W ostatnim czasie w Chinach pojawiły się dwie bezczelne podróbki iPhone. Oba smartfony bardzo chciałyby udawać flagowca z jabłkiem, ale niestety mają toporne wykonanie i marne, budżetowe specyfikacje. Jedyną pociechą pozostają niskie ceny...
Pierwszy z omawianych modeli, LeTV Y2 Pro pojawił się w producenckiej zapowiedzi i jest o tyle ciekawy, że został wyposażony nie w pakiet usług Google, a zestaw HMS od Huawei. W dodatku, usługi te pracują pod kontrolą leciwego Androida 11, co w połączeniu ze stylizacją naśladującą iPhone dość dobitnie określa ten sprzęt. Producent nie ujawnił jeszcze pełnej specyfikacji urządzenia, ale podał, że smartfon ma tył obudowy pokryty szkłem AG oraz ramkę boczną imitującą metal. Wyposażenie telefonu obejmuje ponadto 13-megapikselowy aparat fotograficzny, czytnik linii papilarnych oraz ośmiordzeniowy procesor i nawet do 6 GB RAM-u. Podano również cennik poszczególnych wersji pamięciowych:
- 4+32 GB - 599 juanów, 90 USD, 425 zł
- 4+128 GB - 799 juanów, 120 USD, 566 zł
- 6+256 GB - 999 juanów, 149 USD, 709 zł
fot. LeTV
Druga z marnych podróbek iPhone wyszła spod ręki Meizu i nazywa się mBlu 10s. Podobnie, jak cudo od LeTV, jest konstrukcją mocno budżetową, opartą o procesor UNISOC T310 i wyświetlacz LCD o przekątnej 6,52 cala i rozdzielczości HD+. Smartfon ten ma trzy tylne aparaty fotograficzne (48+2+0,3 Mpx) oraz 8-megapikselowy aparat do selfie, a do tego dysponuje nawet niezłym akumulatorem - 5000 mAh, choć z tylko 10-watowym ładowaniem. W przypadku tego modelu, cennik jest bardzo podobny do opisanego wyżej modelu. Wygląda on następująco:
- 4+64 GB - 729 juanów, 109 USD, 517 zł
- 4+128 GB - 829 juanów, 124 USD, 588 zł
- 6+128 GB - 928 juanów, 139 USD, 659 zł
fot. MBLU
Właściwie, mielibyśmy do czynienia z poprawnymi smartfonami z dolnej półki cenowej. Od strony technicznej, obu modelom ciężko cokolwiek zarzucić. Specyfikacje są słabe, ale adekwatne do cen. Jeśli użytkownik nie wymaga od smartfonu zbyt wiele, opisane modele mogłyby okazać się chyba dość sensownym wyborem - ale problemem (a może jednak największą zaletą) jest ich strona wizualna. Przyzwoitość nakazuje potępiać tak daleko idące naśladownictwo słynniejszych i droższych konstrukcji - ale z drugiej strony, jeśli iPhone jest poza zasięgiem finansowym danego nabywcy, czemuż nie miałby się on cieszyć namiastką smartfonu marzeń...?
