Polski oddział Realme poinformował o wprowadzeniu do sprzedaży budżetowego modelu Realme C30. Czy warto się nim zainteresować?
Nim odpowiem na to pytanie, przytoczę kilka faktów dotyczących nowego modelu. Realme C30 ma pojedynczy (!) aparat fotograficzny o rozdzielczości 8 megapikseli, procesor Unisoc T612 oraz marne 3 GB pamięci operacyjnej. Pamięc na dane również jest niewielka, 32 GB, ale na szczęście można ją powiększyć kartą microSD. W budżetowym smartfonie dałoby się wybaczyć 6,5-calowy wyświetlacz IPS HD+, podobnie, jak zamontowany w kropelkowym notchu 5-megapikselowy aparat do selfie. Akumulator o pojemności 5000 mAh dałoby się nawet pochwalić - ale niestety napełnia się on z mocą tylko 10 W, w dodatku poprzez port microUSB. Wisienką na torcie jest leciwy Android 11...
fot. Realme
Czy zatem Realme C30 ma jakieś zalety? Owszem. Producent deklaruje, że telefon jest w stanie wytrzymać 35 dni w trybie czuwania. Ma ponadto tryb pracy Ultra Saving Mode, pozwalający wyciągnąć nawet 4-godzinne działanie urządzenia przy stanie naładowania 5%. Warto też pochwalić zastosowanie pamięci wewnętrznej typu UFS 2.2, co zdecydowanie poprawia osiągi tego modelu. Realme chwali się, że C30 uzyskał wynik 224233 punktów w testach AnTuTu. Na pochwałę zasługuje też potrójne gniazdo kart (2x nanoSIM + microSD), minijack czy też niezły wygląd telefonu i jego smukłość: 8,5 mm. Niestety, w Polsce kupicie go jedynie w smętnej czerni. Całość niestety wyceniono na 629 zł, co nie czyni z tego modelu okazji. Wystarczy porównać go choćby z podobnej klasy modelem oferowanym w Indiach, by dostrzec, że budżetowca można zrobić trochę lepiej i nieco taniej...
