
Kolejny niedrogi smartfon Nokii, mieszczący się w niszy dla dotykowców z oporowym wyświetlaczem, ujrzał światło dzienne. Jeśli rzeczywistość sprosta specyfikacji - będzie niezły telefon, choć Nokia C5-03 nie grzeszy innowacyjnością rozwiązań czy oryginalnością wzoru obudowy
Uroda telefonu jest rzeczą względną i niekonieczną, ale trudno nie zauważyć, że projektanci Nokii zabrnęli chyba w ślepa uliczkę. Może odnaleźli idealnie ergonomiczny typ obudowy?
Do rzeczy. Nokia w znanej obudowie umieściła wyświetlacz 3,2 cala działający z rysikiem, aparat foto z matrycą 5 Mpx - ale bez lampy błyskowej i system Symbian 9.4, który tym wszystkim zawiaduje. Zarówno w oficjalnej specyfikacji w serwisie prasowym, jak i w serwisach komercyjnych Nokii, czy na forum developerskim brak informacji o obecności automatycznego ustawiania ostrości. - Ale z drugiej strony nie wszędzie również Nokia wymienia WLAN, a przecież model obsługuje WiFi 802.11b/g.
Pewne nieścisłości (nadal mówimy wyłącznie o serwisach producenta) występują w określeniu zoomu cyfrowego (3x albo 4x), a także w określeniu rozdzielczości wideo - ale to prawdopodobnie błąd edycyjny i Nokia C5-03 obsługuje zapis wideo w rozdzielczości VGA przy 15 ramkach na sekundę.
Pełną klawiaturę ekranową można obsługiwać za pomocą stylusa, dane wymienimy zaś przy pomocy Bluetooth i USB, a online przez szybkie HSDPA. Na pokładzie obecny jest A-GPS, kompas elektroniczny i preinstalowane mapy Nokii. Do zestawu producent dołączy słuchawki, kabel data i kartę pamięci 2GB.
Pomimo kilku kolorów obudowy i całkiem rzetelnej specyfikacji, trudno pozbyć się uczucia déja vu. Nie wiem ile osób będzie niecierpliwie czekało z 170 euro (na dziś ok. 663 zł) w garści do końca roku na rynkową premierę C5-03.
Informacja prasowa producenta Nokia