infinixy nie są co prawda pełnokrwistymi flagowcami, ale "ocierają" się o ten segment, zaś na tle innych średniaków naprawdę mają się czym wyróżnić. O ile zechcemy dać kredyt zaufania egzotycznej dla nas marce...
Infinix Zero Ultra 5G to ciekawsza z premier. Smartfon imponuje super szybkim systemem ładowania akumulatora. Pracuje on z mocą 180 W, co pozwala napełnić dwuczęściową baterię o łącznej pojemności 4500 mAh w 12 minut. Co ważne, użytkownikom obawiającym się o trwałość akumulatora, Infinix pozwala wyłączyć szybkie ładowanie i pozostać przy wolniejszym. Kolejnym wyróżnikiem Infinixa Zero Ultra 5G jest 200-megapikselowy aparat fotograficzny z optyczną stabilizacją obrazu OIS. Aparat ten uzupełniają jeszcze: szerokokątny moduł 13 Mpx, 2-megowy rozmywacz tła oraz 32-megapikselowy aparat do selfie z lampą LED. Sercem smartfonu jest procesor MediaTek Dimensity 920, wspierany przez 8 GB pamięci operacyjnej i 256 GB pamięci flash. RAM można powiększyć wirtualnie o 5 GB. Zero Ultra ma też porządny, AMOLED-owy wyświetlacz o zagiętych bokach, pracujący w rozdzielczości Full HD+ z odświeżaniem obrazu 120 Hz. Panel dotykowy ma z kolei odświeżanie 360 Hz, zaś jasność ekranu sięga 900 nitów. Pod ekranem jest ponadto czytnik linii papilarnych, a dopełnieniem specyfikacji są głośniki stereo. W specyfikacji producent nie wspomina o NFC - ale brak tego elementu w tak "wypasionym" średniaku byłby co najmniej dziwny. Może będzie to moduł aktywny tylko na wybranych rynkach...? Smartfon ma kosztować ok. 520 dolarów, czyli 2540 zł. Nieoficjalnie wiemy, że model ten ma spore szanse trafić do sprzedaży w Europie, w tym również i w Polsce. Jeśli rzeczywiście kosztowałby ok. 2500 zł - mógłby zostać kamieniem milowym Infinixa w podbijaniu polskiego rynku...
fot. Infinix
Drugi z modeli, Infinix Zero 20, nie jest już tak imponujący, ale równie ciekawy. To za sprawą potężnego, 60-megapikselowego aparatu do selfie. Aparat ten tkwi w niemodnym, kropelkowym notchu w ekranie, ale za to oferuje optyczną stabilizację obrazu OIS i lampę doświetlającą LED. Tylny aparat fotograficzny też jest niezły, dysponuje bowiem główną matrycą 108 megapikseli, szerokokątnym modułem 13 mpx i rozmywaczem tła 2 Mpx. Ekran jest AMOLED-owy, ale płaski, z odświeżaniem 90 Hz i rozdzielczością Full HD+, zaś serce telefonu stanowi procesor MediaTek Helio G99, wspierany przez 8 GB pamięci operacyjnej i pamięć wewnętrzną 128 lub 256 GB. Wyposażenie dopełniają głośniki stereo i NFC, zaś zasilanie zapewnia akumulator o pojemności 4500 mAh z 45-watowym ładowaniem. Infinix Zero 20 kosztuje od 460 euro, czyli 2230 zł.
fot. Infinix







